O tak, w parkowaniu cwany kierowca może się wykazać. Możliwości są niemal nieograniczone. Można tak zaparkować auto, by uprzykrzyć życie innym kierowcom, pieszym, rowerzystom, a nawet policjantom. Tak więc:
1. Parkuj na przejściach dla pieszych, tam niemal zawsze jest miejsce. Piesi nie mają wysokiego poziomu agresji drogowej, więc nie powinni zrobić krzywdy twojemu bolidowi. Zwłaszcza zatrzymywanie się na chwilę jest dobrze widziane. Pokazujemy, gdzie mamy przepisy, że nie boimy się policji i wszystko nam wolno. Zresztą funkcjonariusze też tak robią.
2. Parkuj na trawnikach. Czasem mogą być mokre albo rozjeżdżone, ale to dobre miejsce parkingowe. W końcu nasze auto też musi mieć kontakt z naturą, a trawnik i tak nie jest nikomu potrzebny.
3. Ścieżki rowerowe to też drogi. Dlatego to idealne miejsce, by zostawić tam swój samochód. Co prawda, rowerzyści mają większy stopień agresji, ale zazwyczaj omijają "słusznie" zaparkowane bolidy szerokim łukiem. Zawsze też można znienacka otworzyć drzwi...
4. Miejsca dla niepełnosprawnych są duże, można tam szeroko otworzyć drzwi. Na parkingach w centrach handlowych i pod supermarketami są blisko wejścia, co jeszcze bardziej podnosi ich zalety.
5. Parkuj na jezdni, na przystankach. Co tu dużo gadać - parkuj wszędzie, gdzie jest wolne miejsce.
Zimą pada śnieg - co za złośliwość natury! Oznacza to, że jak nie masz garażu, czasem zastajesz auto zawalone tym białym syfem. Odśnieżanie jest męczące, zajmuje czas i wymaga specjalistycznego sprzętu, więc mamy proste rady:
1. Nigdy nie odśnieżaj dachu - podczas jazdy, większość zwieje wiatr, prosto na szybę jadącego za tobą cieniasa. Jeśli jedziesz odpowiednio długo to i lód się w końcu sam roztopi.
2. Szyby odśnieżaj tylko za pomocą podgrzewania szyb i pracy wycieraczek. Można się wspomóc spryskiwaczem. To wystarczy, byś widział wszystko, co potrzebujesz.
3. Nigdy nie odśnieżaj świateł. Jadącego "białego, słodkiego bałwanka" i tak każdy zauważy.
Nie migaj, to dobre dla cieniasów. Prawdziwy kierowca szanuje żarówki i nie zużywa mechanizmu dźwigienki pod kierownicą. Poza tym, bierz przykład z profesjonalistów - taksówkarze przejeżdżają dziesiątki tysięcy kilometrów rocznie i nie migają za często. Tak więc pamiętaj:
1. Nie używaj migaczy na skrzyżowaniach. Tam i tak prędkości są niewielkie, więc nic się nie stanie. Każdy i tak widzi, gdzie jedziesz.
2. Nie włączaj kierunku podczas wyprzedzania, przecież wyprzedzany nawet nie zauważy kiedy go połkniesz swoim bolidem.
3. Omijanie to nie manewr. Tyle w temacie.
Ostatnia rada dotycząca skrzyżowań. Jak już musisz używać migaczy, pamiętaj, żeby robić to w ostatniej chwili. Gdy stoisz na lewym pasie, z którego można jechać prosto lub skręcać w lewo, i zamierzasz skręcić, musisz przestrzegać podstawowej zasady - migacz należy się dopiero po zapaleniu się zielonego światła lub jak już stoimy puszczając ślamazary z przeciwka. Oszczędzamy prąd, wydłużamy żywotność żarówek i kolejkę aut za nami.
Jazda w warunkach miejskich i korki na trasach to codzienność. Ale i w takiej sytuacji są równi i równiejsi. Nie bądź cienias i nie wpuszczaj nikogo zmieniającego pas czy próbującego włączyć się do ruchu. On zyska, ty stracisz, a zatem:
1. Stojąc w miejskim korku, zawsze pilnuj zderzaka poprzedzającego cię auta. Żadnego ustępowania czy wpuszczania aut z innych pasów. Wybrali wolniejszy, to niech stoją.
2. Skrzyżowanie to żaden wyjątek. Jak zostaniesz przed, z bocznych ulic wepchnie się z tuzin aut, tak więc jazda na zderzak obowiązuje nawet na środku skrzyżowania. Trąbienie cieniasów, którzy nie mogą przejechać w poprzek mimo zielonego światła, po prostu ignoruj. Prawdziwy cwaniak nie patrzy im nawet w oczy, cienias na to nie zasługuje.
Używaj zawsze lewego pasa. Wszyscy wiemy, że lewy pas zawsze ma najlepszą i najrówniejszą nawierzchnię, jest pozbawiony dziur i kolein, a jazda nim świadczy o naszej wyższości nad cieniasami. Aby być dobrze postrzeganym, pamiętaj:
1. Lewy pas jest idealny, niezależnie od prędkości, z jaką się poruszasz. 40 km/h - to też dozwolona prędkość. Jeśli napotkasz wariatów migających długimi, włączających lewy migacz albo trąbiących, po prostu ich ignoruj.
2. Lewy pas jest idealny, nawet jeśli za dwa metry skręcasz w prawo. I to jest jedna z tych nielicznych sytuacji na drodze, gdy użycie migacza jest dopuszczalne.
3. Prawym pasem w ogóle się nie jeździ.
Ruszając spod świateł, ścigaj się z każdym samcem stojącym obok. Nawet jak jeździsz starym Scenikiem. Koledzy, których wieziesz, mający równie inteligentny co ty wyraz twarzy, z pewnością docenią profesjonalnie generowany pisk opon. A jeśli zauważy to jakaś znajoma niewiasta, to już generalnie szał. Plus 100 do męskości.
Wyprzedzanie to wspaniały manewr, dlatego nigdy z niego nie rezygnuj.
1. Droga krajowa z poboczem pozwala na swobodne wyprzedzanie. Cieniasy z przeciwka mogą przecież zjechać na pobocze, bo trzy auta zawsze się zmieszczą (czasem udaje się nawet i z czterema).
2. Wyprzedzaj tuż przed skrzyżowaniem. Zwiększasz tym swoją szansę na bycie pierwszym przed sygnalizatorem. Można wtedy swobodnie spalić laczka.
3. Nie rezygnuj z wyprzedzania, nawet kiedy za 20 metrów skręcasz w prawo. Inni to rozumieją. Zwłaszcza kierowcy "zrobionych" w ten sposób ciężarówek pozdrowią cię i przyjaźnie odmachają.
Motocykliści (ale też skuterzyści i rowerzyści) to terroryści. A każdy wie, że od ponad dziesięciu lat mamy światową wojnę z terroryzmem. Zatem:
1. Miejskie korki to nie miejsce dla jednośladów. Widząc lub słysząc motocyklistę, "przytul się" do auta z prawej strony (bo rzecz jasna jedziesz lewym, już to omówiliśmy) i bezczelnie gap się w prawe lustro. Pamiętaj żeby nie zostawić za wiele miejsca, bo jeszcze łobuz urwie ci lusterko.
2. Z kolei rowerzyści lubią przeciskać się przy krawężniku. Metoda ta sama co w punkcie pierwszym, ale zamiast do auta przytul się do krawężnika, aż usłyszysz dźwięk rysowanej felgi.
3. Stoisz pierwszy na światłach, a tu znikąd wciska się przed ciebie jednoślad. Co robisz? Zatrąb chociaż. To jedyna metoda, by nie stracić godności.
Nie śmieć w aucie, od czego masz okna. Pety śmierdzą i trzeba je regularnie wywalać. Lepiej kiepować za oknem. Przecież, jak powszechnie wiadomo, drogi w Polsce są regularnie myte i utrzymywane w nienagannej czystości.
Drobne śmieci organiczne też powinny lądować za oknem. Tam ulegają rozkładowi i pomagają nawozić glebę. Podobnie jak psie kupy, których pod żadnym pozorem nie należy sprzątać.
Plastikowe butelki i inne opakowania oczywiście też można wywalić za okno, ale tu już polecam szczególnie prawą stronę. Na jezdni mogą uniemożliwić jakiś manewr, a do rowu będą pasowały jak ulał.
Stacje benzynowe oferują często pełen wypas. Można zatankować, kupić gazetę, jakieś napoje czy inne fastfoody. Czasem jest nawet knajpa obok. Jak się zachować w tym miejscu?
1. Po zatankowaniu, nigdy nie odjeżdżaj samochodem od dystrybutora. A już na pewno, zanim pójdziesz do kasy, połaź trochę po sklepie. Przy kasie możesz zamówić hot-doga i przy okazji pozastanawiać się nad wyborem odpowiednich sosów.
2. Jeśli planujesz obiad w knajpie przy stacji, też zostaw auto pod dystrybutorem. Pewnie mają kamery, więc to prawie jak parking strzeżony.
3. Dokładnie umyj szyby i światła. Oczywiście, dopiero gdy skończysz tankować! W sumie, możesz umyć cały samochód. Woda z płynem jest przecież za darmo.
Zwężka to miejsce, gdzie obowiązują pewne określone zasady:
1. Jeśli wiesz, że za 200 metrów dwa pasy przechodzą w jeden, a jedziesz tym pechowym, zatrzymaj się, włącz migacz i blokuj samochody jadące za tobą.
2. Gdy już zmienisz pas i dojedziesz do zwężki, pod żadnym pozorem nie wpuszczaj nikogo z kończącego się pasa. Mógł kilometr wcześniej zorientować się, co jest grane. W końcu, oznakowanie dróg jest w naszym kraju nienaganne.
Kolejki do skrętu są dobre dla cieniasów. Stoją tam, od kilku do kilkudziesięciu minut, grzeczne czekając. Ty jednak możesz zaoszczędzić mnóstwo czasu. Mógłbyś najpierw spróbować skorzystać z uprzejmości innych, ale pamiętaj - to nie przystoi cwaniakowi. A zatem:
1. Szukaj luki w ostatnim momencie. Zawsze ktoś ruszy z ociąganiem. To idealny moment, żeby się wpasować.
2. Gdy wszyscy jadą zderzak w zderzak, po prostu się wepchnij. Nie wyjdzie z jednym (właściciele pełnoletnich Vectr mogą nie przejąć się kolejną ryską na lakierze), spróbuj z kolejnym. Oszczędność czasu i tak gwarantowana.
Wyprzedzanie przy dużym natężeniu ruchu wymaga inteligencji i sprytu. Trzeba wykorzystywać każdą możliwą okazję, by minąć kolejny sznurek samochodów, tak więc:
1. Pasy do skrętu w prawo są idealne (jeśli są puste), by ominąć od kilku do nawet kilkunastu samochodów. Możesz się rozpędzić, bo zazwyczaj za skrzyżowaniem jest pas dla włączających się do ruchu.
2. Przystanek autobusowy nie jest gorszy (no może czasami, bo zdarza się, że nawierzchnia nierówna). Czasem łączy się z pasem dla skręcających, więc możesz nim wyprzedzać (zobacz punkt pierwszy). Choćby i jeden minięty w ten sposób samochód to twoja wygrana.
3. Buspas jest jak przystanek, trzeba tylko sprawdzić, czy "strażacy" się gdzieś nie przyczaili.
4. Stoisz w korku na Zakopiance, a z przeciwka nic nie jedzie? Nie krępuj się! Zanim ktoś cię zblokuje, ominiesz od kilkunastu do kilkudziesięciu aut.
Jazda innym "na zderzaku" sprawia, że zawsze jesteś o dwa metry do przodu, a im uświadamia, że blokują ci lewy pas. Cieniasów w ogóle nie powinno tam być.
Sygnalizacja świetlna ma to do siebie, że po zapaleniu się czerwonego w jedną stronę jest pewna zwłoka (zwana tolerancją) przed zapaleniem się zielonego w drugą. Kompletnie niezrozumiałe jest zatem, czemu policja nie wykazuje się podobną tolerancją w przypadku późnego pomarańczowego. Ale zamiast zawracać sobie tym głowę po prostu:
1. Na pomarańczowym zawsze można legalnie przejechać. A że czasem się szybciej skończy, to już nie twoja wina.
2. Stoisz na czerwonym, a wokół żywego ducha? Jedź, nikomu nie zrobisz krzywdy.
3. Zielona strzałka nie musi się świecić, wystarczy że jest. Prawdopodobnie przepaliła się żarówka. No i pod żadnym pozorem nie zatrzymuj się przed pasami. Wyjątek to pieszy zagrażający lakierowi twojego auta.
Piesi to zło! Kto ich wymyślił? Powinni w ogóle nie wychodzić z domu. Niestety czasem się pojawiają i, nie wiadomo dlaczego, muszą przechodzić przez jezdnię. Jak sobie z nimi radzić?
1. Pierwsza zasada: nie wolno ich zachęcać. Widząc pieszego czekającego przed przejściem, dodaj gazu. To wybije mu z głowy głupie pomysły. I pod żadnym pozorem nie nawiązuj kontaktu wzrokowego. Ignorowanie innych to rycerska cecha.
2. Jak już ci taki wlezie na pasy, zahamuj z piskiem i pokaż mu, co o nim myślisz. Kij baseballowy czy klucz do kół pod ręką, pomogą ci obronić się przed agresorem.