Skoda Octavia Scout - Šyberiada

Czy z Moskwy do Władywostoku można dojechać autem? Owszem, ale raczej nie Fabią. Co innego Octavią Scout

Rosyjska rzeczywistość, także drogowa, daleka jest od standardów znanych w naszej części świata, co Škoda umiejętnie wykorzystała. Scout ma co prawda w porównaniu ze zwykłą Octavią zwiększony prześwit i napęd na cztery koła, ale pokonanie normalnym autem wciąż nie do końca odkrytej i tajemniczej Syberii to wyzwanie nie lada.

Wstajemy o szóstej, wsiadamy po trzy osoby do auta. Pod maską 150- konny silnik 2.0 FSI. Dlaczego nie diesel? Sprawa wyjaśnia się na pierwszej stacji benzynowej. Ropa na Syberii jest tak fatalnej jakości, że nowoczesne silniki mogłyby się nią udławić.

Od Krasnojarska dzieli nas 767 kilometrów. Szczęśliwie większość trasy to droga asfaltowa. Trzeba jednak cały czas uważać - dziury to rzecz normalna, nawet na świeżo wyremontowanych odcinkach. Z miasta wyprowadziła nas milicja, inaczej byśmy się pogubili. Szerokie trzypasmowe ulice ciągną się kilometrami, ale ruch na nich jest zadziwiająco duży.

Nasze Octavie, choć już dostępne w Rosji, wyglądają dość egzotycznie. Na ulicy królują nowe Wołgi, Łady i wszystko, co można sprowadzić z Japonii. Widać też trochę aut amerykańskich. Im dalej na wschód, tym więcej aut z kierownicą po prawej stronie. Tutejsze przepisy pozwalają rejestrować takie auta, we Władywostoku trwa nawet dyskusja, czy nie zmienić ruchu na lewostronny. Bogaci "noworuscy" nie schodzą poniżej Audi, BMW i Mercedesa, choć najchętniej jeżdżą Bentleyem lub Maybachem. Sportowych aut nie ma, drogi są zbyt dziurawe.

Jednopasmówka ciągnie się w nieskończoność, wygodne fotele Scouta pozwalają jednak przeżyć długie godziny spędzone w samochodzie. Jest pusto i monotonnie. Przez 100 czy 200 kilometrów można nie spotkać żadnej miejscowości. Okazuje się, że w Rosji drogi rzadko prowadzą przez środek wiosek. Jeśli już wjedziemy gdzieś między ludzi, budzimy sporą sensację. Niestety, nie ma czasu na fotografowanie, choć liczne pomniki Lenina i inne pozostałości po ZSRR aż kuszą.

100 kilometrów przed Krasnojarskiem kończy się asfalt. To, po czym jedziemy, trudno nazwać nawet szutrem, choć oficjalnie mieni się krajową drogą transsyberyjską (jedyny szlak komunikacyjny wiodący na wschód). Tiry, ruch lokalny -wszyscy tędy jadą. Kałuże kryją olbrzymie dziury. Trzeba uważać. Średnia prędkość spada do 20 km/h i tak przez następne godziny i kolejne dwa dni. Nuda. Czasem pojawia się asfalt, ale to naprawdę rzadkość. Teraz wiem, dlaczego nasze Scouty nie mają fabrycznych 16-calowych aluminiowych felg. To jedyna "przeróbka", ale niezbędna. Stalowe 17-calowe obręcze w razie uszkodzenia zawsze można wyklepać młotkiem. Aluminium pęka i po zabawie.

Austriacy w aucie przed nami nie wierzą, że tak może wyglądać droga. Dziwią się zresztą wszystkiemu. Najwyraźniej spodziewali się szerokich autostrad i przynajmniej trzygwiazdkowych hoteli. Po dwóch dniach nieco przywykli i zamiast szukać toalety, załatwiali swoje sprawy pod drzewem jak reszta. Nie odważyli się jednak napić z miejscowymi wódki prosto z butelki.

Nazajutrz budzimy się o brzasku. Mamy do przejechania ponad tysiąc kilometrów. Ruch jakby mniejszy; jedyne auta, jakie mijamy, to oklejone taśmami i tekturami (by nie uszkodzić lakieru wypadającymi spod kół kamieniami) Hondy, Toyoty i Nissany, ale modele, których próżno szukać w Europie. Scout ma na szczęście plastikowe progi, fabryczne osłony na błotniki i zderzaki. Olakier nie musimy się więc martwić.

Pomysłowi Rosjanie potrafią w pojedynkę prowadzić dwa auta naraz. Jak? Skręcają na sztywno zderzaki. Tak jeszcze do niedawna handlarze ściągali japońskie auta aż do Moskwy. Teraz jednak w stolicy nie wypada kierować z miejsca pasażera. To obciach, dlatego handel przeniósł się bliżej na wschód.

Mijają kolejne godziny. W Europie, startując z Warszawy, bylibyśmy już gdzieś na południu Francji, mijając najróżniejsze widoki. Tutaj krajobraz wciąż taki sam. Ryszard Kapuściński pisał w "Imperium": "Co można zobaczyć z tzw. rzeczywistości kraju, podróżując koleją transsyberyjską? Właściwie nic. Większą część trasy kryją ciemności, ale i za dnia niewiele widać poza bezkresną, śnieżną pustką".

Choć mamy więcej szczęścia, bo jedziemy samochodami i nie zimą, ale latem, wpadamy w przygnębienie. "Ziemia nie ma tu końca, świat nie ma końca. Człowiek nie jest stworzony na taką bezmiarę". Miejsce dobre chyba tylko na łagry. Ze zwykłymi Rosjanami można i o tym porozmawiać. Oczywiście przy wódce.

Scout na dziurach radzi sobie dobrze. Powstał na bazie Octavii 4x4, ale ma 18-centymetrowy prześwit. Dwa dodatkowe centymetry doceniamy pod Irkuckiem, gdzie droga jest niemal nieprzejezdna. Błoto, strome podjazdy, kamienie - tak wyglądają roboty drogowe na Syberii. W Škodzie wzmocniono napęd. Precyzyjniejszy i łatwiejszy w obsłudze Haldex drugiej generacji wreszcie na coś się przydaje. W standardzie jest ESP z opcjonalnym układem DSR (Driver Steering Recommendation). W nagłych wypadkach podpowiada, w którą stronę kręcić kierownicą. Akurat tutaj to zbytek.

W końcu zmęczeni, głodni, ale zadowoleni docieramy do Irkucka. Jutro zobaczymy Bajkał - perłę Syberii, największe i najstarsze jezioro świata. Wykąpiemy się, pogadamy z Buriatami. Scouty pojadą dalej do Władywostoku, ale już bez nas. Wystarczy. Już po powrocie dowiedzieliśmy się, że wszystkie dotarły o własnych siłach. Bilans strat to tylko trzy uszkodzone felgi, i to przez nieuwagę kierowców. Uchodzące w Europie za dość delikatne, jeśli brać pod uwagę jakość paliwa, silniki FSI wytrzymały rosyjskie mikstury i ani razu nawet się nie zakrztusiły. Średnie zużycie paliwa? Niecałe 9 litrów na setkę. Całkiem niezły wynik.

Dobre właściwości offroadowe, funkcjonalne wnętrze, atrakcyjna cena, komfortowe zawieszenie

Brak automatycznej skrzyni biegów

Choć to pierwszy tak uterenowiony samochód czeskiej marki, widać, że Škoda odrobiła lekcję. Wypada mieć nadzieję, że wraz z pojawieniem się nowej Octavii Scout nie zniknie z rynku. Wręcz przeciwnie, będzie jeszcze bardziej offroadowy. Najważniejsze, że to auto równie dobrze spisuje się w lekkim terenie jak na asfaltowej drodze. Styl, w jakim pokonało Syberię, pokazuje, że jego konstruktorzy całkiem dobrze rozłożyli akcenty

Juliusz Szalek

BMW 330d xDrive - test wideo

Co dwa wtryskiwacze, to nie jeden - WIĘCEJ TUTAJ

Poradnik: Samochodem na wakacje - ZOBACZ TUTAJ

Samochody: Skoda Octavia - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA