Mitsubishi Lancer Evo VIII

Mitsubishi Lancer Evo dzięki heroicznym dokonaniom zdobył niemniejszą sławę w świecie motoryzacyjnym niż rycerz Lancelot w dziejach z czasów arturiańskich

245 km/h, 265 KM, ok. 215 tys. zł

To było prawdziwe wyzwanie, szkoła przetrwania! Dwa dni w Wielkiej Brytanii z Mitsubishi Lancerem Evo VIII.

Wsiadasz do samochodu i wiesz, że masz pod butem 265 koni, napęd na cztery koła i przepisy nakazujące jeździć pod prąd, a ronda atakować inaczej niż to robiłeś przez ostatnie 10 lat. Z tym wszystkim musisz walczyć siedząc w jednym z najbardziej prowokujących do szybkiej jazdy samochodów na świecie. Niewiele pomaga napis na przedniej szybie umieszczony tuż przed oczami "keep left". Tak, tak "jechać pod prąd, jechać pod prąd" powtarzasz sobie w myślach. Na szczeście kierownica w normalnym miejscu, a pod prawą ręką lewarek zmiany biegów ...uff. Co jednak ma powiedzieć pasażer? Jeździć w Anglii samochodem z kierownicą po lewej stronie to dla niego niepowtarzalne przeżycie. Osoba siedząca z przodu podczas prób wyprzedzania czuje się jakby była operowana przez niewidomego chirurga, którego na dodatek ma instruować. Odczucia pilota to jednak nic. By Evo VIII ruszyć i przekroczyć limit prędkości w mieście wystarczy tylko 4 s. a przepisy na brytyjskich wyspach są bardzo rygorystyczne. Wystarczy 30 km/h ponad to co na znakach i mogą cię zapuszkować (bo to już nie wykroczenie a przestępstwo). I już widzisz ciemne i wilgotne lochy w każdym z mijanych zamków. Na szczęście, o czym mogliśmy się przekonać nieco później, zabytkowe mury kryją najczęściej luksusowe hotele. W mojej głowie na zmianę kołatały się myśli - Mitsubishi Lancer EVO VIII i setki funtów mandatu (a każdy funt to siedem złoty), 245 km/h i konfiskata samochodu prezentacyjnego .... I jak tu przetrwać? Do tego koło ciebie grupa dziennikarzy, których tętno weszło na czerwone pole zaraz jak tylko zobaczyli na hotelowym parkingu 10 czerwonych, napakowanych sterydami, kultowych Miśków. Atmosfera tak nabuzowana, że wydaje ci się, że iskra ze świecy zmiecie z powierzchni ziemi cały Manchester. Ryzykujesz i przekręcasz kluczyk. Z rury wydechowej słychać subtelne prychnięcie. Dodajesz gazu i uszy atakuje gwizd turbosprężarki. Wszystko to brzmi bardzo surowo. Surowo jak wiele rzeczy w tym samochodzie. Wnętrze niczym w typowym japońskim samochodzie z lat 90-tych. Siedzisz prawie tak wysoko jak w Corolli, cała deska rozdzielcza zanadto pachnie wtryskarką. Tylko centralny, wyskalowany do 9 tyś. obrotomierz, znaczek Momo na trójramiennej kierownicy z metalowymi ramionami i kubełkowe fotele Recaro otulające cię niczym fartuch ochronny szaleńca, nie pozwalają zapomnieć, że znajdujesz się w świątyni mechanicznych wrażeń.

Z lotniska wyjeżdżamy prosto na autostradę. Ledwie muskasz stopą gaz, a na małym prędkościomierzu pojawia się 130 km/h. Przypominasz sobie ostrzeżenia organizatorów "nie macie, co liczyć na to, że w Wielkiej Brytanii unikniecie odpowiedzialności za przekroczenie prędkości na autostradzie". Przesuwasz się z wolna po trójpasmowej drodze, a koło ciebie jedzie pani w z nosem przy szybie Opla Corsy 1.0. Choć ty masz o dobre 200 KM więcej...

* * *

Pomimo krótkiej historii (pierwszy egzemplarz został pokazany w ledwie 1992 r) Lancer EVO już obrósł legendą. Wszystko zaczęło się od Audi Quatrro. Napęd na 4 koła, silnik turbo i sukcesy rajdowe wyznaczają odrębną i unikalną kategorię samochodów. Później zasłynęła Lancia Delta Integrale, Ford Escort Cosworth i Subaru Impreza. Wszystkie o totalnie niesportowych bryłach karoserii. Rasowy charakter zawdzięczają znakomitym osiągom, a zdradzają rozbudowanym ospoilerowaniem. Mitsubishi miało w ofercie 3000 GT o imponującym wizerunku, ale też trudnejszymi do zaakceptowania cenie i ciężarze.

Evo nigdy nie był równie piękny, ale też i nie miał być. To samochód, którego sportowy wygląd wynika z założeń konstrukcyjnych. Podbija adrenalinę nie smukłą sylwetką, ale grubo ciosanymi wlotami powietrza z przodu, napęczniałymi błotniki (kryjącymi obręcze Enkei 8x17), czy potężnym skrzydłem na klapie bagażnika. I to wszystko bynajmniej nie na pokaz.

* * *

W ostatnich latach kilka marek budowało samochody WRC, ale tylko dwie Mitsubishi i Subaru sprzedają ich cywilne wersje, nie różniące się założeniami konstrukcyjnymi od wyczynówek. Evo jest autem, które bez większych zmian odnosi sukcesy w rajdach. Znawcy szybko rozpoznają ósemkę. Olivier Boulay bardziej wyeksponował logo Mitsubishi. Jednak zmiany wymuszone były przede wszystkim techniką. Najłatwiej zauważyć nowy przedni zderzak, który w zasadzie jest wielkim wlotem powietrza lekko przysłoniętym światłami i tablicą rejestracyjną. Evo VIII nie powinno mieć zadyszki. A jeśli się zgrzeje można używając jednego pstryczka orzeźwić go natryskiem wody na intercooler. Teraz ma też mniejsze opory powietrza, większą docisk aerodynamiczny przodu, lepsze chłodzenie silnika, hamulców oraz oleju w silniku i skrzyni biegów. Za to gołym okiem nie sposób dostrzec usztywnień karoserii i zmian w ustawieniu zawieszenia.

Jadąc EVO VIII wydaje ci się, że ktoś ciągle za tobą jedzie i nie możesz mu uciec. I nie uciekniesz, bo to wrażenie wywołuje ogromny spoiler w lusterku ze statecznikiem z włókna węglowego. Jest bardziej sztywny niż aluminiowy montowany w Evo VI i lżejszy niż ten z ABS-u używany w Evo VII. Przy prędkości 200 km/h dociąża tył samochodu niczym 50 kg.

Samochód napędza ten sam 2-litrowy, 16-zaworowy silnik z turbosprężarka, co w EVO VII. Jednak ze względu na przepisy dotyczące emisji szkodliwych substancji (dwa katalizatory) moc spadła do 265 KM. Zmniejszyła się również masa silnika. Zastosowano nowe materiały, zmodyfikowano kolektor dolotowy, pompę wodną, tłoki i korbowody oraz oprogramowanie. Jednak nie silnik, a elektronicznie sterowany układ napędowy AWC (All Wheel Control) stanowi o wyjątkowości Evo VIII zapewniając mu przewagę nad jedynym, bezpośrednim konkurentem na rynku - Subaru Imprezą WRX STI. AWC zawiaduje układem różnicowym o zwiększonym tarciu zamontowanym pomiędzy kołami przedniej osi (LSD-Limited Slip Differential), aktywnym centralnym układem różnicowym (ACD-Active Centre Differential), sportowym ABS-em oraz ulokowanym pomiędzy tylnymi kołami i zawiadującym podziałem tzw. napędu pomiędzy nimi (AYC-Active Yaw Control). AYC został w porównaniu do Evo VII zmodyfikowany i obecnie nazywa się Super AYC. Elektronika AWC czerpie informacje z czujników położenia kierownicy, wychylenia pedału przyspieszenia, przeciążeń, oraz prędkości poszczególnych kół. Dzięki tym danym precyzyjnie rozdziela napęd na koła. Jeśli dynamicznie przyspieszasz, więcej momentu obrotowego trafi na tylne koła, a jeśli skręcasz- na zewnętrzne tylne koło. System AWC ogranicza nad i podsterowność, możliwość poślizgu, a tym samym znakomicie poprawia stabilność. Dodatkowo na desce rozdzielczej znajdziesz przycisk, dzięki któremu możesz wybrać tryb pracy ACD. W zależności od nawierzchni (asfalt, szuter, śnieg) moment obrotowy rozdzielany jest pomiędzy osie. Na asfalcie hojniej obdarza nim koła tylne, a na śniegu na przednie.

Wracajmy jednak na autostradę. Nawierzchnia równa jak stół (może nie tak jak niemiecki stół, ale równa). Mimo to Evo już sygnalizuje swoje przeznaczenie. Nie jest pojazdem dla osób kochających szybkie, ale komfortowe samochody. Najechanie na światełka odblaskowe rozdzielające pasy wystarczy, byś zaczął się martwić, czy twój dentysta wykonał solidne plomby. Każda rysa ma asfalcie wywołuje wyczuwalną reakcję na kierownicy.

Łapiesz się na tym, że hamujesz tylko po to, by chwilę potem zaznać rozkoszy kosmicznego wręcz przyspieszenia. Po 100 km zjeżdżasz na boczne walijskie drogi. Wtajemniczeni wiedzą o leżących w okolicy odcinkach specjalnych eliminacji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Świata. Jeśli dodam, że dział sportu Mitsubishi mieści się w Birmingham nietrudno się domyślić dlaczego na miejsce prezentacji wybrano Anglię. To właśnie tu najszybsze Lancery sprzedają się najlepiej.

* * *

Evo VIII Jest surowy, dziki, nieokiełznany, ...a przez to niewiarygodnie, wyzywający. Jeśli uważasz, że BMW M3, czy Audi S4 do samochody dla krawaciarzy, a ty potrzebujesz czegoś naprawdę brutalnego to powinieneś spróbować swoich sił za jego kierownicą. To wóz dla prawdziwych facetów. Ponad 90 proc. klientów to 40 letni, żonaci i interesujący się sportem samochodowym faceci. Ktoś powiedział, że jeśli nie umiesz jeździć takimi samochodami jak Evo, czy STI to wogóle nie umiesz jeździć samochodem. Dynamiczne silniki turbo, dający niesłychaną stabilność napęd na cztery koła dają wprawnym kierowcom ogromne pole do popisu. Duże wrażenie Evo VIII zrobiło również na dziennikarzach prestiżowego brytyjskiego miesięcznika samochodowego "Car". W rankingu na najlepszy sportowy samochód roku 2003 Evo VIII zajął drugie miejsce.

* * *

Przed tobą wąskie i kręte drogi. Tu ograniczeniem nie są już przepisy, ale właśnie zakręty. Rewelacyjne fotele Recaro pozwalają na znakomite wyczucie, tego co dzieje się wtedy z samochodem, a przy tym nie są uciążliwe nawet podczas dłuższych podróży. Denerwuje brak regulacji osiowej kierownicy. Pozycja za kierownicą jest niezła, o ile liczysz nie więcej niż 185 cm wzrostu.

Wyjeżdżasz zza wzgórza. Poniżej seria ostrych zakrętów. Pusto, droga wolna. Wciskasz gaz, obroty rosną. Silnik wyraźnie ożywia się przy 2500 obr./min, a przybywająca przy 4000 moc z turbospręzarki powoduje, że wpada w furię. Chwila nieuwagi i już wskazówka obrotomierza tańczy na czerwonym polu, zapłon zostaje odcięty a silnik zaczyna się jąkać. To co wydobywa się spod podziurawionej maski, podobnie jak cały samochód, jest dzikie, nieujarzmione i prawdziwe. Wydaje się, że żaden inżynier dźwięku maczał tu swych wymuskanych palców. A jak ci się nie podoba kup sobie Alfę Romeo.

Zawieszenie zestrojono bardzo twardo. W polskich warunkach kompresja dysków zapewniona. Nie oznacza to, że Evo nie radzi sobie z nierównościami. Większość wygasza znakomicie, koła nie odrywają się od nawierzchni, a auto pozostaje stabilne. Układ kierowniczy jest szybki, bezpośredni (2 obroty od oporu do oporu), ale pierwsze wrażenie jest takie, że jak na sportowy wóz kierownica pracuje zbyt lekko. Choć mimo to dobrze wiesz, co dzieje się z kołami.

Wchodzisz w kolejne zakręty coraz szybciej i szybciej. Auto rewelacyjnie reaguje na ruchy kierownicą. Ani śladu podsterowności znanej z Subaru Imprezy WRX STI. Evo VIII zmienia kierunek niemal równocześnie z ruchem kierownicą. Nie musisz przewidywać jego zachowania, rzucać nim czy ustawiać do zakrętu. Wystarczą precyzyjnie ruchy kierownicą i gazem. Teraz już rozumiesz kierowców rajdowych którzy mówia: "tym autem musisz tylko trafić w drogę". Wchodzisz w kolejny zakręt jeszcze szybciej, w oczekiwaniu na poślizg ... i nic. Granica utraty przyczepności znajduje się daleko za punktem, w którym instynkt samozachowawczy ustępuje miejsca manii samobójczej. Wreszcie udało się sprowokować tył do uślizgu. Ale tylko na chwilę. Równie szybko jak wpadł w poślizg odzyskał przyczepność. To zasługa sterowanego elektronicznie układu napędowego, działającego jeszcze szybciego niż w Evo VII. Dlatego auto tak rewelacyjnie skręca, tak rewelacyjnie startuje i szybko wygasza poślizg. Dogonić Evo VIII na krętej drodze to nie lada wyzwanie. Impreza WRX STI chyba sobie z nim nie poradzi.

A jeśli chcemy pojeździć poślizgami? Będzie problem. Aktywny układ działa po to by nie dopuścić do uślizgu kół, a jeśli już do niego dojdzie to ma na celu jak najszybsze zaprowadzenie porządku (nie ograniczając mocy silnika). Dlatego nad tradycyjnie napędzaną Imprezą łatwiej zapanować podczas jazdy długimi poślizgami szutrową drogą.

Evo przegrywa z Imprezą WRX STI pod jeszcze jednym względem. To co wydobywa się spod maski Evo VIII przy dźwięku kultowego boxera Subaru brzmi jak beczenie męczonej kozy przy hejnale z Wieży Mariackiej. Ok., nie każdemu podoba się hejnał z wieży mariackiej, a to co wydaje z siebie koza jest na pewno naturalne.

Evo VIII jest nietuzinkowym samochodem i nawet pomimo to, że wykorzystuje zawansowane rozwiązania układu napędowego znane z najlepszych samochodów wyczynowych do wrażeń z jazdy samochodem WRC dzielą go jeszcze lata świetlne.

Mitsubishi Lancer Evo VIII w niewiarygodny sposób znajduję drogę do części twojego mózgu odpowiedzialnej za mocne wrażenia. To samochód dla ludzi, którzy są zadowoleni, gdy wysiadają samochodu i wygladają jak po wizycie w siłowni. Szybka jazda wymaga dużej dawki odwagi, nie mniej doświadczenia i skupienia oraz odpowiednich dróg. Ale już zakup wymaga tylko odpowiedniego konta. Nie trzeba czekać tak długo jak dawniej. Evo VIII będzie od maja w ciągłej sprzedaży (wcześniej produkowany był tylko raz w roku przez krótki okres), a nowością jest wydłuyżenie gwarancji do trzech lat i 100 tyś km.

Największym wyzwaniem podczas krótkiego pobytu Wielkiej Brytanii, wbrew temu czego można było się spodziewać, nie była jazda EVO VIII, a... chęć umycia twarzy. Może Królowa Elżbieta , która "myła się raz na miesiąc czy trzeba, czy nie trzeba" byłaby usatysfakcjonowana angielskimi umywalkami z dwoma niezależnymi kranami, a zatem i dwoma niezależnymi strumieniami wody. Masz do wyboru albo unicestwiający wrzątek albo szkocką lodowatość. Jakbyś nie kombinował w końcu będziesz zmuszony zatkać korkiem umywalkę i zrezygnować z bieżącej wody. Cóż, Lancer EVO VIII również zmusza do wielu kompromisów.

GAZ

+ znakomity układ jezdny

+ osiągi

+ surowy charakter

HAMULEC

- mały zbiornik paliwa i duże spalanie

- nieciekawe wnętrze

- surowy charakter

Copyright © Agora SA