Trzeci Variant - nowy VW Golf w wersji kombi

Prawdziwe gwiazdy zawsze każą na siebie czekać. Ale kiedy już się pojawią, zabawa rozkręca się na całego.

Hatchback, Plus, Jetta, Eos, CrossGolf - ależ wybór! Tak licznej rodziny nie ma chyba żaden inny kompakt. Ale cóż z tego, skoro brakowało w niej tak podstawowego elementu jak kombi? Co więcej, nie było wiadomo, czy Golf V w ogóle się tej odmiany doczeka. Kiedy pod koniec 2004 roku pojawił się Plus, mówiono, że zastąpi on klasyczne kombi. Jednak konserwatywna klientela domagała się normalnego Varianta. Z dużym opóźnieniem, ale jednak rozpoczęto prace nad kombi.

Wreszcie się doczekaliśmy. W maju 2007 roku Volkswagen pokazał nowego Varianta. I co? Czy lepiej późno niż wcale? I czy odkładana premiera Golfa VI ma w tym spóźnieniu jakiś udział? Przekonajmy się. Jadę do Wolfsburga.

Pierwsze wrażenie

Uczciwie przyznaję, że wcześniejsze Varianty mi się nie podobały. Proste i kanciaste nadwozie pasuje raczej do Volvo V70 -wygląda solidnie, ale jest nudne. Od auta kompaktowego oczekuję wyraźnego charakteru. W Golfie hatchbacku widać próby ożywienia stylizacji, ale wciąż daleko mu do futuryzmu C4 czy zadziorności Civica. Ot, poprawne auto, bez specjalnych fajerwerków. Przynajmniej na pierwszy rzut oka.

Staję przed najnowszym wcieleniem Varianta. Z przodu jest taki sam jak inne Golfy. Powoli obchodzę samochód, przez pięć minut wpatruję się w tylną część nadwozia. Pierwsze, na co zwracam uwagę, to boczna szyba, której górna część schodzi ku tyłowi - dotąd miała kształt prostokąta. Dalej są zaokrąglone lampy, widoczne również z boku auta, wypukła pokrywa bagażnika i mały detal - lotka na tylnej szybie. Wrażenie? Samochód wygląda dynamicznie, wręcz sportowo, po prostu fajnie. Właśnie tego wrażenia brakowało mi dotąd w Variantach - sportowego posmaku, drobnych, lecz efektownych detali, dynamiki. Trzecie wcielenie niczym nie przypomina klasycznej linii poprzedników. Ku mojemu zdziwieniu nie mogę się w nim doszukać skojarzeń z Passatem.

Jeden z najbardziej znanych kompaktów w Europie wreszcie dostał nadwozie ciekawsze od menu Oktober Fest. Wydaje się, że przez trzy długie lata można było zrobić jeszcze więcej. Ale i tak warto było czekać na - najlepszy do tej pory - trzeci Variant Golfa.

TSI kontra TDI

Odbieram kluczyki i wsiadam do auta. We wnętrzu nic się nie zmieniło. Materiały, kierownica i tapicerka są takie same jak w hatchbacku. Mój testowy egzemplarz jest wyposażony w silnik 1.4 TSI - to najnowsze, małolitrażowe cacko w podstawowej konfiguracji ma aż 140 KM. Tyle samo co dwulitrowy TDI. Przekręcam kluczyk i od razu słyszę delikatny szum kompresora. Zachwycony kulturą pracy szybko pokonuję pierwsze kilometry. Nadwozie jest dłuższe od hatchbacka o 35,2 cm, ale zza kierownicy trudno tę różnicę wyczuć. Na ciasnych i krętych drogach w okolicy Wolfsburga Golf prowadzi się pewnie. Konstruktorzy wyszli z założenia, że dobrej konstrukcji nie ma sensu poprawiać, i użyli tych samych zawieszeń co w hatchbacku. A jak radzi sobie silnik? Wjeżdżam na autostradę.

Wskazówka obrotomierza szybko wędruje na koniec skali, zmieniam bieg przy aż 7 tys. obrotów. Po chwili znów kończy się skala. Kolejna zmiana biegu, prędkościomierz na szóstce wskazuje 200 km/h. Bez nagłego wzrostu mocy, bez szarpnięć, bez problemów. Zwalniam o 20 km/h i w komfortowych warunkach podróżuję przez kolejne 50 km.

Sunąc po gładkim asfalcie, rozważam, czy lepszy w Variancie byłby diesel, czy benzyna? 2.0 TDI i 1.4 TSI mają identyczną moc. Oczywiście diesel mniej pali, ale jest znacznie głośniejszy, wymaga cierpliwości (trzeba czekać na rozgrzanie świec żarowych), a na dodatek jest o 10 tys. zł droższy. Z kolei 1.4 TSI z podwójnym doładowaniem naprawdę zachwyca dynamiką i prowokuje do szybkiej jazdy. Ale jest skomplikowany technicznie, waży tylko 20 kg mniej od diesla i nie jest specjalnie oszczędny. Ot, dylemat! Większość Variantów trafia do firm jako auta służbowe, tam najpopularniejsze będzie pewnie tańsze 1.9 TDI 105 KM. Nowe kombi można też zamówić z silnikiem 1.6 102 KM - jedynym, który nie występuje ze skrzynią DSG.

Co z bagażami

Premierę VI generacji Golfa zaplanowano na jesień 2008 roku. Zaraz potem pojawią się na rynku konkurenci. Można się spodziewać, że nowe modele będą większe od obecnych wersji i zmieszczą więcej bagażu niż Variant V. Ten, od poprzednika dłuższy o 15,9 cm i szerszy o 4,6 cm, mieści 505 l bagażu (1550 l po złożeniu siedzeń). Wynik rzeczywiście imponujący, ale czy za dwa lata to nie będzie za mało, by pokonać konkurencję?

*dane producenta

GAZ

Udana stylizacja tylnej części nadwozia, dobre materiały, niezawodność, dynamiczny silnik 1.4 TSI

HAMULEC

Opóźnione wejście na rynek, tunel środkowy ograniczający miejsce na nogi

SUMMA SUMMARUM

W nowym Golfie największe wrażenie robi wygląd. Wprawdzie nie oszałamia, ale przynajmniej po raz pierwszy Variant nie jest nudny. Dobre opinie zbiera również silnik 1.4 TSI, który w kompakcie sprawdza się znakomicie. Golfa kupują konserwatyści, a trzy lata spóźnienia i nieudana próba zastąpienia go Plusem już odebrała Volkswagenowi klientów. Zobaczymy, czy nowy Variant choć w części zrekompensuje te straty.

Oferty Dwukropek.pl : Volkswagen

Więcej o:
Copyright © Agora SA