Downsizing - na ten termin reagujemy alergicznie. Duże, najczęściej wolnossące jednostki są zastępowane przez mniejsze, ale z turbodoładowaniem, które mają zapewniać porównywalne osiągi przy jednoczesnym spadku zużycia paliwa i emisji CO2. W teorii brzmi pięknie, ale w rzeczywistości oznacza to gorszą kulturę pracy (powracają trzycylindrowe konstrukcje) i wcale nie takie niskie spalanie. O żywotności tego typu wyżyłowanych jednostek nawet nie chcemy myśleć, ale czego nie robi się dla ekologii?
Znajdź swoje wymarzone auto z drugiej ręki
Nieodłącznym elementem downsizingu jest system start/stop, który automatycznie wyłącza silnik na postoju (np. na światłach), gdy włączymy bieg jałowy. Celem jego stosowania jest oczywiście dalsze obniżenie zużycia paliwa. To rozwiązanie jest już stosowane nawet w sportowych modelach. System można dezaktywować, ale tylko w wybranych modelach jest to możliwe na stałe.
Parkowanie jest udręką dla wielu kierowców. W dużych miastach i w centrach handlowych znalezienie wolnego miejsca parkingowego graniczy z cudem, a jeśli już je znajdziemy to jest ono ciasne i mamy problem z wykonaniem szybkiego manewru. Lekarstwem może się wydawać asystent parkowania, który sam zaparkuje nasz samochód (prostopadle lub równolegle) po znalezieniu wolnej luki. Do kierowcy należ tylko operowanie gazem i hamulcem, a kierownicą steruje elektronika.
System idealny? Nie do końca, lepiej nauczyć się samemu sprawnie parkować. Żeby asystent automatycznie zaparkował pojazd potrzebuje do tego stosunkowo dużej przestrzeni, a sam manewr trwa długo. W takim miejscu raczej każdy kierowca powinien dać sobie radę - parkując szybciej, a do tego bezpieczniej. Park Assist jest więc zbędnym gadżetem.
Kiedyś w przypadku samochodów liczyły się tylko frajda z jazdy i jego rozmiary. W dzisiejszych czasach nowe auta stają się centrami multimedialnymi. Duże kolorowe ekrany wbudowane w deskę rozdzielczą nie robią już na nikim większego wrażenia. Producenci zaczynają więc oferować łącza internetowe, umożliwiające korzystanie z sieci w aucie. Niestety pokładowa obsługa nie jest wygodna, a przecież niemal każdy z nas ma przy sobie smartfona, który lepiej się do tego nadaje. Należy również pamiętać, że elektronika szybko się starzeje, więc nie warto dużo dopłacać do tego typu fabrycznych gadżetów. Ponadto producent może zbierać o nas wiele informacji, gdy nasze auto jest online (np. o średniej prędkości, zużyciu paliwa itp.).
Coraz więcej samochodów jest wyposażonych w reflektory ksenonowe, których nieodłącznym elementem są spryskiwacze. Światła powinny być czyste, ale połączenie ich spryskiwaczy z tymi do mycia przedniej szyby to nietrafiony pomysł (bywają nieliczne wyjątki). Za każdym razem, gdy chcemy spryskać szybę, automatycznie uruchamiają nam się dwie fontanny po bokach, które działają pod takim ciśnieniem, że w mig mamy cały przód auta w płynie, w dodatku ubywa go w ekspresowym tempie.
Brak koła zapasowego, czy nawet dojazdowego, to bardzo częsty widok w nowych samochodach. Po co wozić duże i ciężkie koło, które zmniejsza pojemność bagażnika? W zamian producenci proponują łatkę w spreju, która ma uszczelnić przebitą oponę i pozwolić na dojazd do warsztatu. W praktyce załatać możemy tylko bardzo małe uszkodzenia i nie załatamy boku opony! Ponadto bardzo często występuje nieszczelność, a opona po takiej operacji nadaje się do wyrzucenia. Po zastosowaniu preparatu nie każdy wulkanizator będzie chciał naprawić koło, które wymaga dodatkowego czyszczenia. Żaden zestaw naprawczy nie zastąpi koła zapasowego, potwierdzi to każdy, kto chociaż raz złapał "kapcia" i musiał z niego skorzystać.
Elektrycznie otwierana i zamykana klapa bagażnika - szczyt lenistwa? Tak, rozwiązanie to ma sens tylko w przypadku wielkich i ciężkich klap. Automatyczne otwieranie i zamykanie trwa długo, a elektryka bywa zawodna. W niektórych modelach zamknięcie klapy "ręcznie" wymaga użycia sporej siły. W dodatku nie jest to idealne rozwiązanie dla niskich osób, gdyż bardzo często przycisk zamykania klapy znajduje się i tak nad naszą głową. Lepiej trochę się samemu pomęczyć.
Elektryczny hamulec postojowy staje się coraz popularniejszym elementem wyposażenia, i to także tańszych aut. Zalet jest wiele, elektryczny hamulec ręczny zapobiega staczaniu się, ułatwia podjazd pod wzniesienie, dzięki niemu nie zapomnimy też zaciągnąć hamulca po wyłączeniu silnika. Poza tym brak tradycyjnej dźwigni pozwala na lepsze zagospodarowanie miejsca w kabinie. Są też minusy, nie wprowadzimy auta w kontrolowany poślizg. Ale to nie jedyna wada, znacznie poważniejsza to droższy serwis. Samodzielna obsługa układu (wymiana klocków lub tarcz) nie jest możliwa, gdyż tłoczek hamulcowy zintegrowany z silniczkiem elektrycznym można cofnąć z zacisku tylko przy pomocy przyrządu diagnostycznego.
Elementy dekoracyjne mają ozdobić kabinę, sprawić by była ona bardziej luksusowa lub nadać jej sportowy charakter. Kiedyś w modzie były elementy imitujące drewno, potem aluminium. Dziś najpopularniejsze są czarne wstawki na wysoki połysk (tzw. lakier fortepianowy). Tak wykończone boczki drzwi i deska rozdzielcza wyglądają ładnie, ale tylko pod warunkiem, że codziennie będziemy je przecierać z kurzu i odcisków palców, ponieważ na takiej powierzchni od razu widać każdy ślad - propozycja dla pedantów.