Infiniti Q50 to pierwszy samochód, w którym kierownica nie jest fizycznie powiązana z kołami. O tym, w jakim stopniu i w którą stronę mają się one wychylić, decyduje komputer. A ten reaguje na polecenia wydawane kierownicą. Testy dowodzą bezawaryjności takiego układu, ale na wszelki wypadek montuje się potrójne zabezpieczenie, czyli trzy oddzielne moduły sterujące, a także tradycyjną kolumnę kierowniczą, której wymagają przepisy. W poliftingowym Q50 system udoskonalono.
Sportowy sedan Infiniti jest bestsellerem marki w Polsce. Nic dziwnego. Na jego tle konkurencja jest po prostu droga.
Pod maską hybrydowej odmiany Q50 pracuje 3.5-litrowe V6, wspomagane przez silnik elektryczny. Przyspieszenie do 100 km/h? 5,1 s. Na papierze wygląda dobrze, a w praktyce sprawia jeszcze lepsze wrażenie. Q50 z V-szóstką i napędem na tył potrafi zaskoczyć. Jest narowiste, czasem nieprzewidywalne i trudne do opanowania. Sprawia mnóstwo frajdy z jazdy, ale nie każdy ma chęć na częste skoki adrenaliny.
Rozwiązaniem jest Q50 z napędem na cztery koła - stabilne, przewidywalne, pewne w prowadzeniu. Obie wersje łączy jednak jedno - adaptacyjny układ kierowniczy. Jest wręcz idealnie precyzyjny, błyskawicznie reaguje na polecenia. Siła wspomagania jest uzależniona od wybranego trybu jazdy i prędkości. Działa to znakomicie.
Póki co ograniczona popularność Infiniti w Polsce wynika przede wszystkim z niedużej sieci dilerskiej. Co prawda Japończycy otwierają kolejne salony, ale jest ich nieporównywalnie mniej niż u konkurencji. Przez to Infiniti trudniej dotrzeć do potencjalnych klientów. A oferta jest uszyta bardzo dobrze, o czym świadczą chociażby ceny Q50 i Q50 Hybrid.