Niech się coś dzieje

Niebanalne, niepospolite, nietuzinkowe. Niektóre z charakterem, inne z mięśniami, inne tylko na pokaz. Nowe czy używane to sprawa drugorzędna. Wszystkie łączy jedno - każdym z nich można się wyróżnić
Niebanalne, niepospolite, nietuzinkowe. Niektóre z charakterem, inne z mięśniami, inne tylko na pokaz. Nowe czy używane to sprawa drugorzędna. Wszystkie łączy jedno - każdym z nich można się wyróżnić Niebanalne, niepospolite, nietuzinkowe. Niektóre z charakterem, inne z mięśniami, inne tylko na pokaz. Nowe czy używane to sprawa drugorzędna. Wszystkie łączy jedno - każdym z nich można się wyróżnić Fot. AMiS

Auta z charakterem

Chodzi o to, żeby nie było tak monotonnie. Pomimo niesamowitej rozmaitości najprzedziwniejszych modeli zarówno wśród aut nowych, jak i używanych, na ulicach wciąż - srebrny/szary/czarny hatchback/sedan/kombi pogania srebrnego/szarego/czarnego hatchbacka/sedana/kombi. Nuda, panie.

Tylko Alfa Romeo ma tę moc, żeby zwykłe hatchbacki zamienić w zjawiska - dowodem Mito i Giulietta, widoczne zawsze i wszędzie. Pozostali muszą kombinować. Peugeot RCZ może sprawiać wrażenie znacznie droższego niż jest, BMW X6 może być piękne inaczej, Nissan Juke może zatrzymywać wzrok na zasadzie "o co tu chodzi?", każde Mini może być przerysowane do granic możliwości, Opel Adam może być gadżeciarski - ale wszystkie są "inne", wyróżniają się.

Owszem, w samochodowej odwadze często pomaga portfel, bo nietuzinkowe auta muszą kosztować. Jednak nawet za tzw. sensowne pieniądze można mieć coś oryginalnego. Nasz wybór to właśnie taka propozycja - w imię tego, żeby coś się na ulicach działo.

Roman Popkiewicz - redaktor "Auto Motor i Sport". Z samochodami, szczególnie tak charakterystycznymi jak w tym zestawieniu, jest dokładnie tak samo jak z ubraniem - każdy włoży na siebie takie, w jakim chce dobrze wyglądać. Na tej zasadzie cukierkowe auto jest równie dobre jak ledwo dźwigający swoje własne ego SUV. A dla subiektywnych nas? Jakiś rodzaj szybkich butów poprosimy - w każdym przedziale cenowym da się takie znaleźć. Najlepiej biega się z napędem tylko na tylną oś.

Alfa Romeo Brera i Nissan 350Z Alfa Romeo Brera i Nissan 350Z Fot. AMiS

35 000 zł | Alfa Romeo Brera i Nissan 350Z

Dwa razy coupe, czyli na całego. Identyczny typ nadwozia, identyczny rozmiar, obydwa na swój sposób znakomite. Jedyna różnica jest taka, że charaktery Alfy Brery i Nissana 350Z są kompletnie inne. I w tym cały smak.

Tak to już jest, że jak ktoś chce mieć Alfę, nigdy nie spojrzy na Nissana. Zwłaszcza Alfę taką jak Brera - jeden z najpiękniejszych samochodów ostatniego dziesięciolecia. Ale Nissan Nissanowi nierówny, czego najlepszym przykładem jest "zetka". Produkowany do 2009 roku 350Z jest wspaniałym powrotem Nissana do świata niedużych sportowych coupé, i to prawie dla mas - ostry, głośny, z ponad 300-konnym silnikiem i tylnym napędem; osiągi i wrażenia z jazdy zahaczające o Porsche oferuje za połowę ceny. W każdym z tych coupé chodzi o coś innego. Alfa to manifestacja stylu, urody, klasy, ale też i techniki. Na drodze jest bardziej usportowiona niż sportowa i z natury najbliższa autom typu gran turismo. Z kolei Nissan to przede wszystkim mięśnie. Przyspieszenie do setki w czasie poniżej 6 sekund, ostre właściwości jezdne, napęd na tylne koła plus mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu sprawiają, że "zetka" to już sportowa zabawka na całego. Surowo "skomponowany" wydech jest idealnym dopełnieniem całości.

O ile w wypadku Nissana 350Z wybór silników zaczyna się i kończy na 3,5-litrowej jednostce V6, o tyle, jeśli  chodzi o Brerę, do wzięcia są zarówno benzynowe silniki cztero oraz sześciocylindrowe, jak i kilka turbodiesli, z 200-konnym 2.4 JTD na szczycie. Jednak nasz typ to silnik 1.75 turbo (miały go Brery z ostatnich lat produkcji - 2009-2010), wciąż oferowany w Giulietcie: nowoczesny, niezwykle dynamiczny i idealnie pasujący do charakteru samochodu.

Naszym zdaniem. W tym przedziale cenowym oryginalności trzeba szukać wśród samochodów używanych. W wypadku Nissana w grę wchodzą egzemplarze z lat 2004-2005. Brerę 1.75 TBI znacznie trudniej znaleźć (zwykle kosztuje więcej), ale da się.

Zwyczajny za te same pieniądze. W wypadku aut używanych, w tym przedziale cenowym można przebierać w VW Passatach: sedanach i kombi, z silnikami benzynowymi oraz ultrapopularnymi turbodieslami - każdym bardziej anonimowym od poprzedniego.

 

Alfa Romeo Brera i Nissan 350Z

Używane Alfa Romeo Brery i Nissany 350Z - ogłoszenia

Citroën DS3 i Nissan Juke Citroën DS3 i Nissan Juke Fot. AMiS

60 000 zł | Citroën DS3 i Nissan Juke

Na słodko i na dziwacznie. Jeden i drugi zwraca uwagę wyglądem na inny sposób. Z jednej strony samochód-cukierek, jakim jest Citroën DS3, z drugiej zaś crossover o stylizacji nadwozia, która wystawia na próbę poczucie estetyki - Nissan Juke.

Sukces Mini pokazał, że małe auto może być premium. Najlepszą próbą pójścia tą samą drogą jest, obok Fiata 500,  maluch Citroëna - DS3. Większość z tego, czego nie widać, pochodzi z C3, jest jednak owinięte w atrakcyjne nadwozie i zgodnie z modą przerysowane na każdym centymetrze. Od niedawna DS3 jest oferowany również jako kabriolet (w tabeli podajemy cenę hatchbacka w podstawowej wersji). DS3 można mieć w jednej z aż siedmiu odmian silnikowych, jednak aby pozostać w okolicy 60 tys. zł, trzeba się zdecydować albo na benzynową jednostkę 1.2 (82 KM), albo na turbodiesla 1.4 HDI (70 KM). O urodzie Nissana Juke'a można mówić wiele, ale najlepiej pozostać przy stwierdzeniu, że o gustach się nie dyskutuje. Fakt pozostaje faktem - mały crossover ma po swojej stronie sympatię rynku. Juke jest "inny" i ta "inność" świetnie wpisuje się w miłościwie nam panującą aktualnie modę. Napędzany silnikiem benzynowym 1.6 o mocy 94 KM Juke kosztuje tuż poniżej 60 tys. zł.

Przy tych silnikach specjalnej obfitości osiągów oczywiście nie może być i nie ma, ale jeśli potraktować Citroena i Nisana głównie jako pojazdy miejskie, to nie o osiągi tu chodzi. Gwoździem programu jest to, że jeden i drugi pozwoli poczuć się wyjątkowo. Juke to jeden z najtańszych biletów wstępu do świata crossoverów - aut, które tym, którzy chcą je mieć dają lepsze samopoczucie. Dokładnie taką samą funkcję, tyle że w "gadżeciarskim" gatunku samochodów, spełnia Citroën DS3 - za jego kółkiem można się poczuć jak ktoś ubrany w kolorową kurtkę w tłumie smutnych, szarych płaszczy.

Naszym zdaniem. Nissan jest tylko pozornie większy, w rzeczywistości Juke to auto wielkości Citroëna DS3, czyli maluch. Poza Dacią Duster, jest to też najtańszy crossover na rynku - w tym jego siła. Z kolei DS3 chce być czymś w rodzaju tańszego Mini.

Zwyczajny za te same pieniądze. W tym przedziale cenowym królują najbardziej masowe z masowych hatchbacki. Wśród nich samochód najbardziej praktyczny z możliwych i możliwie najmniej widoczny ze wszystkich - Skoda Octavia.

 

Citroën DS3 i Nissan Juke

Używane Citroëny DS3 i Nissany Juke - ogłoszenia

Peugeot RCZ i Mini Paceman Peugeot RCZ i Mini Paceman Fot. AMiS

100 000 zł | Peugeot RCZ i Mini Paceman

Po prostu gadżety. Obydwa robią to samo, trochę udają i to bardzo sprytnie: Mini Paceman - crossovera, chociaż jest hatchbackiem; Peugeot RCZ zaś - auto droższe niż jest.

Jak każde Mini, Paceman jest premium, co ogłasza wszem i wobec. Pozwala poczuć się premium, oferuje wyposażenie z półki premium, premium właściwości jezdne oraz, z ceną startującą od 98 tys. zł za podstawową wersję, kosztuje horrendalne pieniądze. I w tym, czym ma być jest doskonały. Jako trzydrzwiowa odmiana Countrymana wygląda jak crossover i oferuje przestrzeń oraz cechy praktyczne hatchbacka klasy kompakt. Ma silniki o wyższej niż   przeciętna mocy, chociaż za te najlepsze - jak 184-konny 1.6 turbo - trzeba dołożyć kilkanaście tysięcy złotych. Dodatkową zaletą są świetne właściwości jezdne, wyraźnie poprawione w stosunku do Countrymana - lepsza przyczepność, wyższy komfort resorowania i znacznie ciszej pracujące zawieszenie. Wreszcie, lista wyposażenia dodatkowego jest jak książka telefoniczna. Paceman to kolejny idealny samochód-gadżet ze stajni Mini.

Jednak Paceman ma znakomitego konkurenta w postaci Peugeota RCZ, który z proporcjami nadwozia typowymi dla aut z silnikiem umieszczonym centralnie wygląda może jeszcze nie jak milion, ale jak pół miliona dolarów na pewno. Coupé Peugeota dysponuje znakomitym silnikiem 1.6 turbo, rozwijającym 156 KM i zapewniającym świetną dynamikę jazdy (o 9 tys. zł wyżej w cenniku znajduje się 200-konna odmiana tego silnika). Właściwości jezdne Peugeota są niezłe, chociaż pogarszają się wraz z pogorszeniem stanu nawierzchni. Kierowca siedzi nisko i w każdej chwili czuje się wyjątkowo, a najlepiej za kółkiem RCZ-ta mają ci, którzy uwielbiają spojrzenia przechodniów. Żadne Mini takich nie przyciąga.

Zwyczajny za te same pieniądze. Sto tysięcy złotych to już poziom cenowy porządnych limuzyn klasy średniej z porządnym wyposażeniem. Jedną z najbardziej porządnych z nich jest Ford Mondeo - samochód, w wypadku którego nigdy nie wiadomo: prywatny czy służbowy?

Naszym zdaniem. Obok Countrymana, Paceman to drugi model Mini, który ma realne cechy praktyczne - pod tym względem to hatchback klasy kompakt. Peugeot RCZ stawia na wygląd i robi to bardzo skutecznie, bo oglądają się za nim nawet kierowcy BMW.

 

Peugeot RCZ i Mini Paceman

Używane Peugeoty RCZ i Mini - ogłoszenia

Audi Q5 i Toyota GT86 Audi Q5 i Toyota GT86 Fot. AMiS

130 000 zł | Audi Q5 i Toyota GT86

Na bogato albo na sportowo. Większe pieniądze dają więcej możliwości. Za 130 tys. zł można mieć używanego Chevroleta Camaro albo BMW X6. A spośród aut nowych np. któreś z tych: Audi Q5 lub Toyotę GT86.

Komunikatu wysyłanego w świat przez SUV-y w rodzaju Audi Q5 nie da się źle zrozumieć - prestiż, jakość i pieniądze są tu odmieniane przez wszystkie przypadki. Tym bardziej że łudząco podobne do większego Q7, Q5 wygląda na auto znacznie droższe niż jest. Dla kogoś, kto szuka SUV-a właśnie tej wielkości, Audi będzie idealne. Q5 zajmuje wystarczająco dużo miejsca na drodze, ma wystarczająco przestronną i wygodną kabinę i wystarczająco dynamiczne silniki. Najlepszą kombinację ceny, osiągów i ekonomii oferuje odmiana ze 143-konną jednostką 2.0 TDI (na naszych zdjęciach wersja hybrydowa). To jeden z najlepszych SUV-ów tej klasy i jeden z tych, w których najlepiej się wygląda.

Jednak za tę samą kwotę można się też wyróżnić na ostro, czego najlepszym przykładem jest Toyota GT86. Coupé Toyoty w znakomitym stylu sięga do tradycji klasycznego, wręcz prostego auta sportowego - dość mocny silnik plus bardzo lekka konstrukcja. Moc 200 KM sama w sobie nie rzuca na kolana, ale jeśli dołożyć do tego niedużą masę (niewiele ponad 1200 kg) oraz znakomicie zestrojone zawieszenie, to efekt jest pierwsza klasa. Każdy kilometr pokonany GT86 to kawał porządnej samochodowej radochy - żywy układ kierowniczy, świetnie zbalansowane zawieszenie i tylny napęd współgrają tu w znakomity sposób. Okazuje się, że dwudrzwiowa, niska, rozpłaszczona na ziemi mała Toyota jeździ jeszcze lepiej niż wygląda, a wrażenia z jazdy są jak w znacznie mocniejszych modelach. To jedno z tych aut, w których na odpowiednim kawałku drogi czujesz się jak pan świata.

Naszym zdaniem. Q5 i GT86 oczywiście nie były i nigdy nie będą rynkowymi rywalami. Audi jest codzienne i praktyczne - inny rodzaj auta klasy średniej. Toyota jest czysto rozrywkowa. Wniosek - najlepiej mieć w garażu obydwa. Czego wszystkim życzymy.

Zwyczajny za te same pieniądze.
W tym przedziale cenowym wręcz idealnie nie rzucającym się w oczy autem jest Mercedes klasy C. Gdyby nie miał tak świetnego zawieszenia, powiedzielibyśmy, że jego wybór jest ultrakonserwatywny. A tak - jest po prostu konserwatywny.

 

Audi Q5 i Toyota GT86

Używane Audi Q5 i Toyoty GT86 - ogłoszenia

Więcej - równie ciekawych - artykułów znajdziecie na stronie auto-motor-i-sport.pl

Więcej o:
Copyright © Agora SA