Hyundai Santa Fe

Santa Fe ma być połączeniem modnego SUV-a, luksusowej limuzyny i rodzinnego vana. To roztrojenie jaźni Hyundai znosi zaskakująco dobrze

Odbierając zaproszenie na prezentację terenowego Hyundaia, spodziewałem się wyjazdu gdzieś na koniec Polski. Na wertepy, gdzie można by poznać samochód z każdej strony. Tymczasem pierwszy postój w drodze z Warszawy na południe wypadł na rallycrosowym torze Słomczyn koło Grójca. Ciekawe. Ten tor to dobre miejsce do wyciskania siódmych potów ze sportowych ścigantów, ale co tu robią samochody terenowe? Przy dużej prędkości jeden nerwowy ruch kierownicą może zakończyć się efektownym dachowaniem. Organizatorzy prezentacji dobrze o tym wiedzą - nie puścili dziennikarzy samopas. Nad moim temperamentem czuwa instruktor, podpowiadając, jak mam jechać, który wybrać bieg. Pierwsze okrążenia pokonujemy ze standardowo ustawionym układem napędowym, czyli pełnym "automatem". W czasie normalnej jazdy 100 proc. momentu jest przekazywane na przednią oś, a tylne koła dochodzą do głosu tylko w razie poślizgu przednich. Na szczęście moment jest przekazywany całkiem sprawnie i samochód nie traci stateczności.

Santa Fe zachowuje się jednak jak samochód z przednim napędem. Podczas jazdy na łuku, gdy nagle zmienia się nawierzchnia, przód samochodu wyjeżdża na zewnątrz zakrętu mimo dołączenia napędu tylnych kół. Myślałem, że po ręcznym zblokowaniu międzyosiowego mechanizmu różnicowego (rozdział momentu w stosunku 50:50) będzie lepiej. Ale już przed próbą mój anioł stróż ostrzegł, że to niewiele zmieni. Ciekawe - wszak napęd na obie osie powinien na torze rallycrosowym spisywać się bardzo dobrze. Powinien, gdyby nie to, że powyżej 40 km/h blokada automatycznie się rozłącza i dopiero po zwolnieniu do tej prędkości samoczynnie powraca do wybranego przez kierowcę trybu pracy. Najwyraźniej specjaliści Hyundaia uznali, że w terenie nikt nie jeździ za szybko i nie warto nadwerężać mechanizmów różnicowych.

Miasto prezydentów

W końcu nadszedł czas na sprawdzenie auta w normalnych warunkach drogowych. Do urokliwej Spały położonej w Puszczy Pilickiej mamy jechać bocznymi drogami z kiepską nawierzchnią. Te szybko pokazały prawdziwą naturę koreańskiego SUV-a - Santa Fe to bardzo komfortowy, świetnie wyciszony samochód. Jadąc ze stałą, przepisową prędkością, łatwo zapomnieć, co mamy pod maską - tylko podczas gwałtownego przyspieszania we wnętrzu słychać głośniejszy klekot diesla. Silnik jak na dużego SUV-a (470 cm długości i 1818 kg wagi) może nie jest największy - cztery cylindry i 2,2 litra pojemności - ale jego 150 KM rozpędza Hyundaia bez widocznej zadyszki. Maksymalny moment obrotowy wynosi 335 Nm i jest dostępny już od 1800 obrotów.

Silnik, wyposażony w system Common Rail drugiej generacji, nie jest kupowany od poddostawcy - to własne dzieło inżynierów koreańskich. Samochód jest oferowany z pięciobiegowymi skrzyniami (manualną i automatyczną), których przełożenia dobrano właściwie - maksymalnie wykorzystują moc silnika. Zawieszenie - kolumny MacPhersona z przodu i układ wielowahaczowy z tyłu - gwarantuje sprawną podróż bez bólu głowy o dziury w jezdni. Układ ESP, w który był wyposażony testowany egzemplarz, także zdał egzamin - gdy mijając wielką ciężarówkę, musiałem ratować się ucieczką na pobocze.

Bez śladów zmęczenia docieram do Spały. Mijam zespół budynków Centralnego Ośrodka Sportów, zza szyb oglądam stare budynki centrum, w końcu podjeżdżam pod hotel Mościcki. To nie przypadek - właśnie oddalona niewiele ponad 100 km od stolicy Spała była ulubionym miejscem wypoczynku i letnią rezydencją międzywojennych prezydentów Stanisława Wojciechowskiego i Ignacego Mościckiego.

Inny świat

Muszę jeszcze raz pochwalić Koreańczyków - każdy ich nowy model jest o niebo lepszy od poprzedniego. Santa Fe to potwierdza - dynamiczna, elegancka linia nadwozia; podłużne reflektory i tylne lampy idealnie wpisują się w sylwetkę. Wnętrze sprawia świetne wrażenie, a materiały wykończeniowe deski rozdzielczej i obić foteli są na wysokim, europejskim poziomie. Co więcej, w Hyundaiu pojawiła się nawet osiowa regulacja kierownicy, przed którą Koreańczycy do tej pory tak się bronili.

Wersja podstawowa samochodu, wyceniona na 139 900 zł, ma w wyposażeniu m.in. czołowe, boczne i kurtynowe poduszki powietrzne, automatyczną dwustrefową klimatyzację, fabryczne radio z RDS-em, elektrycznie regulowane szyby i lusterka, centralny zamek i 17-

-calowe koła z lekkich stopów. Dopłata do wersji siedmioosobowej wynosi 6 tys. zł, ale dodatkowy rząd siedzeń otrzymujemy tylko w droższych wersjach np. Premium (146 900 zł). Za te pieniądze otrzymamy - poza dodatkowymi fotelami - nawiewy klimatyzacji w trzecim rzędzie, samopoziomujące zawieszenie i czujnik deszczu automatycznie włączający wycieraczki. Samochód jest duży, ale tradycyjnie w ostatnim rzędzie miejsca jest dosyć najwyżej dla dzieci (niskie oparcia i mało miejsca na nogi).

Czas na teren

Następnego dnia sprawdzamy samochody na leśnych duktach Spalskiego Parku Krajobrazowego. Teren nie jest trudny, ale i Hyundaiowi daleko do wojskowego dżipa. Santa Fe jednak radzi sobie nie najgorzej: kopny piach, głębokie koleiny czy podmokła łąka - Hyundai dzielnie sunie do przodu, zawsze tam, gdzie chce kierowca. Duży prześwit, spory skok zawieszenia i jego miękka charakterystyka to na takiej nawierzchni gwarancja sukcesu. Przy zachowaniu odrobiny rozsądku Hyundai dojedzie niemal wszędzie, nawet przy pełnej, siedmioosobowej obsadzie. W czasie testu samochód spalił średnio 8,5 l/100 km - na jednym 65-litrowym baku można spokojnie przejechać ponad 700 km.

Hyundai Santa Fe

kompendium

Wersje wyposażenia

Style (139 900 zł wersja 5-osobowa): ABS, czołowe, boczne oraz kurtynowe poduszki powietrzne, automatyczna dwustrefowa klimatyzacja, elektrycznie regulowane lusterka oraz szyby, centralny zamek, 17" koła z lekkich stopów

Premium (146 900 zł wersja 5-osobowa): wersja Style plus ESP, atermiczne szyby, mocno przyciemnione szyby tylne, chłodzony schowek, skórzana kierownica oraz gałka dźwigni zmiany biegów, czujnik deszczu

Premium (152 900 zł wersja 7-osobowa): dodatkowo samościemniające się wsteczne lusterko, nawiewy klimatyzacji w trzecim rzędzie, samopoziomujące zawieszenie

Executive (156 900 zł wersja 5-osobowa): wersja Premium plus 18-calowe koła z lekkich stopów, tylny spojler, elektrycznie regulowany fotel kierowcy, skórzana tapicerka

Executive (166 900 wersja 5-osobowa): poprzednia wersja Executive plus automatyczna skrzynia biegów i tempomat

Executive (172 900 zł wersja 7-osobowa) poprzednia wersja Executive plus dodatkowe fotele, nawiewy klimatyzacji w trzecim rzędzie i samopoziomujące się zawieszenie.

Gaz

Udany silnik wysokoprężny, zaskakująco wysoka jakość wykonania nadwozia oraz wnętrza, bogate wyposażenie standardowe, niskie zużycie paliwa

Hamulec

Tylko jedna wersja silnikowa, ESP niedostępne w wersji podstawowej, rozłączająca się powyżej 40 km/h blokada centralnego mechanizmu różnicowego, dopłata do wersji siedmioosobowej, brak możliwości zamówienia trzeciego rzędu siedzeń w podstawowej wersji

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Agora SA