Najtańszy sposób na osobistą odśnieżarkę to Fiat 126p. Obecny właściciel zapewnia, że auto świetnie spisuje się w odśnieżaniu parkingów, chodników i ścieżek. Zwraca również uwagę na profesjonalną, trwałą i solidną konstrukcję pługa, wyposażenie obejmujące wyciągarkę elektryczną (dzięki niej można pługiem operować zza kierownicy) oraz na dodatkowy element gumowy, który ułatwia usuwanie śniegu z nierównych powierzchni. Wszystko za 2500 zł.
Fiat 126p - ogłoszenie
Wyraźnie droższy jest pickup Nissana z 1994 roku. Kosztuje ponad 12 tys. zł i według sprzedającego nie ma śladów korozji (remont blacharski trzy lata temu) i jest w pełni sprawny (nie licząc może zepsutego zamka tylnej klapy). Jeśli ktoś chciałby sam samochód, nie ma problemu, można kupić tego terenowego Nissana bez zimowego ekwipunku, ale kto wie, co zima przyniesie, napęd na cztery koła może nie wystarczyć!
Właściciel Wranglera wycenił swoje auto na niecałe 27 tys. zł, chwaląc się bardzo dobrym stanem technicznym i bogatym wyposażeniem (m.in. skóra, podgrzewane fotele i wyciągarka). Trzeba jednak pamiętać, że pług kosztuje dodatkowe 1900 zł. Tyle samo trzeba zapłacić za bagażnik wyprawowy. Jeśli więc ktoś planuje tym modelem eskapadę na tereny podbiegunowe, pług i bagażnik bardziej mu się przydadzą niż radio CD, również będące na wyposażeniu seryjnym tego Jeepa.
Za nieco ponad 150 tys. zł można mieć profesjonalnie przygotowanego do walki ze śniegiem Mercedesa. Auto ma pług marki Schmidt (to najwyraźniej lider w zimowo-pługowej dziedzinie), na liczniku 57 tys. km i 10 lat na karku. Aby pomóc w podjęciu decyzji i jakoś osłodzić wysoką cenę Merca, warto dodać, że na liście jego wyposażenia jest również piaskarka. Też się może przydać.
Może się jednak okazać, że ani Mercedes, ani Jeep, ani Nissan, ani nawet Maluch nie dadzą rady zaspom na drogach. Co wtedy? Jedynym ratunkiem jest sprzęt ciężki. Taki Hyundai na przykład. Nie, nie i10 czy nawet i20, ale 290 NLC-7A. To koparka gąsienicowa z silnikiem o mocy 216 KM i całkiem sporą łyżką. Cena? 300 tys. zł to może i dużo jak na używanego Hyundaia z 2007 roku, ale z drugiej strony niewiele za maszynę, która wygląda na zdolną rozprawić się z każdą zaspą śnieżną.
Hyundai 290 NLC-7A - ogłoszenie
Filip Otto