No to tak - Vignale powstało w 1948 roku i przestało istnieć 21 lat później, gdy zmarł założyciel tej włoskiej firmy. Po jego śmierci firma trafiła w ręce Ghii (tutaj przeczytasz o niej więcej: Ghia), która była częścią Forda, więc i Vignale zaczęło podlegać błękitnemu owalowi z USA. To dlatego właśnie prototypowy Aston Martin Vignale nazywa się, no cóż, Vignale (Aston kiedyś należał do Forda), a prototyp anonsujący seryjną wersję Forda Focusa CC ma w nazwie nazwisko włoskiego businessmana. Astony i Fordy to jednak nie jest najlepszy efekt pracy Vignale. Firma zasłynęła tym, że brała do warsztatu zwykłe modele Fiata i ręcznie rzeźbiła dla nich nadwozia z wyższych wizualnych sfer. Przykłady?
ZOBACZ TAKŻE:
Ot, choćby taki Fiat Gamine. Mierzy 3 m długości, więc jest niewiele większy niż współczesne zabawki na pedały dla dzieci. Gamine (z fr. smarkula) bazuje na Fiacie 500, mieści 2 osoby, jest roadsterem bez dachu (dostępny był tylko w opcji) i rozpędza się maksymalnie do 97 km/h (może to jednak był samochód na pedały?). Szacuje się, że powstało tylko 300 egzemplarzy tego Fiacika.
ZOBACZ TAKŻE:
Kolejny ładny Fiat to Vignale 124 Coupé, zwany także Eveline. Cóż za nazwa! Ewelina kusiła zgrabnymi kształtami, choć pod spodem była grubo ciosana i nieatrakcyjna. Dlaczego? Z technologicznego punktu widzenia nasza koleżanka to Fiat 124, który był również, a właściwie przede wszystkim Ładą 2101 (tak go pamiętamy) i gwiazdą przez jeden sezon, bo zdobył tytuł Samochodu Roku 1967 jako pierwszy model z Włoch. Jest jeszcze jedna dziewczyna, którą powinniście poznać.
ZOBACZ TAKŻE:
To Samantha, czyli Fiat 125 w wersji coupé przygotowany przez Vignale. O ile Ewelina przypomina trochę arystokratkę, co to zalotnie trzepocze rzęsami, gdy podrywa ją amant w czasie niedzielnego obiadu nad jeziorem Como, o tyle Samantha, z tym swoim zgarbionym nadwoziem i obracanymi reflektorami niczym Lamborghini Miura zdaje się być dziewczyną z sąsiedztwa, z którą można wspinać się po drzewach i strzelać z procy do kaczek. Którą chcielibyście poznać?
ZOBACZ TAKŻE:
Vignale ma jeszcze na swoim koncie Tatrę 613 w wersji hatchback i prototyp coupé. Czechosłowacki, luksusowy samochód produkowany był od 1974 do 1996 roku, choć jeśli uprzemy się i przypomnimy sobie, że jego następca - Tarta 700 ? to tylko odmieniony poprzednik, możemy przyjąć, że model 613 produkowany był do 1998 roku i jest ostatnim osobowym modelem Tatry. 613 i 700 wyposażone były w silnik V8 (żadna Škoda takiego dziś nie ma, a co!) i kupowane były przede wszystkim przez polityków i służby mundurowe. Ekstrawaganckie, niszowe samochody z klasą, te Tatry, nie ma co.
ZOBACZ TAKŻE:
Vignale zrobiło również Ferrari Kombi. To model 330 GT 2+2 Shooting Break, które narodziło się w 1968 roku. Uznajmy, że to duchowy poprzednik współczesnego modelu FF i będziemy wiedzieć, z czym mamy do czynienia. Ładne to coupé-kombi, prawda?
ZOBACZ TAKŻE:
Vignale to włoska firma, więc pracowała również dla Maserati, dla której przygotowała dwa modele. Mexico to eleganckie, wyrafinowane coupé dla czterech osób. Wyposażone było w automatyczną skrzynię, klimatyzację, skórzane obicia i drewniane wykończenie, a poza tym jako pierwsze Maserati miało cztery wentylowane hamulce tarczowe. Co ciekawe, Mexico miało być tylko prototypem, ale tak się spodobał, że wjechał do produkcji. Ale Meksyk!
ZOBACZ TAKŻE:
Drugi model Maserati przygotowany we współpracy z Vignale to 3500 GT Spider. O ile wersja coupé była atrakcyjna, o tyle model bez dachu już mniej, bo miał skrócony rozstaw osi, przez co wyglądał tak, jakby miał przykurcz mięśni. Niekoniecznie tego wymaga się od włoskiego cabrio z wyższej półki, prawda?
ZOBACZ TAKŻE:
Vignale maczał również swoje zdolne, włoskie palce przy modelu Cisitalia 202. Gdy świat zobaczył to auto, wielu ludzi określiło jego nadwozie mianem "rzeźby w ruchu" (tym samym jest teraz fluidic design Hyundaia i kodo design Mazdy). To chyba dlatego Cisitalia 202 jako pierwszy samochód w historii została eksponatem w Muzeum Sztuki Współczesnej w Nowym Jorku. Trzeba powiedzieć, że była to całkiem żwawa rzeźba - może i zamontowany pod maską silnik Fiata miał w porywach tylko 75 KM (były też słabsze wersje), ale opływowe nadwozie i niewielka masa pozwalały się Cisitalii rozpędzić do 175 km/h. Powstały tylko 172 sztuki tej piękności.
ZOBACZ TAKŻE: