Top Ściema Live?

Top Gear Live - błyskotliwi prezenterzy, niesamowite ewolucje kierowców, aromat palonej gumy i sprzęgieł. Ale to tylko show, bo okazuje się, że nie wszystko w nim jest prawdziwe. Na przykład Ferrari...

Top Gear Live to wspaniałe motoryzacyjne show - nasz człowiek niedawno uczestniczył w jednym z nich. Jego relację opublikujemy już w poniedziałek. Ale okazuje się, że nie wszystko jest tu tak prawdziwe, jak się wydaje.

Według motoryzacyjnych blogerów trzy Ferrari 360 Spider, które palą gumę stojąc kilka centymetrów od siebie i uczestniczą w innych ewolucjach i pokazach, to naprawdę... Toyoty.

Nic dziwnego, biorąc pod uwagę, że Ferrari, którego produkcję zakończono 4 lata temu kosztuje około 400 tysięcy dolarów, zaś Toyotę MR2, która je udaje, można kupić na sumę ośmiokrotnie niższą - ok. 50 tysięcy dolarów.

Fani Top Gear marudzą, że są oszukiwani. Poniekąd mają rację. Producenci show uciekają się nawet do ciekawej sztuczki maskującej. Pod maską Ferrari powinien pracować solidny silnik V8, Toyota MR2 ma o połowę mniej cylindrów. Żeby nie było słychać różnicy, podczas pokazów z udziałem "nieco tańszych Ferrari", z głośników płynie bardzo głośna muzyka.

Cóż, show rządzi się własnymi prawami. Zawiedzeni fani mogą marudzić, ale trzeba też zrozumieć producentów pokazów. Awarie, stłuczki i nieprzewidziane sytuacje zdarzają się w Top Gear Live co chwilę. Nie wierzycie? już w poniedziałek zapraszamy do zajrzenia na naszą stronę - znajdziecie na niej relację z Top Gear Live.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.