Infiniti Q50 miało premierę w 2014 roku podczas targów motoryzacyjnych w Detroit, zastępując model G37, czyli bazowego sedana. Trzy lata i 200 tysięcy egzemplarzy później, na targach w Genewie zadebiutowała odświeżona wersja. Jest wyrazista i bez kompleksów rywalizuje z niemieckimi tuzami o dominację w wymagającym segmencie. Dlaczego Polacy tak polubili ten model?
W Q50 siedzi się dość nisko, dzięki czemu błyskawicznie można zjednać się z maszyną. Kierowcę otoczono wysokiej jakości materiałami wykończeniowymi i nowoczesnymi gadżetami. Centralny kokpit zdobią dwa dotykowe ekrany o dobrej rozdzielczości i przejrzystym menu. Ergonomia nie pozostawia nic do życzenia, podobnie jak przestrzeń w obu rzędach siedzeń. Zarówno elektrycznie sterowane fotele, jak i podgrzewana kanapa, są wygodne i pozwalają pokonać kilkaset kilometrów bez oznak zmęczenia. Bagażnik mieści 500 litrów. Ma regularne kształty i dość szeroki otwór załadunkowy.
Kolejny argument stanowi wyposażenie pojazdu. Większość udogodnień dostępna jest już w bazowej wersji. Poza wszechobecnym aluminium i skórzanymi poszyciami, Infiniti zapewnia szereg opcji, za które u niemieckiej konkurencji trzeba płacić wysoką cenę. To między innymi:
Mimo, że Q50 jest reprezentacyjnym sedanem klasy premium, użytkownicy doceniają świetne właściwości jezdne. Adaptacyjne zawieszenie osadzone na 19-calowych obręczach ze stopów lekkich, daje poczucie kontroli nad pojazdem w każdych warunkach. Pomaga w tym napęd na obie osie, zaawansowany układ kierowniczy z czujnikami monitorującymi sygnały z drogi oraz dynamiczne jednostki napędowe. Najmocniejsza z nich czerpie moc z 3-litrowego serca V6. 405 koni mechanicznych i 475 Nm pozwala rozpędzić się do setki w 5,1 sekundy i rozpędzić do 250 km/h.
Atrakcyjnie opakowane nowoczesne technologie wraz z mocnymi jednostkami napędowymi, zostały teraz dobrze wycenione.