Na pogodę drogowcy nie mają wpływu a już od dawna nie widziałem, by wyglądali na zaskoczonych. Wręcz przeciwnie - po pierwszym śniegu aż roi się od piaskarek i pługów. Czy zaskakujące jest to, że nie czyszczą asfaltu aż do czarnego a potem nie polerują go ściereczkami? Nie, pług nie jest odkurzaczem, to ciężki sprzęt, który ma ułatwić przejazd podczas lub po opadach śniegu.
Za to na zaskoczonych wyglądają setki kierowców, skulonych w samochodach, opatulonych w kurtki, z pokaźną czapą śniegu na dachu, jadący 30 km/h i nerwowo szarpiący kierownicą pod byle pretekstem a czasem bez wyraźnego powodu.
Co robić? Przygotujcie się do zimy, ona nie mówi, że przyjdzie w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ona po prostu atakuje. I jeśli w prognozie pogody słyszymy, że spodziewane są intensywne opady śniegu to zarezerwujcie trochę czasu. Na dłuższy dojazd, na porządne odśnieżenie samochodu, na przygotowanie się do jazdy.
Nie denerwujmy się na drodze - owszem, trzeba zwolnić, ale prędkość musi być dostosowana do warunków. Wleczenie się na dwójce nie ma sensu.
Planując jakąkolwiek jazdę starajmy stosownie się ubrać - płaszcz do kostek czy puchówka są dobre na spacer, ale podczas jazdy krępują ruchy. Ogrzewanie w ciągu kilku minut podniesie temperaturę w aucie do takiej, w której można prowadzić w swetrze, czy bluzie. To nie tylko wygodniejsze, ale i bezpieczniejsze.
Odśnieżmy auta przed jazdą. Skrobać trzeba nie tylko przednią szybę, ale wszystkie, nie zapominając o światłach i lusterkach. Trzeba pamiętać o zrzuceniu śniegu z dachu, bo nikt nie lubi obrywać zaspą śniegu, która właśnie spadła komuś z dachu auta.
I nie narzekajmy na drogowców - oni mają gorzej a robią naprawdę dużo, żeby wszystkim jeździło się lepiej. Reszta zależy od nas.
Garść porad na zimową jazdę znajdziesz w 8 przykazaniach zimowego kierowcy .