Blokady mechaniczne

Działające w Polsce wyspecjalizowane gangi złodziei samochodów potrafią ukraść nawet najlepiej zabezpieczony samochód. Możemy jednak znacznie utrudnić im zadanie, montując w naszym samochodzie różne mechaniczne blokady. Wydłużają one czas potrzebny do kradzieży. A im dłużej trwa kradzież samochodu, tym szanse złodzieja są mniejsze.

Blokady mechaniczne

Działające w Polsce wyspecjalizowane gangi złodziei samochodów potrafią ukraść nawet najlepiej zabezpieczony samochód. Możemy jednak znacznie utrudnić im zadanie, montując w naszym samochodzie różne mechaniczne blokady. Wydłużają one czas potrzebny do kradzieży. A im dłużej trwa kradzież samochodu, tym szanse złodzieja są mniejsze.

Fabryczne zamki mogą jedynie utrudnić złodziejom wejście do auta. Zręczny włamywacz potrafi taki zamek otworzyć w sekundę. Jeśli to mu się nie udaje, to zamek wyłamuje. Jeśli ktoś myśli, że stosuje do tego kawałek drutu czy spinkę do włosów, to się grubo myli. Złodzieje mają specjalne łamaki wykonane z supertwardych metali kształtem dopasowane do różnych modeli aut (a raczej różnych typów zamków). - Najtańsze auta mają zamki z tzw. zastawkami kołeczkowymi, w lepszych stosuje się zastawki płytkowe wykonane z dobrej jakości stali. Taki zamek wydłuża pracę sprawnego złodzieja do kilkunastu sekund - wyjaśnia insp. Roman Burbelka, naczelnik wydziału mechanoskopii centralnego laboratorium kryminalistycznego Policji.

Właściciele samochodów często sami ułatwiają pracę złodziejom: pakują do zamków smary lub olej. W połączeniu z kurzem niszczą one delikatną strukturę zamka. W efekcie połowę małych fiatów można otworzyć mając kilka innych kluczyków do "malucha".

Jeśli otwarcie (wyłamanie) zamka zabiera za dużo czasu, złodzieje próbują dostać się do wnętrza, stosując specjalne cięgna, czyli stalowe druty lub paski. Za ich pomocą poprzez uszczelkę szyby podnoszą rygiel drzwi lub poprzez otwory do mocowania numeru rejestracyjnego otwierają klapę bagażnika. Aby włożyć takie cięgno, wystarczy podważyć elastyczną uszczelkę szyby, np. wbijając małe, drewniane kliny. Do szyby można też przykleić wielką przyssawkę i siłą uchylić okno, choćby o milimetr.

Zamek, który blokuje się tzw. grzybkiem, pokonać łatwo. Niektóre auta mają jednak rygle umieszczone przy samej klamce. To bezpieczniejsze rozwiązanie, ale i z nimi złodzieje radzą sobie, stosując dłuższe cięgna, dzięki którym można odblokować drzwi po przeciwnej stronie samochodu. Według policji około 90 proc. aut można otworzyć w ten sposób.

We wszystkich sklepach z artykułami motoryzacyjnymi możemy kupić mechaniczne blokady kierownicy. Konstrukcje są bardzo różne. Najprostsza, laska z rozsuwanymi ramionami i zwykłym zamkiem kosztuje około 60 zł. Montuje się ją na kole kierownicy (ma to uniemożliwić kręcenie) lub między kierownicą i pedałem sprzęgła.

- Powiedzmy to szczerze: taka blokada to niewielka przeszkoda. I obojętnie, czy laska ma zamknięcie kodowe, zamek zwykły czy patentowy. Nastawieni na kradzież auta przecinają kierownicę, robiąc z niej wolant jak w samolocie, i odjeżdżają. Później wymienią kierownicę na nową - mówi inspektor Burbelka. - Przecięcie miękkiej kierownicy zajmuje kilka sekund. Włamywacze stosują dziś nowoczesne narzędzia elektromechaniczne zasilane z wysokiej klasy akumulatorów. Używają specjalnych wierteł z superwytrzymałych metali. Podobnie łatwo jak z laskami radzą sobie z blokadami łączącymi skrzynie biegów i hamulec ręczny - dodaje Burbelka.

Coraz częściej łupem złodziei padają tylko poduszki powietrzne w kierownicy, które złodzieje odsprzedają potem warsztatom naprawiającym auta po wypadku. Stąd w sprzedaży laski z wielkim talerzem chroniące poduszkę.

Inną metodą zabezpieczenia samochodu przed kradzieżą są dyby spinające pedały. Blokują one sprzęgło i hamulec w taki sposób, że nie da się ich nacisnąć. - Jeśli dyby wykonano z wysokogatunkowej stali, to mogą być skuteczne. Złodzieje mogą zrezygnować z niewygodnego piłowania, bo pod kierownicą jest bardzo mało miejsca - twierdzi Burbelka. Niestety, dyby są uciążliwe także dla właściciela pojazdu. Zakładanie tej blokady trwa co najmniej kilka minut.

Dyby nie są niestety niezawodne. Doświadczony złodziej może próbować, mimo zablokowanego sprzęgła, włączyć pierwszy bieg i powolutku odjechać w ustronne miejsce.

Kilka lat temu upowszechniły się w Polsce blokady dźwigni zmiany biegów. Rozwiązania stosuje się w nich różne, lecz zasada działania jest taka sama: uniemożliwiają zmianę biegów, a co za tym idzie - normalną jazdę samochodem. Opór silnika utrudni wprowadzenie samochodu np. na lawetę. Złodziej, o ile uruchomi silnik, może jechać jedynie na wstecznym biegu, bo tylko na takim przełożeniu zakłada się blokadę. Zadanie złodziejom utrudnimy więc, parkując auto tyłem do ściany czy drzewa.

Blokady są montowane wewnątrz tunelu lub na zewnątrz jako dodatkowe ramię, do którego mocuje się lewarek biegów. Zdaniem inż. Burbelki im blokadę mniej widać, im jest bardziej ukryta, tym jest skuteczniejsza. Na przykład na unieszkodliwienie (czytaj zdemontowanie) urządzenia zainstalowanego wewnątrz tunelu między fotelami złodziej potrzebuje około 25 minut. Ze starszymi typami blokad (ze specjalnym wysięgnikiem) złodzieje mogą próbować sobie poradzić, ucinając lewarek zmiany biegów nad tunelem. Kompletną bzdurą są natomiast plotki, że wystarczy blokadę polać ciekłym azotem lub pianą z gaśnicy. Policjanci moczyli takie blokady w azocie przez pół godziny, a potem okładali ośmiokilogramowym młotem i nic.

Jedną z najnowocześniejszych i najskuteczniejszych metod jest zdaniem Burbelki blokada elektroniczno-mechaniczna. Specjalnym ryglem w skrzyni biegów steruje wyrafinowany, uruchamiany pilotem moduł elektroniczny. Taka blokada o nazwie Locktronic nie jest jednak tania.

- Nowoczesne auta są zazwyczaj standardowo wyposażone w elektroniczny immobiliser, odcinający dopływ prądu do najważniejszych podzespołów pojazdu. Jest to bardzo skuteczne zabezpieczenie przed kradzieżą. Jeśli do tego dodamy mechaniczną, dobrze ukrytą blokadę skrzyni biegów, to możemy mieć nadzieję, że złodzieje wybiorą pojazd ubożej zabezpieczony, łatwiejszy w kradzieży - uważa Roman Burbelka.

Zamki w drzwiach samochodu mogą odstraszyć jedynie nastolatków, którzy chcą się przejechać.

Jeśli zauważymy, że ktoś próbował wyłamać, czy wręcz ukradł korek wlewu paliwa, to możemy przypuszczać, że złodzieje upatrzyli sobie nasze auto i za pomocą korka próbują dorobić klucz, by móc bez kłopotu uruchomić pojazd. Zamki trzeba zmienić, a auto trzymać na strzeżonym parkingu.

Nie wydawajmy pieniędzy na tanie i mało skuteczne blokady. Lepiej kupić jedną droższą, ale wykonaną z lepszego materiału, skuteczniejszą.

Lepiej nie korzystać z nikomu nieznanych małych warsztatów. Mogą w nich bowiem pracować osoby związane z gangami złodziei samochodów, skopiować nasze klucze do stacyjki i blokady, rozłączyć alarm i "wystawić" auto kolegom.

PIOTR PRZEWŁOCKI

Copyright © Agora SA