Kia Soul - test | Za kierownicą

Jestem z miasta. Lubię dobrze wyglądać, żyję w biegu, a do innych podchodzę z dystansem. I wcale nie potrzebuję metki z sześciocyfrową ceną

Oto niepokorna dusza Kii Soul. Koreańczycy porzucili już chyba ścieżkę wydeptaną przez producentów z Japonii i coraz śmielej podążają własną drogą. Podbijają nowe segmenty, inwestują w fabryki na różnych kontynentach, a do tego zaczęli robić wyraziste stylistycznie auta.

Taki Soul, na przykład, to przy banalnym Suzuki SX4 prawdziwy luzak. Pudełkowa bryła z mocno podkreśloną rzeźbą błotników, zadartą do góry linią szyb i pionowymi tylnymi lampami puszcza oko do młodszych klientów. Efekt mogą podkreślać opcjonalne dekoracje nadwozia.

Duże koła, spore lusterka i dobra zwrotność ułatwiają Kii przedzieranie się przez zatłoczone uliczki. Nadwozie z 255-centymetrowym rozstawem osi okrakiem stoi między segmentami B i C i podobnie wypada pod względem przestronności wnętrza. Miejsca nie brakuje ani z przodu, ani z tyłu. W drugim rzędzie nawet wysokie osoby mogą usiąść wyprostowane, schować stopy pod fotelami i cieszyć się z niemal płaskiego tunelu środkowego. Największa bolączka Soula tkwi pod tylną klapą. 222-litrowy kufer zmieści co najwyżej walizki na weekendowy wypad (340 l z przestrzenią pod podłogą). Sytuację poprawia płaska powierzchnia, powstała po złożeniu tylnych oparć. Pojemność bagażnika rośnie wtedy do 818 litrów. Konkurencja wypada w tej kategorii niewiele lepiej:

Kierowca Kii siedzi w obszernym, choć dość płytkim fotelu, ma przed sobą nieco za bardzo pochyloną kierownicę (regulowaną tylko w jednej płaszczyźnie) i... widzi maskę, co nieczęsto zdarza się w nowych samochodach. Kto jednak sądzi, że odważnie stylizowana karoseria kryje równie odważną w rysach deskę rozdzielczą, ten się rozczaruje. Prozaiczny kokpit starają się rozweselić kolorowe wstawki, zegary w tubach czy podwieszona konsola środkowa, jednak stanowczo tutaj za grzecznie. Na pocieszenie - liczne schowki, niezła jakość wykończenia, gniazdo USB i niekoniecznie niezbędna kamera cofania w lusterku (dopłata 2500 zł). Razi tylko "plastikowa" w dotyku skóra na kierownicy.

Pod maską Kii pracuje 1,6-litrowy turbodiesel o mocy 128 koni i maksymalnym momencie 260 Nm przy 1900 obr./min. Zapewnia on przyzwoitą dynamikę, o ile tylko wskazówka obrotomierza znajduje się w pobliżu 2 tysięcy. Cieszy niezła kultura pracy i skromny apetyt - w warszawskich korkach niewiele ponad 7 l/100 km i 5-6 l/100 km poza miastem, zależnie od ciężaru prawej stopy. Powodów do narzekań nie daje też precyzja czy zestopniowanie mechanicznej skrzyni z długą piątką, choć przywyknąć trzeba do długich ścieżek prowadzenia drążka.

Kia Soul korzysta z platformy Hyundaia i20. Ma od niego zaledwie o 15 mm wyższy prześwit - 165 zamiast 150 mm.

W ruchu Soul zdradza swoją młodzieżową naturę. Mimo że o głowę wyższy od zwyczajnych aut klasy B, zakręty mija pewnie i bez nadmiernych przechyłów - pod warunkiem, że pod jego kołami biegnie akurat równy asfalt. W precyzyjnym utrzymaniu toru jazdy nie przeszkadza nawet nieco gumowy w działaniu układ kierowniczy. Dość sztywne resorowanie oraz duży rozmiar felg dają się za to we znaki na nierównościach, które pasażerowie i czują, i słyszą. Podczas konfiguracji lepiej więc zostać przy 16-calowych oponach o wyższym profilu. Niestety, w przeciwieństwie do Suzuki SX4 lista opcji nie przewiduje dołączanego napędu 4x4.

Cóż, Kia to crossover pełną gębą. Nie jest tani - turbodiesel w wersji XL kosztuje 64,5 tys. zł - ale w zamian oferuje długą listę wyposażenia (m.in. automatyczna klimatyzacja, 6 poduszek powietrznych, komplet "trzyliterówek"). Suzuki SX4 jest znacznie droższe (75,9 tys. zł za odmianę Premium), ma jednak dołączany napęd 4x4 i mocnego, 135-konnego turbodiesla o pojemności 2 litrów. Konkurencyjny Nissan Juke stawia na wyraziste nadwozie, a jego 110-konny silnik 1.5 dCi napędza (tylko) przednie koła. Nieźle wyposażona wersja Acenta kosztuje 74,4 tys. zł. Komu zależy na mniej wystrzałowym, ale bardziej wszechstronnym towarzyszu, ten może pomyśleć o poczciwej Dacii Duster. Kawał samochodu z napędem 4x4 i tym samym co w Juke'u silnikiem to wydatek niespełna 59 tys. zł.

GAZ Przestronna kabina, dynamiczny i oszczędny turbodiesel, niezłe właściwości jezdne, niepospolita sylwetka

HAMULEC Głośno pracujące i niezbyt komfortowe zawieszenie, kokpit pozbawiony polotu, malutki bagażnik

SUMMA SUMMARUM Podejrzewanie Soula o duszę to spora przesada. Do MINI mu daleko, ale już konkurencyjnego Juke'a załatwia jednym palcem, choćby dzięki mocniejszemu silnikowi, bardziej przestronnej kabinie czy niższej cenie. Gdyby jeszcze łagodniej tłumił dziury i miał więcej polotu wewnątrz... Wersja po faceliftingu tuż, tuż - czekamy na poprawki.

Marcin Sobolewski

Kompendium | Kia Soul 1.6 CRDi XL

ZOBACZ TAKŻE:

Kia Soul po faceliftingu - GALERIA

Kia Soul - radiowóz z duszą

Kia Soul - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Agora SA