Abarth narodził się w Turynie w 1949 roku. Firmę założył nie skorpion, jak może sugerować znak firmowy, ale Carlo Abarth, przedsiębiorca o austriacko-włoskich korzeniach. Prawdziwy debiut nastąpił jednak trzy lata później, gdy narodził się szałowy prototyp Abarth 1500 Biposto. Wyglądał kosmicznie i miał trzecie oko, a przy okazji wykorzystywał podzespoły Fiata. Od tej pory obie włoskie firmy trzymają się razem. Abarth na przestrzeni lat przygotował sporo aut wyścigowych (m.in. Fiaty 124 i 131), oferował klientom sportowe akcesoria do włoskich modeli tej marki (tłumiki, zawieszenie, tego typu elementy) i przerabiał inne auta z wielomarkowego królestwa Fiata (m.in. Autobianchi). Co ważne, firma spod znaku skorpiona ma tak duże poczucie własnej wartości, że jeśli już modyfikuje jakiś model, to usuwa z niego oryginalne znaczki i montuje swoje. Jeśli więc kierowcy Mercedesów AMG mają "tylko" Mercedesa po tuningu, o tyle właściciele Fiatów przyprawionych przez Abartha mają Abartha. Takie coś łechta ego, prawda?
ZOBACZ TAKŻE:
Abarth słynie z tego, że małe włoskie autka przemienia w szybkich, niepokornych łobuzów. Najlepszy przykład z dawnych lat to Autobianchi A112 Abarth. To jeden z najfajniejszych samochodowych łobuziaków w historii. Małe nadwozie, niezauważalna masa 700 kg i całkiem poważne 70 KM pod maską. Do tego zadziorne dodatki nadwozia i oto mamy auto, wobec którego naprawdę można odczuwać pożądanie. Potem jednak zaczęło być z Abarthem coraz gorzej.
ZOBACZ TAKŻE:
Pojedynek na szosie - Opel Corsa OPC vs. Abarth Grande Punto
Przez wiele lat firma nie dała światu nic ciekawego, a zamiast tego podrzucała nam jakieś mało pociągające kąski. Przykłady? Limitowane edycje Seicento Abarth i Stilo Abarth. Nie miały w sobie technicznej drapieżności godnej skorpiona, ponieważ Abarth dorzucał tylko kilka elementów stylistycznych i nic więcej. Można powiedzieć - upadek wielkiej, sportowej marki. Dobrze zaczęło być w 2007 roku.
ZOBACZ TAKŻE:
Wtedy zadebiutował Abarth Grande Punto. Rasowe nadwozie, 155 lub (z pakietem Essesse) 180 KM i dobre osiągi (8,2 i 7,5 s do setki, maks. 208 i 218 km/h) to atuty tego auta. Przy okazji liftingu, Grande Punto stało się Punto Evo, a silnikowi przybyło 10 KM (165 KM, 7,9 s do setki, maks. 213 km/h). Abarth Punto już sam w sobie jest sportowy, ale jeszcze ma na desce rozdzielczej przycisk Sport, który sprawia, że samochód szybciej reaguje na pedał przyspieszenia, a układ kierowniczy ma mniejsze wspomaganie, by być bardziej męskim, wymagającym i drapieżnym. Mrau!
ZOBACZ TAKŻE:
Drugi model to Abarth 500. To oczywiście Fiat 500 w sportowych ciuszkach. W ofercie jest wersja z metalowym i materiałowym dachem 500C. Standardowa odmiana ma 140 KM, ale po zakupieniu pakietu Essesse silnik 1,4 l Turbo daje z siebie 160 KM (tylko wersja coupe). Osiągi? Mocniejszy model przyspiesza do setki w 7,4 s i maksymalnie do 211 km/h.
ZOBACZ TAKŻE:
Warto też powiedzieć o kilku autach, których w sprzedaży nie ma. Choćby o 695 Tributo Ferrari. To dzieło Abartha będące hołdem dla firmy spod znaku rozbrykanego konia. Samochód wyposażony jest w lusterka wykonane z włókna węglowego i pomalowany na jedyny słuszny czerwony kolor (choć są też inne barwy w ofercie). Do tego są chudsze o 10 kg fotele, mnóstwo skóry, aluminium i Alcantary, no i 180 KM pod maską. Podobno przy silniku majstrowali ludzie z Ferrari, ale to już chyba marketingowe nadużycie, bo taki sam silnik, o takiej samej mocy, pracuje pod maską Abartha Punto, którego Ferrari nie tykało. No nieważne. Powstało tylko 1696 sztuk Tributo.
ZOBACZ TAKŻE:
Jeśli poprzedni model uważacie za przerost formy nad treścią, to dalej nie czytajcie, bo model Abarth 500 Assetto Corse jest jeszcze bardziej surrealistyczny. To taka wersja Abarth wersji Abarth - 200 KM, odchudzone o 180 kg nadwozie, klatka bezpieczeństwa, poszerzony rozstaw kół i złowieszczy wygląd (na tyle oczywiście, na ile słodkie oczęta modelu 500 mogą być złowieszcze). Powstało tylko 49 sztuk tej bestii i wszystkie znalazły swoich nabywców przed premierą. Kto to kupił?
ZOBACZ TAKŻE:
Może się wydawać, że Abarth przerabia na sportowe maszyny tylko autka miejskie. Niezupełnie, bo zdarzyło mu się również doprawić eleganckie cabrio 124 Spider. Abarth odchudził auto o 100 kg, wzmocnił silnik do prawie 130 KM i zamontował sztywny, nieskładany dach. Samochód wygrał kilka wyścigów, ale jakoś nie zaiskrzyło między nim a światem. Abarth słynie z tego, że odkrywa ciemną stronę osobowości w malutkich, słodkich toczydełkach i najlepsze efekty mamy wtedy, gdy się tym zajmuje. Luksusowy kabriolet Fiata w wersji sportowej? Litości! To dobre dla Mercedesa, Abarth jest zbyt łobuzerki i wyluzowany na takie coś.
Filip Otto
ZOBACZ TAKŻE: