Wprowadzenie systemu bezkluczykowego to jeden z podstawowych kroków mający zwiększyć wygodę korzystania z auta. Zamiast szukać klucza w torebce lub plecaku za każdym razem, gdy chcemy otworzyć auto wystarczy zbliżyć się do niego na odpowiednią odległość. Niby mała rzecz, a cieszy. Keyless znajdziemy dziś w każdym nowym, nawet tanim aucie (często jako opcja), a jeszcze kilkanaście lat temu było to nie do pomyślenia.
Rozwiązanie to nie jest jednak idealne. Jego przeciwnicy tłumaczą, że kluczyki łączące się bezprzewodowo z samochodem zdecydowanie ułatwiły zadanie złodziejom. Za pomocą odpowiedniego sprzętu są oni w stanie przedłużyć zasięg kluczyka i odjechać autem bez włamywania się do niego. Rozwiązanie to trzeba na pewno odpowiednio zabezpieczyć, jednak nie ma mowy o rezygnacji z niego.
Czytaj też: Zapomnij o przyjemności z jazdy. Samochód przyszłości zrobi wszystko za ciebie
Wprowadzany do aut w drugiej połowie XX wieku tempomat to system, który zrewolucjonizował jazdę na długich, prostych odcinkach. Narzędzie to o ile sprawdza się znakomicie na zupełnie pustych odcinkach, o tyle na bardziej zatłoczonych drogach jest dość niewygodne, bo po każdym przyhamowaniu wymaga ponownego dostosowania prędkości i ręcznego włączenia. Nie wspominając już, że może też uśpić czujność kierowcy powodując niebezpieczną sytuację.
Od kilku lat producenci stawiają na zdecydowanie bardziej rozbudowaną wersję tego narzędzia - tzw. tempomat adaptacyjny. To system, który nie tylko potrafi utrzymywać stałą prędkość, ale za pomocą zestawu czujników jest w stanie dostosować ją do poprzedzającego nas auta. Rozwiązanie jest niesamowicie wygodne. Dzięki niemu czynności kierowcy na autostradach ograniczają się w zasadzie tylko do kontrolowania kierownicy.
Czytaj też: Tłumaczymy 5 poziomów autonomii w samochodach
Kolejny asystent coraz częściej pojawiający się w nowo kupowanych autach dba z kolei nie o wygodę, a o bezpieczeństwo. Asystent utrzymania pasa ruchu to niezwykle przydatna technologia zapobiegająca przypadkowemu zjechaniu z własnego pasa ruchu. Niezwykle przydatna przy pokonywaniu dłuższych, monotonnych odcinków.
Zazwyczaj system ten polega na kamerze i czujnikom zamontowanym na dachu pojazdu i oznajmia wizualnie i poprzez komunikaty dźwiękowe (czasem również wibracje kierownicy) niezamierzoną zmianę toru jazdy.
Oczywiście na rynku istnieją również systemy potrafiące samodzielnie skorygować kierunek jazdy, a nawet trzymać się pasa ruchu jednak zazwyczaj oznaczają znacznie większy wydatek. Podstawowy asystent utrzymania pasa ruchu to z kolei coś, do czego zdecydowanie warto dopłacić kupując auto.
Czujniki i kamery cofania już wiele lat temu stały się popularne w nowych samochodach. Nic dziwnego, ten stosunkowo tani i prosty system potrafi zdecydowanie ułatwić cofanie lub parkowanie, a często uchroni też przed przypadkowym zarysowaniem karoserii.
Dziś w nowych autach spotkamy przede wszystkim kamery obejmujące zasięgiem pełną przestrzeń wokół pojazdu. Dzięki nim kierowca jest w stanie zaparkować samodzielnie auto sugerując się widokiem z kamer. Dziś nie wyobrażam sobie zakupu auta bez tych, jakże przydatnych narzędzi.
Czytaj też: Testowaliśmy system kamer 360 stopni w Skodzie. Jak? Parkując z zaklejonymi szybami!
Na koniec postanowiłem zostawić system, który zdecydowanie ułatwia codzienne poruszanie się po mieście. I choć nie jest niezbędny warto mieć go w swoim aucie. Mowa o asystencie martwego pola. System ten monitoruje martwe pole po obu stronach pojazdu i nienatarczywym komunikatem wizualny sygnalizuje możliwość ewentualnej kolizji przy zmianie toru jazdy.
Bardzo ciekawym i przydatnym rozwiązaniem, które w aucie warto mieć jest asystent wyjazdu z miejsca parkingowego. To zestaw czujników zamontowanych w tynej części pojazdu, które monitorują i ewentualnie ostrzegają przed wyjazdem z tyłem z parkingu.
W obu przypadkach nie są to systemy szczególnie skompilowane, a mogą uratować nas przed kolizją.