Hunter, po ang. myśliwy, to odmiana Audi przygotowana przez Tresera. Powstała po to, by kierowca mógł podążać za sokołami (po co?!). Historycy natomiast dopatrują się w tym aucie duchowego przodka modeli Audi z serii Allroad. My natomiast widzimy limuzynę klasy średniej z podwyższonym zawieszeniem i niezgrabnym bodykitem nadwozia. Napęd na cztery koła i silnik o mocy nawet 245 KM to fajne rzeczy, szczególnie wtedy, gdy jest kiepska pogoda, a kierowca jest spóźniony, ale tak dobrego pomysłu nie opakowuje się w tak koszmarne nadwozie. Po prostu nie.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
In plus zaliczamy to, że tuner oferował kompresor do silnika, więc mógł on mieć nawet 320 zamiast seryjnych 240 KM. Podobają nam się także fotele Recaro i lepszy sprzęt audio Clariona. A co nam się nie podoba? Wszystko, ale najbardziej irytują nas poszerzone nadwozie i podwójny spojler. Niby niewiele, ale wystarczyło, by zrujnować całkiem atrakcyjny samochód.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
Idea tego auta była taka - wziąć Porsche 911 Cabrio, wzmocnić nadwozie i podwozie, wsadzić do niego silnik z wersji Turbo (kiedyś nie było 911 Turbo Cabrio), po czym nadwozie wystylizować tak, by przypominało model 928. Efekt? Matematycznie poszło dobrze (911 + (9)28 = 939), ale wizualnie nie wszystko do końca zagrało. Właściwie to nic nie zagrało. Samochód jest pokraczny, pokrzywiony, tu za długi, tam za niski, gdzie indziej podejrzanie powyginany. Pomieszanie z poplątaniem, a fe!
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
W tym przypadku jest i bardzo dobrze, i bardzo źle. Dobre jest to, że auto ma silnik o mocy 500 KM (4,4 s do setki, maks. 310 km/h) i kosztowało 570 tys. marek, a zamiast lusterek miało kamery, z których obraz płynął na monitor umieszczony między zegarami. Źle było z nadwoziem. Dach obniżony o 10 cm, spojler tak zamaszysty, że pierścienie Saturna wyglądają przy nim na nierozwinięte, a do tego pełno wlotów i przetłoczeń, które sprawiają, że samochód nie tyle zachwyca, co onieśmiela. A jak już przestanie onieśmielać, to okazuje się, że nie bardzo jest na co patrzeć.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
Koła mają 22 cale, nadwozie ma dwa kolory, z przodu jest sześć dodatkowych reflektorów, po każdej stronie nadwozia są po trzy rury wydechowe, a tapicerka jest zielona (brytyjska zieleń wyścigowa, odpowiednia do niemieckiej terenówki, nie ma co). Tak, silnik ma więcej koni (292 zamiast 254 KM), a wewnątrz jest dużo włókna węglowego, ale całość jest komiczna, śmieszna, idiotyczna wręcz. Jesteśmy na nie.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
Nie sądziliśmy, że Fiat 500 może wyglądać jak zużyte mydło, a jednak! Tuner G-Tech obciął trochę dachu i efekt jest taki, jaki każdy widzi. Fajny jest silnik (ma aż 224 KM), wnętrze też wykazuje potencjał (fotele Recaro, kierownica Momo), ale nikt się do auta raczej nie zmieści, by sprawdzić te fotele i przetestować silnik.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
Chyba tylko w Indiach firma tuningowa może się nazywać Wielki Tata i tylko w Indiach może powstać coś, co chce wyglądać jak Range Rover Evoque, a tak naprawdę jest Tatą Safari, czyli brzydką terenówką niemającą nic wspólnego z Evoque'iem. Ta indyjska kreatura jest tak przerażająca, że aż fascynująca.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
Nie tuninguje się Rolls-Royce?a. To jest nasza opinia i nic tego nie zmieni. Rolls to prawdziwa arystokracja, auto niemalże nie z tej ziemi, instytucja dobrego smaku, wytworności i stylu. Tuningowanie jej przypomina ubieranie Królowej Elżbiety w dres i trampki. No naprawdę nie tędy droga. Mansory tego nie rozumie i pokazuje nam takie oto szkaradztwo jak ten 710-konny Ghost. No comment, po prostu no comment. James Bond powinien wziąć broń i rozprawić się z tym czymś, bo to nie powinno w ogóle istnieć.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
Chińska firma Zhongsheng Group Holdings przejęła tunera Carlssona. Jak już objęła nad nim kontrolę, to zażyczyła sobie, by Chińscy klienci mogli kupić dwukolorowego Mercedesa GL. Dobrze, że takie auta jeżdżą tylko za Wielkim Murem.
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody
Cztery dodatkowe reflektory z przodu i wloty powietrza tak wielkie, że zapewne można przez nie wejść do wnętrza auta to nic przy potrójnym, umieszczonym centralnie wydechu. Poza tym te dodatkowe wloty, przetłoczenia, nakładki i tak dalej sprawiają, że ciężko się obcuje z tym autem. Najdziwniejsze jednak jest to, że koła są tak małe. Znaczy nie są małe, bo mają 22 cale, ale wyglądają na 16-calowe. Nie jest dobrze, oj nie.
Filip Otto
ZOBACZ TAKŻE:
Piękne prototypy, brzydkie samochody