Samochody z zapomnianej bajki | NSU

NSU zasłynęła tym, że dała światu silnik Wankla. Ale to nie wszystko. Ta firma ma też na koncie futurystyczne motocykle, fascynujący pojazd wojskowy i najbardziej pretensjonalne hasło reklamowe w historii. No i jeszcze trzeba jej podziękować za to, że Audi ma gdzie produkować swoje auta
NSU to nie tylko samochody NSU to nie tylko samochody NSU to nie tylko samochody

Początki

Firma NSU narodziła się w 1873 roku, czyli kilkanaście lat przed powstaniem samochodu, więc początkowo produkowała maszyny dziewiarskie, potem rowery i motocykle (niektóre wyglądają kosmicznie!), natomiast od 1905 roku przerzuciła się na samochody. Główna fabryka NSU mieściła się w Neckarsulm. Kiedy w 1969 roku firma weszła w skład koncernu Volkswagena i stała się częścią Auto Union, by dać początek marce Audi i zejść ze sceny osiem lat później, owa fabryka zaczęła produkować coraz mniej aut NSU, a coraz więcej samochodów Audi i Porsche. Obecnie rodzą się tam modele A6, A8 i R8 oraz aluminiowe konstrukcje spod znaku czterech pierścieni.

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

NSU Kettenkrad NSU Kettenkrad NSU Kettenkrad

Motocykl czołgowy

NSU wzbogaciła też świat silnikami do kosiarek, co bez wątpienia jest kluczowe dla rozwoju cywilizacji, ale to inny pojazd tej firmy zadecydował o losach świata. Chodzi o Kleines Kettenkraftrad HK 101, dla wygody znany Kettenkrad. To mix motocykla i czołgu wyposażony w silnik od Opla Olympii - cossover, że ho! Kettenkrad zadebiutował na froncie wojennym w 1941 roku, gdy został wykorzystany w inwazji na Związek Radziecki. A jakie modele NSU wykorzystywało do inwazji na portfele cywilów?

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

NSU Prinz NSU Prinz NSU Prinz

Książę

Od 1952 do 1972 roku powstało kilka wersji modelu Prinz. Nazwa oznacza po niemiecku księcia, co dało marketingowcom pretekst do reklamowania go hasłem "Fahre Prinz Und Du bist König". Tłumacząc z języka Goethego na polski: jeździsz księciem i jesteś jak król. Nikt nigdy nie wpadł na nic bardziej pretensjonalnego i nieprzystającego do rzeczywistości. Dlaczego? Prinz to małe, tanie i brzydkie auto, więc nie ma szans, by poczuć się w nim jak król. Sport Prinz to co innego.

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

NSU Sport Prinz NSU Sport Prinz NSU Sport Prinz

Sportowy Książę

Sport Prinz jest tym dla zwykłej wersji Księcia, czym Karmann Ghia dla Garbusa - pięknym łabędziem, jasną stroną wizualnej mocy, rodzynkiem dla kolekcjonerów. Eleganckie, sportowe linie modelu Sport znalazły ponad 20 tys. klientów, którzy naprawdę mogli się w nim poczuć jak królowie.

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

NSU Spider NSU Spider NSU Spider

Książę toples

Prinz Sport dostępny był również w wersji cabrio nazwanej Spider. Jest ona jeszcze ładniejsza niż coupé, ale nie to jest najważniejsze. Spider był pierwszym modelem wyposażonym w silnik Wankla. Tak, to ta magiczna jednostka bez cylindrów, której produkcji trzyma się teraz tylko Mazda, podczas gdy cały świat już o Wanklu zapomniał. Niemniej jednak Spider był silnikowym pionierem. Produkowany był przez trzy lata (1964 - 1967) i pozostaje jednym z najrzadszych aut na drogach (powstało tylko 2375 sztuk).

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

NSU 1200 NSU 1200 NSU 1200

Lepszy książę

Oczko wyżej w hierarchii stało NSU 1100/1200. To Prinz, ale z większym rozstawem osi i elegantszym nadwoziem. Co ważne, miał ocynkowane nadwozie, więc rdza go nie zjadała. Był również tak zaprojektowany, by wszelkie naprawy były szybkie i łatwe (sprzęgło można było wymienić w 30 minut) i na tyle trwały, że na przeglądy zaglądał co 7,5 tys. km (konkurenci co 5 tys. km).

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

NSU Ro 80 NSU Ro 80 NSU Ro 80

Ikona

Najbardziej znanym modelem z Wanklem był NSU Ro 80. Produkowano go od 1967 do 1977 roku i nagrodzono tytułem Samochodu Roku 1968. Ro miał mocne strony (aerodynamiczne, atrakcyjne nadwozie, tarczowe hamulce na wszystkich kołach) i słabe strony, a właściwie jedną słabą stronę ? silnik. Był zawodny, humorzasty i paliwożerny, choć trzeba przyznać, że pracował kulturalnie, gładko i stosunkowo cicho. Wielu właścicieli Ro 80 wymieniało jednak nowatorskie serce na, teraz uwaga, silnik z pierwszego Forda Transita. Dlaczego? Nie dlatego, że był cichy i grzecznie pracował (oj nie!), ale dlatego, że był mały i po prostu się nie psuł. I tak oto jedna z najciekawszych limuzyn XX wieku kończyła z jednym z najmniej ciekawych silników XX wieku.

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

Volkswagen K70 Volkswagen K70 Volkswagen K70

Prawie NSU

NSU słusznie wykoncypowało, że ci, których nie stać na szałowego Ro 80 i którzy nie mają ochoty cierpieć z powodu innowacyjności silnika, mogliby skusić się na mniejszy model ze zwykłym silnikiem. Plan był dobry i został zrealizowany. Chodzi o model K70, który miał zadebiutować na salonie genewskim w 1969 roku. Niestety, nie zadebiutował, bo dzień przed imprezą został zabrany ze stoiska. Dlaczego? Już wcześniej krążyły plotki, że Volkswagen przejmie NSU. Inni słusznie zwracali uwagę, że jeśli NSU trafi do markowego koszyka Volkswagena, to K70 będzie przeszkadzał w rozwoju marki Audi (już wtedy była rodzynkiem VW), bo jest właściwie identyczny z modelem 100. NSU K70 nie zadebiutował więc w 1969 roku, ale już w 1970 wyjechał na drogi jako Volkswagen K70. Dlaczego ostatecznie trafił do salonów, choć przeszkadzał Audi? W tamtym czasie VW potrzebował nowoczesnego auta, które zastąpiłoby brzydki i nieudany model Typ 4. Idealnie nadawał się do tego K70, który produkowany był do 1975 roku.

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

Volkswagen K70 Volkswagen K70 Volkswagen K70

Prawie Volkswagen

Miał pod maską normalny silnik R4 o mocy 75, 90 i 100 KM, stosunkowo wysokie i przez to przestronne nadwozie, a także kilka sprytnych rozwiązań poprawiających bezpieczeństwo. Ot, choćby pasy bezpieczeństwa, zbiornik paliwa zamontowany przed tylną osią i bagażnikiem (Mercedes klasy S z 1972 roku też tak miał i bardzo się tym chwalił, bo to najbezpieczniejsze miejsce w razie wypadku) i tak zaprojektowany układ kierowniczy, by dodatkowo nie ranił kierowcy w razie kraksy. Poza tym K70 był nowoczesny i bez wstydu patrzył w przyszłość, bo miał napęd na przednie koła i silnik chłodzony cieczą, podczas gdy Typ 4 zasiedział się w poprzedniej epoce, gdzie powietrze chłodzi serce, a moc płynie na tylne koła. Na początku lat 70. było to tak oldschoolowe i przestarzałe rozwiązanie jak dziś pierwsze, wielkie, ciężkie i wyposażone w antenę telefony komórkowe.

ZOBACZ TAKŻE:

Szukasz samochodu używanego? Tu znajdziesz aktualne oferty

Samochody z zapomnianej bajki | Saturn

Samochody z zapomnianej bajki | Sterling

Copyright © Agora SA