Toyota Avensis - odrobione zadanie domowe

Na początku kiepsko wyglądała, za to dobrze jeździła. Pięć lat później wyładniała, ale z jazdą było gorzej. Czy nowa Toyota Avensis połączy miłą aparycję z dobrym prowadzeniem?

Gdy pokazano ją na paryskich targach, miałem mieszane uczucia. Z reguły na zdjęciach auta wypadają gorzej niż w rzeczywistości, a tu odwrotnie. Na żywo linia Avensis III też nie powala na kolana. "Poczekam na jazdy" - pomyślałem. Zdarza się, że najlepiej auto wygląda w ruchu. No i się doczekałem. Tuż przed świętami, w środku slalomu między sklepami i choinkami Toyota urządziła jazdy testowe swojego flagowego, przynajmniej w Polsce, modelu (za oceanem ma Camrę, Solarę i kilka dużych SUV-ów i pikapów). To już chyba taka nowa świecka tradycja, bo dokładnie rok temu poznawaliśmy nowego Land Cruisera

Teraz stoję przed rządkiem Avensisów trzeciej generacji. Pierwsze wrażenie? Takie sobie. Potężny zderzako-spojler i jeszcze większy grill dowodzą, że projektanci chcieli stworzyć auto wyraziste. Chyba trochę na siłę. Zanadto naciągnęli na błotniki reflektory - zdecydowanie najbardziej charakterystyczny akcent tego auta. Szybki rzut oka na tył - nie jest lepiej. Kanciaste lampy w stylu "Lexus look" i ostre linie pokrywy bagażnika nie bardzo pasują do reszty. Są jednak i dobre strony. A dokładniej lewa i prawa. Tak, najlepiej, bo świeżo i nowocześnie, auto prezentuje się z boku. A jak wygląda z pozycji kierowcy i pasażerów? Tu mamy problem.

Zdaniem marketingowców wóz ma całkiem nową płytę. Jednak inżynierowie przyznają, że trzecią generację Avensisa posadowiono na przebudowanej platformie obecnego modelu. Rozstaw osi nie uległ zmianie i wciąż liczy 270 cm. Całość jest wprawdzie dłuższa o 5 cm (kombi o 9), ale zawdzięcza to wydłużeniu zwisów. Mimo poszerzenia nadwozia o 5 cm miejsca w środku jest z grubsza tyle samo. Siedzisko przednich foteli obniżono o 2 cm, o centymetr zwiększyła się przestrzeń nad głową.

Trudno jednak wskazać wyraźne różnice. Inna sprawa, że już w Avensisie II nie można było zanadto urągać na ilość miejsca z tyłu, co pewnie potwierdzi 35 tys. jego nabywców. Ale świat idzie do przodu. Najgroźniejsi konkurenci są już więksi i wśrodku, i na zewnątrz. Ford Mondeo jest o 8 cm dłuższy i ma aż o 15 cm większy rozstaw osi. Volkswagen Passat mierzy o 7 cm, a Škoda Superb o 14 cm więcej. Dobrze, że pod względem pojemności bagażnika Avensis nie został w tyle. Zwłaszcza wersja kombi mieszcząca 543 litry. Sedan też nie ma powodów do wstydu, choć jego 509-litrowy kufer nieco zmalał w porównaniu z poprzednikiem (520 l).

Może więc Toyota postawiła na stylizację wnętrza? Bo bez wątpienia zaprojektowano je od nowa. Deska rozdzielcza jest czytelna i ergonomiczna. Zegary stworzono chyba na podobieństwo tych z Aurisa - ich miodowe podświetlenie robi miłe wrażenie. Materiały wykończeniowe są naprawdę niezłe. Nic tu niczego nie udaje - nie ma imitacji ani drewna, ani aluminium. Przynajmniej w dwóch wersjach, jakimi jeździliśmy. Jest za to regulowana kierownica w pionie i poziomie (w wersji Prestige elektrycznie) oraz dobrze dopasowane i wygodne fotele. W sumie specjaliści z nicejskiego centrum ED2 spisali się dobrze. W każdym razie lepiej w przypadku z nadwozia.

Wróćmy za kierownicę. Dość kręta trasa pozwala szybko ocenić zawieszenie Avensisa. Do kabiny nie docierają żadne stuki, amortyzatory sprawnie tłumią wyboje. Nie ma już nadmiernego przechyłu nadwozia w ostrych zakrętach, nie ma kołysania podczas przyspieszania i hamowania. Całość, przynajmniej na włoskich drogach, spisuje się świetnie. Wreszcie inżynierowie wzięli sobie do serca uwagi klientów i sprawili, że auto prowadzi się przyjemnie i pewnie. Zajęło im to co prawda dziesięć lat, ale postęp jest wyraźny. Udało się wyeliminować największą bolączkę poprzedniej wersji - zbyt miękkie zawieszenie. Pomógł w tym nieco większy (o 5,6cm) rozstaw kół. Zmieniono też układ kierowniczy na bardziej bezpośredni i wsparto go systemem kontroli stabilności VSC+. W razie przypadkowego zjechania z pasa ruchu kierownica (zmieniając opór obrotu) podpowiada, w którą stronę powinno się nią kręcić. Te i parę innych sztuczek pozwoliły Toyocie zbliżyć się do swoich największych konkurentów Forda Mondeo i VW Passata. Przynajmniej jeśli chodzi o trakcję.

A co z osiągami? Tu też Avensis nie wybiega przed szereg. Najmocniejszy silnik liczy tylko 177 koni i jest dieslem. Ma 2,2 litra pojemności oraz cztery cylindry. Podobnie zresztą jak "moja" testówka. Tyle że ta produkuje o 27 koni mniej. Jednak jej moc w połączeniu z manualną 6-stopniową skrzynią wydaje się rozsądnym rozwiązaniem. W dotychczasowym modelu był to najczęściej wybierany przez klientów silnik (69 proc.). Wyjąwszy flagową, wszystkie jednostki poddano modyfikacjom. Udoskonalono np. technikę zmiennych faz rozrządu (stąd Valvematic zamiast VVT-i). Zmiany miały ograniczyć spalanie przy jednoczesnej poprawie osiągów. Jak zwykle. Czy się udało? Benzynowy silnik 1.6 osiąga setkę w nieco ponad 10 sekund, czyli tyle, ile potrzebowała dotąd wersja 1.8. A w dodatku spala o 0,5 litra mniej paliwa na 100km.

Tyle teoria. A w praktyce? Jest nieźle. Silnik pracuje równo i cicho. Dobrze zestopniowana skrzynia pozwala na dość dynamiczną jazdę bez konieczności ciągłych redukcji. Zastrzeżenia budzi jedynie skrzynia automatyczna MultidriveS. Choć jej biegi są wirtualne (ma ich siedem), to przy każdej zmianie można nabawić się całkiem rzeczywistej choroby morskiej. Na szczęście to opcja dostępna tylko z silnikami 1.8 i 2.0.

A skoro o wyposażeniu mowa -zrezygnowano z najsłabiej i najmocniej wyposażonych wersji -Terra i X. Powód? Z badań wynika, że klienci najchętniej wybierają środkowe pakiety, czyli Sol i Sol Plus, zadowalając się elektrycznym sterowaniem szyb, siedmioma poduszkami powietrznymi, centralnym zamkiem oraz radioodtwarzaczem CD i MP3 z sześcioma głośnikami. Komu mało, może doposażyć Avensisa w inne gadżety, od systemu Pre-Crash Safety, przez bi-ksenonowe reflektory, po aktywny tempomat, nawigację w języku polskim, kamerę cofania czy system Smart Entry.

Czy to wszystko wystarczy, by Avensis odzyskał pozycję rynkowego lidera? Przypomnijmy, że odchodzący model w 2003 r. od razu wskoczył na drugie miejsce najlepiej sprzedających się modeli segmentu D. A w 2004 i 2005r. okupował nawet najwyższy stopień podium. Przez kolejne dwa lata uległ tylko WV Passatowi, a w 2008r. - także Mondeo.

Konkurenci są więksi, mocniejsi i bardziej wyraziści. Ale Toyota już nieraz dowiodła, że potrafi "wyczuć target". W dodatku ma opinię producenta aut niezawodnych. A przez to mało tracących na wartości i łatwych w odsprzedaży. Kto wie, czy te względy znów nie przeważą nad centymetrami, końmi i niutonometrami

Gaz

Komfortowe zawieszenie, bezpośredni układ kierowniczy, atrakcyjna cena, bogate wyposażenie standardowe, oczekiwana niska utrata wartości

Hamulec

Kontrowersyjny wygląd, bezstopniowa skrzynia CVT, automat dostępny tylko wraz z najmocniejszym dieslem, przeciętna przestronność wnętrza, niefortunna lokalizacja elektronicznego hamulca postojowego

Summa summarum

Choć niewiele urosła, Toyota klasy średniej jest lepsza i wygodniejsza od swojej poprzedniczki. Poprawiono zawieszenie, układ kierowniczy imateriały. A za całość wystawiono cenę taką jak Ford za swoje Mondeo. Obaj producenci obrali odmienne strategie i czas oraz wyniki sprzedaży pokażą, czy klienci bardziej docenią jakość (a ściślej niezawodność) Toyoty, czy może ilość (a dokładniej gabaryty) Forda

Toyota Avensis - kompendium

Więcej o:
Copyright © Agora SA