Mercedes C 320 CDI, C 350 Sport Edition

To ciekawe, że ledwie BMW policzyło do trzech (o nowej ?trójce" pisaliśmy przed tygodniem), Mercedes wprowadza do klasy C dwa mocne silniki sześciocylindrowe. Zbieg okoliczności? W tej branży czegoś takiego nie ma. To demonstracja siły, w której liczy się moc i moment. Także moment zaskoczenia.

- Stawiamy 258 koni - mówią inżynierowie BMW. - Przebijamy na 272 - licytują spece z Mercedesa. - Dajemy 500 niutonometrów - podnoszą stawkę monachijczycy. - Nic z tego - odpiera Stuttgart. - Dokładamy jeszcze 10 Nm! Czy kiedykolwiek graliście w wojnę? Bitwa na silniki jest całkiem podobna. Każdy z konkurentów trzyma karty przy orderach i stara się zaskoczyć drugiego. Wygląda na to, że po prezentacji zbudowanego przez BMW przy użyciu magnezu benzynowego silnika 3,0 Mercedes nie otrząśnie się z zadanego ciosu. A tu kontra - 3,5 V6 i 272 konie znane już z modeli SLK, E i CLS. Następca wysłużonej wersji 320. Niebawem do "trójki" trafi trzylitrowy diesel o mocy 218 koni i momencie równym 500 Nm. Nokaut? Skąd! Pod maską z gwiazdą ląduje właśnie półaluminiowy V6 z mocą 224 KM i momentem na poziomie 510 Nm, wypychając stamtąd 270 CDI. Debiutuje w klasie C, ale montowany będzie w większości modeli. Pierwsze jazdy mocnymi Mercedesami V6 odbyły się na Majorce.

Diesel power

Jedno z praw Murphy'ego mówi, że jeśli coś może się nie udać, to nie uda się na pewno. Splot nieoczekiwanych wydarzeń prawie uniemożliwił małej grupie dziennikarzy z Polski dotarcie na hiszpańską wyspę. Spóźniony samolot, mało czasu na przesiadkę, po drodze śnieżyca w Monachium, a na koniec popsuty rękaw na lotnisku w Palma de Mallorca. Uff, było nerwowo!

W końcu jesteśmy. Lancz? Nie ma czasu. Parę łyków soku, chwytam torbę i pędzę prosto do auta. Ponieważ nasza grupa dociera ostatnia, wybór jest niewielki. Na chwycone w biegu kluczyki reaguje wersja 320 CDI w dość osobliwym kolorze. Fire opal? Trafna nazwa. Auto jest tak czerwone, że mogłoby służyć za wóz operacyjny komendanta straży pożarnej. W środku przyjemnie. Najwyższy poziom wyposażenia (Avantgarde) i słynny już siedmiobiegowy automat (7G-TRONIC).

Na autostradzie śmielej wciskam gaz, a w odpowiedzi przyspieszenie wgniata mnie w skórzany fotel. Kilka sekund później na lewym pasie wyrasta biały Citroen z lokalnej wypożyczalni, ratując moje prawo jazdy. W tym aucie łatwo je stracić. C 320 CDI jest dobrze wyciszone, przyspiesza płynnie, a jego skrzynia przełącza biegi tak niepostrzeżenie, że nie zastanawiasz się, na którym jedziesz. Pracuje w trzech trybach - komfortowym, sportowym i manualnym. W tym ostatnim zmian dokonywać można lewarkiem lub guzikami na kierownicy. Na trasie Selva-Soller wybieram wariant guzikowy. Sporo pagórków i zakrętów. Diesel nie jest tu moim faworytem. Owszem, mocny, ale wąski zakres użytecznych obrotów wymaga ciągłego żonglowania biegami. Dwójka, trójka, czwórka i znów redukcja. Pozostawiona samej sobie skrzynia sprawia wrażenie nieco zagubionej. Nie widzi zakrętów i jak każdy automat zamiast redukować, podwyższa przed nimi biegi. Manipulacje lewarkiem zmuszają do obsługiwania kierownicy jedną tylko ręką. Guziki w górach czy na zygzakach to niemal konieczność. Tym bardziej że pracująca pod dyktando kierowcy skrzynia pracuje bez ociągania - pomiędzy kolejnymi agrafkami nadąża z szybką zmianą przełożeń.

