Forester w terenie

Nadarzyła się świetna okazja, by sprawdzić, jak nasze długodystansowe Subaru spisuje się w terenie i czy nazwa Forester i jego wielkie wnęki na koła nie są tylko chwytem marketingowym. Zatem do lasu!

Subaru zorganizowało Zlot Plejad - czyli doroczne spotkanie właścicieli samochodów tej marki. Tym razem w Wysowej koło Gorlic tuż przy granicy słowackiej. Już wcześniej mieliśmy okazję przekonać się, że subarowcy mocno się solidaryzują, ale dopiero liczba aut (prawie 100) oraz zaangażowanie ich właścicieli uświadomiło, że ludzie nie kupują ich z przypadku. Na szczęście w imprezie mogą brać udział również tymczasowi posiadacze Subaru - stąd nasza obecność.

Zaczęło się jeszcze przed Gorlicami. Zatrzymujemy się na stacji paliw, a obok przy dystrybutorach stoją same subaraki. Nasz "Leśnik" nie jest aż tak paliwożerny jak wersje Turbo. Co prawda nie ma turbiny i czasem po starcie spod świateł musimy się tłumaczyć - oczekiwania w stosunku do Subaru są jednak duże. Ale 125 KM wystarczy, by rozbujać się do 190 km/h. Za to nawet przy dynamicznej jeździe na trasie auto przejeżdża ok. 450 km do zapalenia rezerwy (nieco ponad 12 l/100 km). Typowa jazda polskimi drogami pochłania zaś średnio dziewięć litrów na setkę.

Wiedzieliśmy, że czeka nas test oszczędności. W końcu nadarza się okazja. Wyjazd na Plejady. Delikatne obchodzenie się z gazem przyniosło efekty. Tankowanie w Gorlicach i... 7,5 l/100 km! Oznacza to, że po uzbrojeniu się w cierpliwość na zbiorniku można przejechać nawet 700 km. Jak na czteronapędowe auto o masie 1400 kg - całkiem nieźle.

Czas nagli, relaksacyjna jazda sprawiła, że zaliczyliśmy spóźnienie. Mijamy malowniczo położony i nieskażony tłumem turystów zalew w Klimkówce. Z każdym kilometrem zwiększała się ilość aut z napędem na cztery koła. Królują niebieskie Imprezy. Mijamy tablicę Wysowa. Nieczęsto spotykany widok - wszędzie Subaru. Nim zdążyliśmy się zakwaterować w hotelu, trafiliśmy do niebiesko-żółtej sali konferencyjnej. Na szkoleniu dowiedzieliśmy się, że Forestery tworzą oddzielną grupę - terenową, a ich kierowcy mogą wybierać pomiędzy trasą turystyczną i off-roadową. Idziemy na całość - mamy przecież płytę pod silnikiem, a poza tym to znakomita okazja, by wypróbować Forestera. Godzinę później stojąc przy strefie serwisowej, nie byliśmy tacy pewni swego. W tle słychać było charakterystyczne dźwięki pneumatycznych kluczy, przerywane bulgotliwym dźwiękiem boxerów podrasowanych sportowymi wydechami. Nasza plastikowa płyta pod silnikiem wyglądała marnie przy tych wykonanych z włókna węglowego, właśnie zakładanych do dwóch czarnych Foresterów Turbo. Obok w Imprezach serwisanci wymieniali opony na rajdowe. Karbonowa osłona pod silnik kosztuje tysiąc złotych, gumy jeszcze więcej. Duch rywalizacji wylewał się niemal ze wszystkich samochodów, a myśmy mniej nastawiali się na sport, a bardziej na rekreację. Kolacja w towarzystwie rajdowych mistrzów Polski Leszka Kuzaja i Maćka Szczepaniaka oraz trzykrotnego uczestnika Rajdu Dakar Jarosława Kazberuka, ostatnie informacje i do spania.

Sobota rano, naklejamy numery startowe na drzwi.

- Jeśli nie chcecie stracić tablicy rejestracyjnej, lepiej ją zdemontujcie i wsuncie za szybę.

Z przekonaniem, że to zbytnia ostrożność zastosowaliśmy się do sugestii. Nasza kolej. Ruszamy. Droga turystyczna wiedzie malowniczymi drogami Beskidu Niskiego i Magurskiego Parku Narodowego. Nasza off-roadowa trasa prowadziła przez miejsca dobrze znane tylko leśnikom. Forester powinien czuć się tu dobrze.

Kilkukilometrowy odcinek asfaltowy szybko ustąpił miejsca szutrowi. Rowy płytkie, kamyki drobne, a droga i uśmiech szerokie. Znakomity napęd na cztery koła pozwala w tych warunkach na odrobinę szaleństwa. Rozpędzamy wóz, przed zakrętem odpuszczamy gaz, skręcamy, tył zaczyna uciekać, a wtedy gazem i kierownicą decydujemy, gdzie auto ma jechać. Frajda duża, ale przy takim stylu pokonywania łuków nawet niewielkie kamyczki wypadające spod kół mogą zniszczyć lakier. Jesteśmy zabezpieczeni - plastikowe osłony progów i drzwi są tu nie od parady. Dopiero taka nawierzchnia pokazuje, jak Forester potrafi słuchać się kierowcy. Poza tym na szutrze mniej doskwiera brak mocy, jakiej zasmakowaliśmy w wersji Turbo.

Dotąd jechaliśmy na szosowych biegach, ale Forestery z silnikiem wolnossącym wyposażone są w reduktory przydatne, jak się przekonaliśmy wcześniej, nie tylko w terenie, bo też i... w korku. Możemy go uruchamiać w trakcie jazdy. Wystarczy pociągnąć dźwignię do góry by pełzać z niewielką prędkością.

Reduktor przydaje się również, kiedy ciągniemy przyczepę. Króciutka jedynka pomaga oszczędzić sprzęgło podczas ruszania, a gęsto upakowane biegi ułatwiają sprawne rozpędzanie i tuszują niezbyt wysoki moment obrotowy. Silniki diesla lepiej nadają się do holowania. Na szczęście wykres momentu obrotowego boxera Subaru jak na benzyniaka ma bardzo płaski przebieg. Przydaje się również solidny napęd na cztery koła pozostawiający w tyle takich konkurentów, jak Honda CR-V.

Forester ma też inne cenne urządzenie. Hill Holder powoduje, że samochód nie stacza się do tyłu, kiedy ruszamy pod górę. Oczywiście najbardziej takiej pomocy potrzebujemy podczas zmagań na bezdrożach, ale wystarczy skrzyżowanie na pochyłej drodze, by docenić jego działanie. Forester nie jest samochodem typowo terenowym, ale nic to, zjeżdżamy na wąską leśną drogę. Bez 19 cm prześwitu nie udałoby się pokonać drogi posiekanej głębokimi koleinami. Kiedy dojechaliśmy do ostrego zakrętu, jeden z organizatorów skierował nas w dół. Okazało się, że dalej trasa poprowadziła korytem potoku. Reduktor w ruch i ostrożnie do przodu. Auto dzielnie radzi sobie z wodą i kamiennym podłożem. Wreszcie za niesubordynację na asfalcie odpłaciły się nam "uniwersalne" opony Bridgestone Dueler H/T 205/70 R15 skutecznie walcząc z błotem. Foresterem nie można sobie pozwolić na takie szaleństwa, jak osadzonym na ramie pikapem z resorami piórowymi z tyłu. Subaru jest SUV-em z delikatniejszym zawieszeniem. Dlatego, mimo że samochód radził sobie całkiem dobrze z przeszkodami, jechaliśmy bardzo uważnie - plastikowa płyta może się jeszcze przydać, a my mamy jeszcze wiele kilometrów długodystansowego testu. Były też strome podjazdy, wielkie kałuże, odcinki jazdy sportowej z pomiarem czasu, ale i próby dla pilotów - zjazd ze wzgórza na linie oraz strzelanie z paintballa. Na trasie rozmieszczone były punkty kontroli, a czas przejazdu prób sprawnościowych oraz skuteczność wykonywania zadań dla pilotów decydowały o zwycięstwie.

Chyba najwięcej emocji wzbudziła przeprawa przez Ropę - motoryzacyjnie brzmiącą rwącą rzekę o kamienistym dnie. Wjeżdżacie powoli, by nie zalać silnika, ale kiedy się zanurzycie, nie wolno wam zdjąć nogi z gazu, usłyszeliśmy od instruktora. Przełamać się nie było łatwo. Podbudował nas widok samochodu jadącego przed nami. Wjeżdżamy uważnie, ale jak tu nie zalać silnika, jeśli woda wlewa się na maskę. Już nie było odwrotu, pełny gaz, wartko płynąca woda znosi samochód w lewo, Forester z wielkim oporem, ale konsekwentnie brnie do brzegu. Pełen sukces. Przynajmniej tak nam się wydawało do momentu, kiedy nie obejrzeliśmy auta. Plastikowa osłona na tablicę rejestracyjną odpłynęła w siną dal. Warto było posłuchać rad doświadczonych, rejestracja została za szybą. Oprócz tego incydentu Forester przetrwał próby terenowe bez uszkodzeń. Ale serwis i tak odwiedziliśmy. Licznik naszego Forestera wskazuje obecnie 38 000 km, co oznacza, że przejechaliśmy 13 tys. km. Upały wygrały z klimatyzacją, która przestała chłodzić. Trzeba było uzupełnić tzw. czynnik chłodzący. W tym celu udaliśmy się do warszawskiej stacji Subaru A. Koper. Następnego dnia odebraliśmy umyty i sprawny wóz. Mamy nadzieję, że serwis wszystkim klientom oddaje tak przygotowane auta. Awaria została usunięta w ramach gwarancji.

Już niedługo znowu odwiedzimy serwis. Przed Foresterem przegląd (15 tys. km). Opiszemy koszty utrzymania i serwisu. Sprawdzimy też na hamowni, jakie są różnice pomiędzy zwykłym paliwem a stosowanym przez nas wzbogaconym BP Ultimate. cdn.

Test długodystansowy: 25 tys. km

Początek testu: 25 tys. km

Aktualny stan licznika: 38 100 km

Do końca pozostało: 19 900 km

Usterki: uzupełnienie czynnika chłodzącego klimatyzacji - samochód wyłączony z eksploatacji na jeden dzień

Subaru Forester 2.0 X

125 KM

180 km/h

82 500 zł

Kompendium

Nasze pomiary

* z reduktorem

Gwarancja

Na pojazd: 100 tys. km lub do 3 lat

Na perforację: 12 lat

Przeglądy: co 15 tys. km

Ceny:

Subaru Forester

2.0 X (125 KM) - 20 500 euro

2.0 XG (125 KM) - 23 690 euro

2.0 XL (125 KM) - 27 000 euro

2.0 XT (177 KM)- 31 000 euro

2,5 XT (210 KM)- 38 000 euro

Copyright © Agora SA