Elektroniczne systemy bezpieczeństwa | Pomagają czy szkodzą?

Elektroniczne systemy powszechnie stosuje się w motoryzacji, by zmniejszyć ryzyko wystąpienia kolizji. Ale czy zawsze elektronika jest pomocna i stoi po naszej stronie?
ABS - po raz pierwszy elektronika posłużyła do zwiększenia bezpieczeństwa (fot. MB) ABS - po raz pierwszy elektronika posłużyła do zwiększenia bezpieczeństwa (fot. MB) ABS - po raz pierwszy elektronika posłużyła do zwiększenia bezpieczeństwa (fot. MB)

Przecież mam ABS!

Zima, trasa do Zakopanego, a na niej sznur samochodów. Nagle pojazdy hamują, więc ja razem z nimi. W tym momencie odkrywam, że koła się zablokowały - akurat wystąpiła gołoledź - a w tym aucie jeszcze nie było ABS-u. Po zatrzymaniu się niemal na zderzaku poprzedzającego auta nagle dostrzegam we wstecznym lusterku, że auto jadące za mną nie zdąży się zatrzymać. Do stłuczki oczywiście doszło, ale najbardziej zaskoczyło mnie pierwsze zdanie wypowiedziane przez sprawcę: "Przecież ja mam ABS!".

Wraz z ilością elektronicznych asystentów, z ESP na czele, poprawiało się zachowanie samochodu na drodze, a zatem zmalało ryzyko utraty kontroli nad autem po stracie przyczepności. Tak by było, gdyby średnia prędkość pozostała na tym samym poziomie. Ale dzięki większemu poczuciu bezpieczeństwa kierowcy zaczęli jeździć jeszcze szybciej. Prawdą jest, że elektronika pozwala na znacznie więcej, ale i ona ma swoje ograniczenia, czasem większe niżby się zdawało.


ZOBACZ TAKŻE:

NIK o bezpieczeństwie na drogach | Lepiej, ale nadal wiele do poprawy

NIK o bezpieczeństwie na drogach | Lepiej, ale nadal wiele do poprawy

Adaptacyjny tempomat ułatwia poruszanie się na zatłoczonej autostradzie (fot. Volvo) Adaptacyjny tempomat ułatwia poruszanie się na zatłoczonej autostradzie (fot. Volvo) Adaptacyjny tempomat ułatwia poruszanie się na zatłoczonej autostradzie (fot. Volvo)

Adaptacyjny tempomat

Kierowcy dużo jeżdżący autostradami z pewnością doceniają adaptacyjny tempomat ACC (Adaptive Criuse Control). Wystarczy zadać żądaną prędkość, by samochód sam dostosowywał się do innych pojazdów, gdy te zwalniają i ponownie przyspieszają. Niektóre z nich, współpracując z automatyczną przekładnią, potrafią się zatrzymać i ponownie ruszyć bez naszego udziału. Przy niewielkim i średnim natężeniu ruchu urządzenie znacząco ułatwia długie podróże i uwalnia kierowcę od stałego operowania pedałami gazu i hamulca.

Problem może się pojawić, gdy warunki pogodowe znacząco się pogorszą, a nasze auto wyposażone jest w laserowy system ACC. Gdy przed nami samochody "znikną" z naszych oczu we mgle lepiej nie ufać elektronice i przejąć pełną kontrolę nad autem odpowiednio redukując prędkość, bowiem radar traci orientację. Takich problemów nie mają systemy ACC bazujące na czujnikach radarowych.

W warunkach ograniczonej widoczności bezwzględnie trzeba zachować szczególną ostrożność i nie powierzać swojego życia wciąż niedoskonałym systemom.


ZOBACZ TAKŻE:

Nowe systemy bezpieczeństwa czynnego Toyoty

Nowe systemy bezpieczeństwa czynnego Toyoty

Asystent utrzymania ruchu może uchronić nas przed groźnym wypadkiem (fot. Audi) Asystent utrzymania ruchu może uchronić nas przed groźnym wypadkiem (fot. Audi) Asystent utrzymania ruchu może uchronić nas przed groźnym wypadkiem (fot. Audi)

Asystent utrzymania pasa ruchu

System LKA (Lane Keeping Assist) ma za zadanie pomagać kierowcy zachować pas ruchu oraz  ostrzec go o najechaniu na linię go wyznaczającą (asystent niezamierzonej zmiany pasa ruchu). Wystarczy bowiem chwila nieuwagi, poszukiwanie czegoś w schowku, sprawdzanie czy ktoś do nas nie dzwonił, czy odwrócenie się do dziecka z tyłu, by stracić orientację i zjechać na sąsiedni pas. Nawet przy niewielkich prędkościach może się to skończyć stłuczką.

Pierwsze systemy sprzed kilku lat działały dość topornie i miały za zadanie jedynie poinformować kierowcę o najechaniu na linię. Nawet jeśli system potrafił sam skorygować tor jazdy, robił to na tyle niezdarnie, że np. przy trzeciej korekcie system tracił panowanie nad autem. Pozostawienie prowadzenia w rękach elektroniki skończyłoby się wypadkiem.

Dzisiejsze systemy LKA (każdy producent ma własne rozwiązania) są o wiele bardziej czułe i dokonywane delikatne korekty potrafią o wiele dłużej "kierować" autem za nas. Jednak i one mają swoje ograniczenia i przy pewnym kącie natarcia linii system się poddaje.

Jeśli mamy na pokładzie system typu LKA (nazwa może się różnić) traktujmy go jako pomocnika, a nie "zmiennika".


ZOBACZ TAKŻE:

Wideo | Volvo, crashtest w terenie

Wideo | Volvo, crashtest w terenie

Asystent martwego pola ostrzega o tym, czego nasze oczy nie widzą (fot. MB) Asystent martwego pola ostrzega o tym, czego nasze oczy nie widzą (fot. MB) Asystent martwego pola ostrzega o tym, czego nasze oczy nie widzą (fot. MB)

Asystent martwego pola

Niezauważenie pojazdu znajdującego się w martwym polu to przyczyna mało przyjemnych i często niebezpiecznych sytuacji na drodze. Rozwiązaniem tego problemu ma być system BSM (Blind Spot Monitoring), czyli asystent martwego pola. W razie wykrycia pojazdu, którego kierowca może nie widzieć w lusterku wstecznym, system ostrzega go o tym fakcie za pomocą specjalnych migających kontrolek, a czasem poprzez sygnał dźwiękowy.

Problem z BSM jest taki, że czasem może on nie zauważyć niebezpieczeństwa, w większości przypadków motocykle mijające nas pomiędzy pasami, czy rowerzyści są dla systemu niewidzialne. Jeśli ślepo zawierzymy elektronice o wypadek nietrudno.


ZOBACZ TAKŻE:

Nieletni w wypadkach drogowych | Jak chronić dzieci?

Nieletni w wypadkach drogowych | Jak chronić dzieci?

City Safety i Pedestrian Safety zminiejszają ryzyko kolizji i potrąceń (fot. Volvo) City Safety i Pedestrian Safety zminiejszają ryzyko kolizji i potrąceń (fot. Volvo) City Safety i Pedestrian Safety zminiejszają ryzyko kolizji i potrąceń (fot. Volvo)

City Safety i Pedestrian Safety

Zadaniem systemów typu City Safety jest asystowanie kierowcy gdy ten nie zauważy pojazdu go poprzedzającego lub gdy coś nagle pojawi się na drodze. Na podobnej zasadzie działa Pedestrian Safety, czyli system ochrony pieszych. Jego zadaniem jest nie tylko reagowanie na pojawiające się przed autem obiekty, ale także wykrywanie tych najtrudniejszych, czyli poruszających się ludzi.

Systemy te działają do określonej prędkości. Musimy mieć to na uwadze zwłaszcza poza terenem zabudowanym, czy na drodze szybkiego ruchu. Gdy za zakrętem zaskoczą nas samochody stojące w korku, może się okazać że jesteśmy skazani tylko i wyłącznie na własne siły.

Część systemów ma też podzielone funkcje ze względu na swoje ograniczenia techniczne. Do pewnej prędkości auto zostanie zatrzymane automatycznie przez system, ale po jej przekroczeniu elektronika po wykryciu przeszkody, na którą kierowca nie reaguje, jest w stanie jedynie ograniczyć skutki kolizji. W praktyce oznacza to, że system nie ma wystarczająco dużo miejsca na reakcję i awaryjne hamowanie automatyczne zazwyczaj kończy się kolizją lub potrąceniem pieszego.


ZOBACZ TAKŻE:

Volvo zauważy rowerzystów, ale wybranych

Volvo zauważy rowerzystów, ale wybranych

System rozpoznawania znaków należy traktować jako pomoc, nie wyrocznię (fot. Ford) System rozpoznawania znaków należy traktować jako pomoc, nie wyrocznię (fot. Ford) System rozpoznawania znaków należy traktować jako pomoc, nie wyrocznię (fot. Ford)

System odczytywania znaków

System rozpoznawania znaków (Traffic Signs Recognition) jest dość nowy, ale staje się coraz popularniejszy i szybko wchodzi do oferty nawet w modelach miejskich. Jego zadaniem jest odczytywanie wybranych znaków drogowych, w tym ograniczeń prędkości umieszczonych na pionowych znakach drogowych i informowanie o nich kierowcy, gdyby ten ich nie zauważył, bądź nie pamiętał. Zastanawiacie się jaki może być problem z takim systemem?

Niestety skuteczność działania systemów rozpoznających znaki jest jeszcze daleka od ideału. Pewne problemy są niezwykle trudne do rozwiązania, o ile w ogóle możliwe. Można tego doświadczyć na podzielonych odcinkach dróg, gdzie przykładowo jezdnia po lewej jest trasą szybkiego ruchu, a ta po prawej drogą dla ruchu lokalnego. Jeśli w takim przypadku jedziemy lewą jezdnią, a system odczyta znak z drogi lokalnej, to nagle na wyświetlaczu może pojawić się np. wartość 70 km/h, choć w rzeczywistości możemy poruszać się z prędkością 120 km/h, albo nawet 140 km/h.

W takich sytuacjach należy pamiętać, żeby nie hamować nerwowo, za nami mogą poruszać się jadące przepisowo pojazdy nieświadome pomyłki naszego systemu pokładowego. Jeśli nie jesteśmy pewni, której drogi znak dotyczy najlepiej dostosować się do ruchu i wypatrywać kolejnego znaku.


ZOBACZ TAKŻE:

Wideo | JLR zaskakuje technologią

Wideo | JLR zaskakuje technologią

Więcej o: