W 2003 roku światło dzienne ujrzała pierwsza niepoprawna wersja Audi A4 B6. Druga generacja sedana klasy średniej w standardowych odmianach nie wyróżnia się niczym specjalnym, poza niezłą jakością wykonania i niską utratą wartości. Ze strony mechanicznej jest bardzo blisko spokrewniona z poczciwym Volkswagenem Passatem ? dzieląc z nim wiele elementów konstrukcyjnych, większość silników i układów pokładowych. Wersja S4 jest jednak zupełnie inna. Na pierwszy rzut oka nic nie zdradza, że mamy do czynienia z iście sportowym autem. 19-calowe koła, dyskretne oznaczenia i lotka na pokrywie bagażnika. Iście niemiecka wstrzemięźliwość. Wnętrze natomiast zaopatrzono w wiele ciekawych udogodnień: skórzaną tapicerkę z logo modelu wyszytym na zagłówkach, pełną elektrykę, zaawansowany system multimedialny, tempomat, czy elektrycznie sterowane okno dachowe. Prawdziwa rewelacja znajduje się jednak pod karoserią. Wolnossący silnik 4,2 V8 generuje 344 KM i 410 Nm ? moc trafia stale na cztery koła za pośrednictwem stałego napędu quattro i sześciobiegowej skrzyni manualnej lub dość szybkiego automatu. Niepozorna limuzyna przyspiesza do setki w 5,7 sekundy i rozpędza się do 250 km/h.
Kolejną bardzo ciekawą propozycją od Audi jest model S6 C5. Druga odsłona A6 występowała jako czterodrzwiowy sedan lub pojemne kombi (Avant). Do wyboru mieliśmy mnóstwo odmian wyposażeniowych i silnikowych, ale to wersje z napędem quattro cieszą się największym uznaniem ? w tym S6. Specyfikacja ta oferowana była od 1999 do 2003 roku. W porównaniu ze zwykłymi wersjami, S6 dostało znacznie lepsze fotele, kilka sportowych akcentów we wnętrzu, wydajniejsze hamulce, twardsze zawieszenie i jednostkę napędową znaną chociażby z S4. Wolnossący, widlasty ośmiocylindrowiec 4,2 generuje 340 KM i 420 Nm. W tym przypadku moc trafia na koła poprzez poszukiwany przez entuzjastów sześciobiegowy manual, bądź automat (Tiptronic) o pięciu przełożeniach. Co ciekawe, serwis S6 nie jest wyraźnie droższy od słabszych odmian ? drogie okazują się jedynie niektóre elementy układu hamulcowego i zawieszenia, zarezerwowane wyłącznie dla S6. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 5,7 sekundy (manual), a prędkość maksymalna to imponujące 250 km/h.
30 tysięcy złotych to idealny budżet na spełnienie także amerykańskiego snu. Kupując importowany zza oceanu krążownik dostajemy gwarancję mocnego i bardzo trwałego silnika oraz bogatego wyposażenia. Kwestia jakości wykonania wnętrza schodzi wówczas na dalszy plan. Taki też jest Chrysler 300C produkowany w latach 2004-2010 między innymi w Kanadzie i Chinach. Wersjami z dieslem nie będziemy się tym razem interesować. Skupmy się na specyfikacjach benzynowych. 300C powstał na płycie podłogowej Mercedesa W211, jemu też zawdzięcza więcej, niż poprawne prowadzenie jak na auto amerykańskie. Potężnych rozmiarów kabina zazwyczaj jest kompletnie wyposażona. Pod maskę Chryslera trafiały silniki V6 lub V8. Mniejsze konstrukcje możemy sobie darować ? od razu przystąpmy do poszukiwań kultowego Hemi 5,7 V8 o mocy 345 KM i 525 Nm. Zużywa spore ilości paliwa. Z drugiej jednak strony jest pancerny i wzorowo współpracuje z instalacją gazową. Napęd przekazywany jest na tylną oś, przez co ujarzmienie amerykańskiej limuzyny nie będzie łatwe. Przy umiejętnym operowaniu gazem, przyspieszenie do setki wynosi 6,3 sekundy, a prędkość maksymalna 250 km/h.
Trzydzieści tysięcy złotych na rachunku bankowym to doskonały pretekst na realizację najskrytszych motoryzacyjnych pragnień. Bez dwóch zdań wielu zmotoryzowanych z łezką w oku spogląda w stronę Jaguara XJ. W zasięgu naszego budżetu są doskonale zachowane egzemplarze serii X308 produkowanej w latach 1997-2002. Wnętrze wyściełane wysokiej jakości skórzaną tapicerką wyposażono dodatkowo w masę elektronicznych gadżetów. Pomimo pokaźnych rozmiarów, kabina Jaguara przestronnością nie zachwyca ? na szczęście miejsce pracy kierowcy jest doskonale skalibrowane. Pod maskę topowej wersji brytyjskiego arystokraty trafił silnik V8 4,0 wspomagany kompresorem ? sprężarką mechaniczną, dzięki której udało się uzyskać 370 KM i 525 Nm. W tym przypadku skazani jesteśmy na pięciobiegowy, klasyczny automat. Auto rozpędza się do setki w 5,6 sekundy, a wskazówka prędkościomierza kończy bieg na 250 km/h.
Bezpośrednią konkurencją dla wspomnianego Jaguara w czasach swojej świetności było BMW serii 7 typoszeregu E38. Flagowa limuzyna bawarskiego producenta pojawiła się w salonach w 1994 ? następca wszedł do oferty w 2001 roku. Klasycznie narysowana sylwetka serii 7 nawet po latach przyciąga uwagę wtajemniczonych. Jak przystało na limuzynę wyższej klasy, wnętrze niemal zawsze jest bogato wyposażone. Skórzana tapicerka, pełna elektryka i przynajmniej dwustrefowa klimatyzacja, niekiedy trafiają się egzemplarze z kolorową nawigacją i podajnikiem chusteczek higienicznych w tylnych drzwiach. Największą popularnością wśród pasjonatów cieszą się wersje 740i z silnikiem 4,4 V8 o mocy 286 KM, jednak na szczycie gamy plasuje się 750i napędzana motorem 5,4 V12 wytwarzającym 326 KM i 490 Nm. W tym przypadku musimy przygotować się jednak na bardzo wysokie koszty eksploatacyjne. Niemniej, auto odwdzięcza się aksamitną pracą jednostki napędowej, ponadczasową linią i rosnącą wartością. To już youngtimer o piorunujących osiągach. 6,6 sekundy do setki i 250 km/h prędkości maksymalnej mówi samo za siebie.
30 tysięcy złotych pozwoli nam również na znalezienie prawdziwego unikatu. Auta, które na pozór wydaje się stateczną limuzyną dla poważnego kierowcy. Nic bardziej mylnego. Produkowane od 2000 do 2009 roku Volvo S60 pierwszej generacji zbudowano na platformie P2, podobnie jak ówczesne S80 i V70. Wnętrze S60 to typowy szwedzki minimalizm. Wszystko jest poukładane i nie znajdziemy tu jakichkolwiek ostentacyjnych dodatków ? jedynie w wersji R dostaniemy do użytku nieco lepiej wyprofilowane przednie fotele. Ogromna dbałość Volvo o bezpieczeństwo bierne i aktywne nie przeszkodziła w stworzeniu szalonej wersji R. W jej wypadku seryjnie wyposażono samochód w elektronicznie dołączany napęd na cztery koła z międzyosiowym sprzęgłem typu Haldex. Dzięki niemu moc 300 KM i 400 Nm możliwie efektywnie rozpędza szwedzkiego sedana do pierwszej setki w 5,7 sekundy z manualną skrzynią, lub 7,5 z kłopotliwym automatem. Prędkość maksymalna wynosi 250 km/h. Pod maską pracuje pięciocylindrowa jednostka 2,5 Turbo spotykana także w innych modelach Volvo, jak również w Fordach.
Jeśli mamy odpowiednie możliwości finansowe i nie przeszkadzają nam bardzo wysokie koszty bieżącej eksploatacji, to z całą stanowczością możemy pokusić się o kupno legendarnej Imprezy. Za 30 tysięcy złotych dostaniemy pierwszą generację japońskiej rajdówki ? produkowanej w latach 1993-2000. Oczywiście, musimy zapomnieć o wysokiej jakości materiałach wykończeniowych, czy skórzanej tapicerce ? tutaj wszystko z pozoru jest tandetne i niestarannie wykonane. Kogo to jednak interesuje? W przypadku Subaru, zwłaszcza wersji WRX, liczy się wyłącznie strona mechaniczna auta. Do dyspozycji mamy stały napęd na cztery koła sprzęgnięty z pięciobiegową przekładnią manualną i czterocylindrowym silnikiem. Subaru oferowało to, co ma najlepsze - dwulitrowy boxer wspomagany turbosprężarką generuje od 211 do 280 KM ? oczywiście uzyskanie dużo większej mocy nie stanowi większego wyzwania. Najmocniejszy wariant dedykowano rynkowi japońskiemu. Limitowana specyfikacja cechowała się lżejszym nadwoziem, a także centralnym mechanizmem różnicowym z płynnie regulowaną blokadą. 4,6 sekundy do setki i 240 km/h prędkości maksymalnej nie wymaga komentarza. Słabszy, 218-konny wariant przyspiesza do setki w 5,9 sekundy.
Ponad 5-metrowa limuzyna wcale nie musi być zawalidrogą. Niezbyt przychylna opinia na temat flagowego auta Mercedesa z końca lat 90. sprawia, że możemy już za 30 tysięcy złotych kupić wersję z potężnym, wolnossącym silnikiem V8. Produkowana w latach 1998-2006 Klasa S nie cieszy się uznaniem mechaników. Często boryka się z awariami pneumatycznego zawieszenia i korozją nadwozia, jednak od strony mechanicznej jest to nadal trwały Mercedes ? z wyjątkiem odmian z dieslem. Pamiętajmy, że nie każdy W220 to pułapka i gwarancja niekończących się napraw za tysiące złotych. Zadbane egzemplarze o dziwo okazują się bezproblemowe przez lata. Ogromne wnętrze i mnóstwo elektronicznych dodatków to znak rozpoznawczy niemieckiej limuzyny. Paleta jednostek napędowych zapewnia ogromny wybór, jednak najciekawiej prezentują się wersje V8. S500 napędzane jest wolnossącym motorem 5,0 o mocy 306 KM i 460 Nm. Moc trafia na tylne koła (opcjonalnie na cztery koła) za pośrednictwem automatycznej przekładni. Pierwsza setka pojawia się na liczniku po 6,1 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 250 km/h.