W ciasnych zakrętach nawet nie czuć masy diesla. Jego umiarkowane 208 kilogramów to efekt zastosowania aluminium w skrzyni korbowej, głowicach, ich pokrywach, tłokach, pompie wodnej oraz misce olejowej. Rachunek za ostre przyspieszanie wyniósł... 10,2 litra na 100 km. Co ciekawe, ten sam silnik w połączeniu z ręczną skrzynią biegów rozwija "zaledwie" 415 Nm i przyspiesza do 100 km/h o ponad sekundę dłużej niż automat! Dziwny ten świat...

W górę obroty!

Drugi dzień to równie kręte i jeszcze węższe drogi w okolicach Andratx na zachód od stolicy. Tym razem upatrzyłem sobie C 350 z manualną, sześciobiegową skrzynią. Kolor srebrny to obok czarnego jedyny dostępny w pakiecie Sport Edition. Oprócz tego mamy jeszcze trójramienną, skórzaną kierownicę, bi-ksenony, 17-calowe felgi i parę pomniejszych ozdób. Wersję Sport Edition+ wzbogacono o sportowe zawieszenie oraz zestaw stylizacyjny AMG. Auto, którym jadę, wyposażono w pakiet bez "plusa" i mam wrażenie, że lepiej się w nim czuję niż w luksusowej "awangardzie". Pseudosportowe akcenty bardziej pasują mi niż skórzany zbytek. Widlasty silnik pomrukuje w tle, gdy zbliżamy się do pierwszych serpentyn. Do pełni szczęścia przydałoby się jeszcze obniżyć nieco podłokietnik między fotelami, by nie obijać sobie łokcia przy szybkich zmianach biegów. Zawieszenie tej wersji zestrojono bardziej komfortowo niż w nowym BMW serii 3, ale to nie wyklucza agresywnej jazdy. Niestety, mimo zastosowania przekładni zębatkowej układ kierowniczy wciąż cierpi na narkolepsję i trzeba go budzić stanowczymi ruchami kierownicy. Dla kontrastu, nie można uśpić ESP, które mimo wgniatania guzika w konsolę pozostaje aktywne. Te mankamenty najwyraźniej ujawniają się podczas agresywnej jazdy i być może większości kierowców klasy C wydadzą się nieistotne.

Mocną stroną C 350 jest jego silnik. Charakterystyka momentu obrotowego zbliżona jest nieco do... turbodiesla. 350 niutonometrów i rozciągający się od 2400 do 5000 obrotów płaskowyż momentu obrotowego. W praktyce do pokonania serii ciasnych zakrętów wystarcza drugi bieg (podróż emocjonująca z pełnym spektrum dźwięków i przeciążeń) lub trzeci (podróż spokojna z włączonym trybem podziwiania krajobrazu). Zwłaszcza wersja emocjonująca warta jest wszystkich czternastu litrów, które C 350 wysysa z baku na odcinku 100 kilometrów. I choćby nie wiem co, nie dam się przekonać, że nowoczesny diesel potrafi dorównać dobremu benzyniakowi! Może na papierze, ale przecież pozostaje jeszcze sfera subiektywnych doznań. A z tym jak z gustem. Stąd zapewne dwie mocne propozycje zamiast jednej.

Dane techniczne:

Dane w nawiasach dotyczą wersji z automatyczną przekładnią 7G-TRONIC

Ceny w Niemczech:

C 320 CDI - od 38 338 euro

W Polsce dostępny od: kwietnia 2005

C 350 - nieustalona

W Polsce dostępny od: czerwca 2005

Pakiet Sport Edition - 1 682 euro

Ceny w Polsce: nieustalone

Co nowego?

dwa silniki sześciocylindrowe

dwa pakiety sportowe

skrzynia automatyczna 7G-TRONIC (za dopłatą)

manualna, sześciobiegowa skrzynia w standardzie

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.