Oddział V Cadillaca to dziecko sportowej części koncernu General Motors - GM Performance Division. Powstała ona w 2001 roku i odpowiada za przyprawianie na sportowo wielu modeli z licznego markowego konglomeratu GM. Ma więc na koncie szybkie auta nieistniejącej już firmy Pontiac (GX8), przyprawione na ostro modele również spoczywającego w pokoju Saturna (Red Line) i Chevrolety SS (skrót od Super Sport). No i właśnie modele V Cadillaca, które są, można powiedzieć, berłem w koronie sportowego oddziału GM.
ZOBACZ TAKŻE:
Czym się wyróżniają modele z serii V? Agresywnym bodykitem nadwozia, wzmocnionymi hamulcami, obniżonym i utwardzonym zawieszeniem, firmowymi dodatkami (np. Recaro i Brembo) oraz silnikiem V8 z Corvette, jedynego prawdziwego supersamochodu General Motors. Tak, mogą być na świecie większe i mocniejsze silniki, lepsze modele i w ogóle, ale chyba nic nie niesie za sobą tak dużej obietnicy jak iście amerykański silnik V8 pochodzący z auta o tak seksownej, pociągającej i ponętnej nazwie jak Corvette. Jak to pięknie brzmi - Corvette i jej V8! No dobra, to gdzie trafił ten silnik?
ZOBACZ TAKŻE:
Pierwszym modelem Cadillaca zarażonym sportowym V-irusem był CTS poprzedniej generacji. Przez trzy lata swojego życia (2004 ? 2007) był on wyposażony w dwa różne silniki (5,7 l V8 i 6,0 l V8), które oczywiście pochodziły z Corvette i, to już nie takie oczywiste, miały po 400 KM. Czy wraz ze wzrostem silnika nie mogli znaleźć w nim dodatkowych koni? Zmarnowali taką szansę! Różnica na korzyść drugiego serca leży w korzystniejszej krzywej (takiego samego) momentu obrotowego. No właśnie, moment obrotowy - podobno jest on ważniejszy niż moc, ale ponieważ nikt tak naprawdę nie rozumie, na czym polega jestestwo niutonometra, wszyscy chwalą się końmi mechanicznymi. CTS-V był dopieszczany na Nurburgringu, który przejechał w 8 minut 19 sekund, ale tak naprawdę niczym szczególnym się nie wyróżniał i w sumie przepadł już w odmętach historii. Warto natomiast zapamiętać drugiego szybkiego Cadillaca.
ZOBACZ TAKŻE:
Nie jest to flagowa limuzyna tej marki (oczko wyżej stoi DTS), ale to jej zawdzięczamy technologiczny skok, jakiego dokonała amerykańska firma. To właśnie model STS-V, produkowany od 2005 do 2010 roku, jako pierwszy Cadillac miał silnik wzmocniony kompresorem (4,8 l V8 o mocy 476 KM) i adaptacyjne, magnetycznie regulowane zawieszenie (absolutny debiut, do tej pory uchodzi ono za najszybsze na rynku, Ferrari też ma takie). Poza tym STS-V wykończony jest taką samą skórą jak ta, którą stosuje się w Maybachu i choć może się pochwalić bardzo dobrymi osiągami (0-96 km/h w 4,8 s, maksymalnie prawie 270 km/h), to należy go traktować jako luksusową, jak gdyby przy okazji superszybką limuzyną. W tym wypadku nikt o Nurburgringu nie wspomina.
ZOBACZ TAKŻE:
Pod tą trudną do wymówienia nazwą skrywa się dwuosobowe coupé-cabrio o futurystycznym, bezczelnie wręcz kanciastym nadwoziu. XLR-V kosztował początkowo prawie 100 tys. dol. (potem jeszcze więcej), więc swego czasu był jednym z najdroższych aut sprzedawanych w USA. Pod długą maską mruczał silnik 4,4 l V8 o mocy prawie 450 KM, który rozpędzał auto od 0 do 96 km/h w 4,6 s i maksymalnie do 250 km/h. Czym jeszcze wyróżniał się XLR-V? Na prędkościomierzu miał napis Bvlgari - to włoska firma zajmująca się produkcją biżuterii i innych luksusowych gadżetów. To o tyle dziwne, że wnętrze Cadillaca nie powalało na kolana ani wymyślnym designem, ani wysokiej jakości materiałami. Interesujące.
ZOBACZ TAKŻE:
Druga generacja sportowego CTS-V zapewniła firmie Cadillac stałe miejsce na piedestale aut sportowych. CTS-V numer dwa dostępny jest w trzech wersjach nadwoziowych (sedan, kombi i coupé, każda za niecałe 65 tys. dolarów) i jest zdumiewający pod kilkoma względami. Ma silnik 6,2 l V8 z kompresorem o mocy 564 KM (więcej niż BMW M5, ale kosztuje raptem o 5 tys. dolarów więcej niż M3), wspomniane wcześniej, superszybkie magnetyczne zawieszenie i przejeżdża (jako sedan) tor Nurburgring w 7 minut 59 sekund.
Żaden inny sedan na seryjnych oponach nie zrobił tego w krótszym czasie. Niektórzy upierają się, że Porsche Panamera Turbo z czasem 7 minut 56 sekund strąciła z pierwszego miejsca Cadillaca, ale niemieckie auto nie jest sedanem, więc CTS-V wciąż jest królem. No i jest bardzo szybki, w każdej wersji nadwoziowej - od 0 do 96 km/h rozpędza się w 3,9 s (kombi - 4 s) i pędzi maksymalnie prawie 310 km/h. Poza tym ma standardowo mechaniczną skrzynię biegów (niesamowite jak na auto amerykańskie, ale spokojnie, automat jest w opcji i nie pogarsza osiągów) i ma wszelkie możliwe firmowe dodatki (Brembo, Recaro i tak dalej).
Model kombi to z kolei nie tylko najbardziej paliwożerny samochód rodzinny w USA (według fueleconomy.org), ale przede wszystkim najszybsze i najmocniejsze kombi świata. 580-konne Audi RS6 nie jest już produkowane, a nawet gdyby było i nawet gdyby miało zdjęty ogranicznik, to i tak przy 275 km/h dałoby za wygraną.
ZOBACZ TAKŻE:
Najnowsza limuzyna - ATS - już niedługo uzupełni ofertę Cadillaca i można się spodziewać, że i ona zarazi się V-irusem. Dlaczego? Zanim oficjalnie zadebiutowała, mogliśmy obserwować, jak auto dopieszczane jest na, co za niespodzianka, Nurburgringu. Ba, ATS ma idealny rozkład masy oraz zupełnie nowe, wykonane z aluminium, bardzo zaawansowane, magnetycznie adaptacyjne zawieszenie. Poza tym Cadillac zarzeka się w reklamach, że ATS powstał po to, by utrzeć nosa BMW serii 3. Wersja V jest więc pewna, nie ma co!
ZOBACZ TAKŻE:
Niedługo DTS i STS ustąpią miejsca jednemu następcy. Nazwano go XTS, a do budowy wykorzystano płytę podłogową z Saaba 9-5 i Opla Insigni. Nawet jeśli pod maską tego modelu nie zmieści się silnik V8, to jest tam miejsce na V6 i turbosprężarkę. Gdyby inżynierowie Cadillaca przystali na takie rozwiązanie, wówczas mogliby wycisnąć sporo koni z sześciu cylindrów i skierować moc na cztery koła (konstrukcja podwozia na to pozwala), więc mielibyśmy pierwszego Cadillaca z silnikiem turbo i napędem 4x4. Czekamy więc!
Filip Otto
ZOBACZ TAKŻE: