• Link został skopiowany

Garaż to za mało, czyli samochody Jamesa Bonda

James Bond prowadził prawdopodobnie więcej kultowych samochodów, niż wszyscy inni bohaterowie w historii kina razem wzięci. Od szykownych Sunbeam Alpine i Aston Martina w latach 60., poprzez kanciaste Lotusy w latach 70. i 80., smukłe roadstery i eleganckie limuzyny spod szyldu BMW w latach 90., wjeżdżając w XXI wiek Vanquishem - istną bestią na kołach. Zerknijcie na kilka samochodów, które narobiły najwięcej hałasu i zniszczenia spośród wszystkich pojazdów występujących na srebrnym ekranie
Aston Martin DB5 Aston Martin DB5 Aston Martin DB5

Aston Martin DB5

Bez wątpienia jednym z najsłynniejszym samochodów Bonda - i pewnie w historii kina również - jest Aston Martin DB5 prowadzony przez Seana Connery'ego w "Goldfingerze" (1964). Samochód ten zapoczątkował erę napakowanych gadżetami superbryk, które to z kolei stały się cechą charakterystyczną wszystkich filmów o najsławniejszym brytyjskim agencie.

DB5 został wyposażony w szereg bajerów, poczynając od ukrytych karabinków maszynowych, rozpylacza oleju i kuloodpornych szyb, na katapultującym fotelu pasażera kończąc. Co ciekawe, sam Sean Connery był przeciwny stosowaniu wszystkich tych technologicznych bajerów. Dlaczego? Bał się, że przyćmią graną przez niego postać!

Mało brakowało, a najsłynniejszym samochodem 007 stałoby się Ferrari lub inny ówczesny sportowy bolid. Producenci liczyli na to, że dostaną samochód za darmo, a Aston Martin za użyczenie auta zażądał pieniędzy. Jednak w jakiś sposób obie strony doszły do porozumienia i... narodziła się legenda.

DB5 był bardzo podobny do modelu DB4, z którego ewoluował. Odróżniały go osłony reflektorów. Napędzany był 4-litrowym silnikiem, którego moc (282KM) była przekazywana na koła za pomocą pięciobiegowej skrzyni. Rozpędzał się do prędkości 240km/h!

Chociaż DB5 jest prawdopodobnie najbardziej rozpoznawalnym modelem marki, był produkowany jedynie przez dwa lata, a wyprodukowano go w liczbie niewiele ponad 1000 sztuk. Oznacza to, że jeśli uda Wam się go jakimś sposobem kupić, staniecie się posiadaczami naprawdę smacznego kolekcjonerskiego kąska. Bądźcie jednak bardzo ostrożni, które guziki wciskacie!

Łyżka dziegciu? Pomimo tak doskonałej reputacji, DB5 może pochwalić się jednym mało chlubnym wyróżnieniem. W swoim czasie, w "konkursie" na najszybszy samochód w prowadzonym przez Jeremy'ego Clarksona programie Top Gear, uzyskał ostatni czas. Być może, gdyby za kierownicą zasiadał Sean Connery, a nie Stig, wynik byłby zupełnie inny.

Z drugiej strony... kogo to obchodzi?! Nawet wielkie Ferrari czuje respekt przed DB5. W filmie "Goldeneye" (1995) Bond ściga się z Ferrari 355GTS. Jest to jedna z niewielu potyczek, które 007 przegrywa. Ferrari było wypożyczone od producenta, a podczas kręcenia sceny "wyścigu", dosyć poważnie ucierpiało. Szkody były liczone w tysiącach funtów. Producenci filmu doszli do porozumienia z firmą Ferrari, że naprawi samochód na własny koszt jeśli w filmie włoski samochód wygra z Astonem.

Dzięki filmom z Jamesem Bondem, Aston Martin zyskał dobrą prasę i silny "męski" wizerunek, dzięki czemu tysiące młodych "macho", chcących być jak Bond, rozglądało się za tą właśnie marką. Jej pozycja wydaje się być równie silna dziś, a "znajomość" z Bondem ma na to niezaprzeczalny wpływ.

Lotus Esprit Lotus Esprit Lotus Esprit

Lotus Esprit

Dla producenta umieszczenie swojego samochodu na "srebrnym ekranie" już samo w sobie jest niezłym wyczynem, ale wygranie dla niego "głównej roli" w nowym filmie z Jamesem Bondem to prawdziwy prestiż. Lotus Esprit został wybrany jako wyrafinowany i wystarczająco brytyjski (mówiąc przez zaciśnięte zęby) sportowy samochód, który miał zastąpić zasłużonego Astona Martina.

Bez wątpienia Esprit był jednym z bardziej "egzotycznych" i futurystycznych samochodów w tamtym czasie. Przeszedł do historii motoryzacji jako jedno z pierwszych aut z charakterystyczną, klinową sylwetką. Samochody takie nazywano "kartonowymi wycinankami". Wszystko przez kanciaste, rysowane ostrymi, prostymi liniami kształty. Colin Chapman zlecił zaprojektowanie nadwozia nowego Lotusa - wtedy młodemu, dziś legendarnemu styliście - Giorgio Giugaro. Założyciel koncernu Lotusa wybrał właśnie jego, bo był pod wielkim wrażeniem tego, co Giugiaro wykonał dla Fiata, Bertone i Ghii.

Technicznie Lotus był prawdopodobnie najbardziej zaawansowanym samochodem jaki grał u boku Bonda. Za przyciśnięciem guzika zmieniał się w dwuosobową łódź podwodną. Poza tym dysponował całkiem pokaźnym arsenałem, zarówno lądowym jak i podwodnym. Jako szanujący się agent, 007 nie mógł oczywiście pływać łodzią podwodną bez peryskopu oraz zapasu min głębinowych.

Lotus Esprit pojawiał się w znanych filmach na tyle często, że zaczęto żartować, by nazwę tego auta umieszczać w obsadzie, zaraz po nazwiskach aktorów.

BMW Z3 BMW Z3 BMW Z3

BMW Z3

Niemieckie samochody od dawna były częścią akcji w filmach z Jamesem Bondem. Z reguły posługiwały się nimi złe charaktery. Często siedziały Bondowi "na ogonie" i w większości przypadków kończyły na ścianie, dnie wąwozu lub wylatywały w powietrze. Sytuacja miała się zmienić w 1994 roku. W lecie trwały przygotowania do "Goldeneye", a samochody były jak zwykle ważną częścią projektu. Po wizycie w Monachium producenci filmu podjęli decyzję, że następnym oficjalnym samochodem Bonda będzie BMW Z3 Roadster.

Po raz pierwszy miał to być samochód niemiecki. Wpływ na podjęcie tej decyzji miał fakt, że w międzyczasie BMW stało się w pewnej mierze... brytyjskie, po wykupieniu marki Rover. Jeszcze bardziej międzynarodowego charakteru dodawał fakt, że konkretny model był produkowany w Stanach Zjednoczonych.

Samochody używane w filmie oraz jego promocji były pierwszymi wyprodukowanymi egzemplarzami. Były nawet ręcznie malowane. Jeden z pracowników BMW, który się tym zajmował miał powiedzieć: "James Bond jeździ samochodem w pełni przyjaznym środowisku, pokryty farbą na bazie wody. Farba była oczywiście wstrząśnięta, nie mieszana".

Z3 nie było specjalnie naszpikowane szpiegowską technologią czy bronią. "Q" wspominał jedynie o kilku skromnych dodatkach, takich jak pociski Stinger ukryte za reflektorami. Jak zauważył "doskonałe na odprężenie po ciężkim dniu w biurze". Bond nie miał okazji używać swojego nowego auta zbyt długo i po krótkiej przejażdżce zamienił go na mały samolot.

Przesiadka do niemieckiego Z3 budziła konsternację z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że był to pierwszy samochód "nie brytyjski". Po drugie, Bond do tej pory poruszał się samochodami z wyższej półki, modelami rzadkimi i ekskluzywnymi, które korespondowałyby z klasą brytyjskiego dżentelmena. BMW Z3 stanowiło, w odczuciu wielu, krok w stronę samochodów zwykłych, niczym szczególnym nie wyróżniających się aut klasy średniej. Zbyt średniej, jak na Jamesa Bonda.

Z3 został oficjalnie zaprezentowany prasie w dniu międzynarodowej premiery filmu - 13 listopada 1995 - w Central Parku, przez samego aktora odgrywającego rolę "Q" oraz odtwórcę roli Bonda - Pierce'a Brosnana. Tego wieczoru dwadzieścia sztuk Z3 było dostępnych dla ciekawskich oczu zebranych. Samochód do razu odniósł wielki sukces. Wygląda na to, że dla BMW, kooperacja z producentami "Goldeneye", była doskonałym przykładem skutecznego lokowania produktu.

BMW 750iL BMW 750iL BMW 750iL

BMW 750iL

Najwyraźniej obie strony były zadowolone ze współpracy, bo następnym oficjalnym samochodem Bonda został inny model BMW, a mianowicie 750iL. Nudny na pierwszy rzut oka sedan, skrywał całkiem pokaźną gamę gadżetów i ulepszeń. Poczynając od takich banałów, jak kuloodporne szyby, małe karabiny maszynowe, samo pompujące się opony, poprzez rakiety ukryte w szyberdachu, rozpylacz kolców, poszycie odporne na mechaniczne zniszczenia, aż po alarm serwujący intruzom ładunek elektryczny. Jednak najciekawszym i najbardziej zaawansowanym bajerem zainstalowanym w "beemce", był system zdalnego sterowania samochodem za pomocą telefonu komórkowego.

BMW Z8 BMW Z8 BMW Z8

BMW Z8

O ile w przypadku Z3 można było odnieść wrażenie, że taki samochód nietuzinkowemu 007 nie przystaje, tak w tym przypadku nie ma postaw do protestu. Po sukcesie jaki odniósł Z3, szefostwo firmy postanowiło zbudować "coś podobnego", ale dla bardziej zamożnej klienteli. Oficjalnie mówiło się, że Z8 ma być następcą legendarnej 507-ki. Był to bardzo ekskluzywny i.. drogi samochód, a wyprodukowano go jedynie 250 sztuk. Podobnie wyjątkowy charakter ma Z8. BMW chciało uczynić go równie unikatowym i wypuścić na rynek taka samą liczbę egzemplarzy nowego modelu. Z8 cieszył się jednak bardzo dużym zainteresowaniem i ostatecznie powstało prawie 6000 sztuk.

W aucie montowano silnik znany wcześniej z M5. Jednostka dysponująca okrągłą liczbą 400 koni mechanicznych potrafiła rozpędzić niewielką maszynę do 300km/h, przy czym pierwsza "setka" pojawiała się na liczniku zaledwie po 4,2 sekundy.

Podobnie jak  Z3, Z8 również nie zagrał zbyt wielkiej roli. W porównaniu do Z3, posiadał jednak więcej gadżetów. Standardowe już wyrzutnie samonaprowadzających pocisków po bokach, system zdalnego sterowania i kilka innych zabawek.

Aston Martin V12 Vanquish Aston Martin V12 Vanquish Aston Martin V12 Vanquish

Aston Martin V12 Vanquish

Od następnej części przygód Bonda, wracają do łask samochody brytyjskie, a konkretnie Aston Martin. W "Śmierć nadejdzie jutro" (2002) jest to model V12 Vanquish, czyli pierwszy model Astona z nową jednostką napędową - jak sama nazwa wskazuje, 12-cylindrowym silnikiem widlastym. Do produkcji podwozia oraz konstrukcji tego supercoupe wykorzystano głównie włókna węglowe, aluminium oraz inne materiały kompozytowe. W połączeniu z 6-litrowym silnikiem dysponującym mocą rzędu 460 koni mechanicznych, Vanquish stał się wówczas najszybszym seryjnie produkowanym Astonem Martinem.

Majestatyczne coupe zaprojektował Ian Callum, który już wcześniej "popełnił" nietuzinkowego DB7 oraz koncepcyjnego Project Vantage, z którego to bezpośrednio wyrósł Vanquish. Jego projekty dały początek całej nowej stylistycznej linii modeli Astona Martina. Zaliczają się do niej również późniejsze DB9 i V8 Vantage, zaprojektowane już przez Henrika Fiskera. Każdy z nich był jednocześnie samochodem i dziełem sztuki.

W ramach poprawy szpiegowskiej funkcjonalności oraz kinowej widowiskowości, zastosowano w Vanquishu równie nowatorską, co absurdalną zdolność... znikania. V12 został wyposażony w zaawansowaną technologię kamuflażu. Po wciśnięciu guzika, samochód stawał się przeźroczysty. Hmm, brawo! Poza tym - standardowo: działka, rakiety i powracająca po dłuższej przerwie do samochodów Bonda - katapulta pod fotelem pasażera.

Aston Martin DBS V12 Aston Martin DBS V12 Aston Martin DBS V12

Aston Martin DBS V12

Jego "przodek" występował w odcinku "W służbie Jej Królewskiej Mości" (1969). Ten z roku 2006 bazuje na modelu DB9. Od swojego bezpośredniego poprzednika odziedziczył silnik V12 obudowany aluminiową skorupą, dopełnioną tu i ówdzie włóknami szklanymi. Ponieważ przyzwyczajeni jesteśmy, że Aston nigdy nie szczędził mocy swoim samochodom, nie dziwią parametry, jakimi dysponuje DBS. 510KM i 570Nm momentu obrotowego rozpędza auto do setki w czasie 4,3 sekundy, a jeśli powstrzymamy się przed zdjęciem nogi z pedału gazu w niedługim czasie osiągniemy maksymalną prędkość 307km/h.

Szybki, drapieżny, budzący respekt i elegancki. Trzeba szczerze przyznać, że świetnie pasuje do nowego wizerunku Bonda. Niestety nie mamy zbyt wielu okazji by podziwiać go w akcji. Podobnie jak gadżetów, którymi szczerze mówiąc, nie został przesadnie obciążony. Poza defibrylatorem, apteczką odpowiednią wyłącznie dla brytyjskiego szpiega i szufladami z bronią, nie wiadomo o żadnych innych zabawkach. Ich brak wynikać może także ze zmiany podejścia do Bonda jako postaci w ogóle. "Casino Royale" to pierwszy film, w którym starano się odejść od przesadnego gadżeciarstwa, z którego słynęły poprzednie filmy o agencie 007. Film miał być bardziej realistyczny, stąd nie było miejsca na takie cuda techniki, jak kamuflaż zastosowany w Vanquishu. Prawdą jest też, że specjalnie nie mamy czasu by je przyuważyć, ponieważ 007 szybko rozstaje się ze swoim Astonem po dość spektakularnym dachowaniu. Adam Kirley - kaskader, który był za ten manewr osobiście odpowiedzialny, obrócił auto aż siedem razy, co jest ponoć całkiem niezłym wynikiem.

James Bond i Citroen 2CV James Bond i Citroen 2CV James Bond i Citroen 2CV

Jeszcze więcej samochodów Bonda

Są samochody, które w pierwszej chwili nie kojarzą nam się z Jamesem Bondem, chociaż brały czynny udział w jego przygodach. Są takie, które w ogóle nam się nie kojarzą... bo nigdy o nich słyszeliśmy. Auta, o których mowa niżej łączy to, że wszystkie wystąpiły u boku dzielnego 007 i każde z osobna ma swoje szczególne miejsce w historii motoryzacji. Przykłady?

Sunbeam Alpine Sunbeam Alpine Sunbeam Alpine

Sunbeam Alpine

Pierwszym z takich samochodów jest Sunbeam Alpine. Pojawił się już w pierwszym filmie o przygodach 007 - "Doktor No" (1962). Sunbeam była jedną z kilku mniejszych wytwórni należących do wielkiej kompanii samochodowej Rootes. Seria Sunbeam Alpine została zapoczątkowana w 1959 roku. Za powstanie pierwszej generacji odpowiedzialna jest dwójka projektantów: Keneth Howes i Jeff Crompton. Dostali zadanie, stworzenia małego samochodu sportowego, którego głównym rynkiem zbytu byłyby Stany Zjednoczone. Pierwszy Sunbeam łudząco przypominał innego współczesnego roadstera Forda Thunderbirda. Tak się dziwnie złożyło, że Keneth Howes, w głównej mierze odpowiedzialny za ostateczny wygląd nowego samochodu, pracował wcześniej dla Forda.

W "Doktorze No" Sunbeam nie zagrał wielkiej roli. Najsłynniejsza jest scena pościgu - nota bene pierwsza w historii Bonda. Szkoda, że w większości kręcona w studiu, bo bez wątpienia w małym roadsterze drzemał spory potencjał. Być może jednym z powodów wyboru takiego rozwiązania  był fakt, iż Sunbeam był wypożyczony przez wytwórnie od pewnej miłej Pani, mieszkającej w okolicy, więc szczególnie dbano o jej auto.

Toyota 2000GT Toyota 2000GT Toyota 2000GT

Toyota 2000GT

Toyota 2000GT jest uważana za pierwszy japoński supersamochód. Wcześniej samochody pochodzące z kraju Kwitnącej Wiśni były do bólu praktyczne, wolne, stylistycznie odtwórcze... Zwyczajnie nudne. W takim otoczeniu nowa Toyota szokowała. Była małym, smukłym coupe, nawiązującym linią do największych ówczesnych sportowych legend: Jaguara E-type oraz Chevroleta Corvette... i była szybka.

Zaprezentowana po raz pierwszy podczas salonu samochodowego w Tokio 1965 r. - stała się hitem. W osiągnięciu światowego sukcesu pomógł Toyocie występ w jednej z kolejnych części Bonda "Żyje się tylko dwa razy" (1976). Co prawda nie stała się oficjalnym samochodem 007 (w tym filmie takowego nie posiadał wogóle), ale nie jeden raz ratowała mu skórę. Oba modele użyte przy kręceniu filmu były wyjątkowe, gdyż były jedynymi egzemplarzami cabrio, jakie powstały w całej historii produkcji.

Mało brakowało a Toyota 2000GT byłaby... Nissanem. W tamtym okresie Yamaha współpracowała z kilkoma innymi markami produkującymi samochody. W 1960 roku Albrecht Goertz, projektant biorący udział w tworzeniu takich samochodów jak BMW 507, 503 czy Nissan Silvia, został zaproszony do Japonii by zaprojektować sportowe coupe dla Nissana. Powstał nawet prototyp, ale Nissan ostatecznie porzucił projekt. W takiej sytuacji Yamaha zwróciła się do innej firmy, z którą współpracowała - Toyoty, ta zaś uważana była za najbardziej konserwatywną z japońskich marek. Jej szefowie, którym zależało na zmianie wizerunku marki, chętnie przejęli projekt. Ostateczny wygląd 2000GT zawdzięcza projektantowi Toyoty - Satoru Nozaki.

Ford Mustang Mach-1 Ford Mustang Mach-1 Ford Mustang Mach-1

Ford Mustang Mach-1

Musiało do tego dojść! Po brytyjskich klasycznych roadsterach, japońskim sportowych coupe nadszedł czas na amerykańskiego muscle cara. Wybór padł na Forda Mustanga Mach-1.

W 1964 roku Ford rozpoczyna produkcję Mustanga, pięknego sportowego samochodu, który miał przysporzyć firmie młodych klientów. Zaledwie po kilku latach produkcji Ford doszedł do wniosku, ze musi stworzyć coś mocniejszego. Auto mogące konkurować z Chevroletem Camaro, czy Pontiac'iem Firebirdem produkowanymi przez General Motors. Tak powstaje pierwszy Mach-1.

W czasie kręcenia filmu "Diamenty są wieczne" (1971), "zużyto" 8 egzemplarzy Mustanga. W większości były to samochody napędzane silnikami 5-litowymi o mocy 250KM, natomiast jeden był prawdziwym amerykańskim potworem. Pod maską mruczał, wówczas największy z seryjnie montowanych przez Forda silników - 7-litrowy V8 o mocy 400 koni mechanicznych.

Bondowski Mach-1 zapisał się w historii kina między innymi tym, że właśnie w "Diamentach..." po raz pierwszy samochód wykonuje, nigdy wcześniej nie pokazywaną sztuczkę kaskaderską. Podczas sceny pościgu 007, wykorzystując rampę, stawia samochód na dwóch kołach i w ten sposób, przejeżdżając wąską alejką między budynkami ucieka przed pościgiem. Jest to jednocześnie jedna z najbardziej spektakularnych filmowych pomyłek, ponieważ Mustang wjeżdża między budynki na "prawych" kołach, a wyjeżdża na "lewych". Cóż... takie rzeczy to tylko u Bonda.

Citroen 2CV Citroen 2CV Citroen 2CV

Citroen 2CV

Jakiś czas temu przeprowadzono głosowanie na najlepszą scenę pościgu w całej serii przygód agenta 007. Spróbujecie zgadnąć, jakim samochodem Bond poruszał się w zwycięskiej scenie? Astonem Martinem? Lotusem? Nic z tego, chodzi o Citroena 2CV! Czy to możliwe, że chodzi o najwolniejszy i najmniej sportowy samochód, jaki pojawił się u boku dzielnego Bonda? Cóż, akurat ten konkretny egzemplarz nie był takim "słabiakiem" na jakiego wyglądał. Ale po kolei.

Prace na 2CV rozpoczęły się gdzieś w okolicach 1936 roku. Miał to być samochód maksymalnie prosty, tani w produkcji i utrzymaniu. Żadnych ekstrawagancji, bajerów. Według ówczesnego szefa Citroena miał to być auto, które "pomieści 4 pasażerów i koszyk z 60 jajami, z którym podczas jazdy z prędkością 50km/h nie zrobi się jajecznica". Tylko tyle. Prace projektowe zakończono 1938 roku, a już rok później wyprodukowano pierwsze 250 egzemplarzy.

Chociaż na pierwszy rzut oka tego nie widać, 2CV kierowana przez Rogera Moore'a była chyba najbardziej zmodyfikowanym samochodem w historii całej serii. Ciekawe dlaczego? Modyfikacje polegały na zmianie... wszystkiego na mocniejsze. Przedłużono specjalnie przód samochodu, aby zmieścić większy silnik. Podwojono w ten sposób moc "Kaczki", która wyniosła oszałamiające 54KM! Zmieniono też zawieszenie i wzmocniono całą konstrukcję. Chyba się opłaciło, bo laur najlepszego samochodu ucieczkowego legendarnego 007 to nie lada prestiż. Szczególnie w tak zacnym towarzystwie.

Więcej o: