Ford S-Max - test | Za kierownicą

Jeśli zapytacie czy Ford S-Max mnie zauroczył, to powiem że nie. Żaden minivan jak dotąd nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia. Ale testowy Ford jest najlepszym autem wielkopojemnym jakim dotąd jeździłem.

Żeby uzasadnić powody dla których tak uważam i przynajmniej po części wyjaśnić czemu u licha jakiś minivan został Samochodem Roku 2007, trzeba cofnąć się do roku 1965. Tak, aż 44 lata wstecz, kiedy to na rynku samochodów użytkowych pojawił się Ford Transit , pierwszy samochód dostawczy, który prowadził się jak samochód osobowy. A skoro udało się z tak dużym autem, czemu miałoby się nie udać z rodzinnym minivanem? Podążając tym tokiem myślenia, Ford stworzył pojemny samochód rodzinny, który prowadzi się nawet lepiej, niż niektóre (oczywiście mu współczesne) samochody osobowe.

Dobrze się prowadzi

Podczas spokojnej jazdy już można zauważyć precyzyjny układ kierowniczy dokładnie wykonujący polecenia wydawane kierownicą. Kiedy pojawiają się łuki i ostre zakręty zaczynamy zauważać, że jazda tym samochodem to prawdziwa przyjemność. Jadąc krętą trasą można stopniowo zwiększać prędkość na kolejnych zakrętach, co na Fordzie nie robi żadnego wrażenia . Przechyły to uczucie, którego wielu kierowców w nim nie doświadczy. Pojawiają się bardzo późno i są niemal niewyczuwalne. Podam przykład. Na mojej drodze do pracy jest łuk, na którym większość kierowców zwalnia do około 40 km/h, przeciętne auto pokona go bezpiecznie z prędkością o 10 większą, podczas gdy granica przyczepności przy suchej nawierzchni wynosi około 60 km/h. Pokonałem S-Maxem ten łuk mając rzeczone 60 km/h na prędkościomierzu i czułem, że granice jego możliwości są wyraźnie większe. Tak, wiem, S-Max to nie BMW - to prawda, ale moim zdaniem, tylko Bawarczycy potrafiliby stworzyć lepiej prowadzący się minivan.

Ma ogromną przestrzeń

Zalety zawieszenia sprawiają, że można zapomnieć o jego wysokości. Dopiero na dużym parkingu zauważamy, że jest sporo wyższy od aut osobowych. Kiedy otwieramy tylną klapę naszym oczom ukazuje się przepastny 755 litrowy bagażnik. Możliwości aranżacji wnętrza są ogromne dzięki pojedynczym przesuwanym w sporym zakresie fotelom drugiego rzędu . Każdy z nich można oddzielnie przesunąć optymalizując miejsce na nogi, odchylić zyskując dostęp do bagażnika od środka, lub położyć zyskując ogromną przestrzeń ładunkową. W bagażniku jest wiele uchwytów pozwalających umocować przewożony ładunek, a w tylnym lewym nadkolu zlokalizowano mały ale głęboki schowek na drobne przedmioty. Jedyną wadą jest brak równej powierzchni po położeniu siedzeń. Cóż, jak to mówią, nie można mieć wszystkiego.

Świeci po oczach

Pozycja za kierownicą tak jak wysokość auta jest czymś pośrednim pomiędzy autem osobowym i pełnowymiarowym minivanem. Siedzi się wygodnie, ale to kolejny testowany Ford w którym brakowało mi możliwości jeszcze większego opuszczenia fotela. Kiedy się już oswoiłem z jego "wielkopojemnością" trudno było mi się do czegoś przyczepić. Wszystko jest pod ręką, rozmieszczone niemal intuicyjnie. Światła włączają się automatycznie, ale żeby zegary były podświetlone trzeba obrócić pokrętło świateł o dwie pozycje. Po zgaszeniu silnika z kolei trzeba je wyłączyć, aby nie rozładowały akumulatora. Pomysłowy i wygodny w obsłudze hamulec ręczny jest ozdobą tunelu środkowego.

Pierwsza wada konsoli środkowej ujawnia się dopiero podczas jazdy nocą. Wielki ciekłokrystaliczny wyświetlacz odbija się w szybie drzwi kierowcy . Po jego maksymalnym ściemnieniu - chwila konsternacji - nic się nie zmieniło. Po chwili "eureka!", to drugi wyświetlacz umieszczony pomiędzy obrotomierzem i prędkościomierzem jest powodem owych problemów. Na szczęście obok przełącznika świateł znajduje się pokrętło regulacji natężenia podświetlenia całej konsoli. Uff, druga skrajna pozycja rozwiązuje problem i można uznać, że wszystko jest pod kontrolą.

Szybki i niespragniony

Pod maską samochodu testowego znajdował się największy oferowany w tym modelu silnik wysokoprężny. Kultura jego pracy jest bez zarzutu, a 175 koni mechanicznych całkiem zgrabnie radzi sobie z tym ciężkim autem. Zwolennicy maksymalnego wykorzystania możliwości zawieszenia i jeszcze lepszych osiągów powinni skłonić się ku 220-konnej benzynowej jednostce z doładowaniem, jednak ten diesel stanowi połączenie na prawdę niezłej dynamiki ze stosunkowo niewielkim apetytem na paliwo .

Ford podaje, że miejskie zużycie paliwa wynosi 9 l/100km. Wg wskazań komputera można zejść nawet poniżej ośmiu, jednak trzeba brać poprawkę, że niekiedy wartości podawane przez komputer pokładowy są zaniżone. Poza miastem można za to zredukować apetyt auta do około sześciu litrów, co przy jego wielkości jest wartością imponującą.

W sumie całkiem niezły

Mimo kilku wad samochód wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Może dlatego że zostały one przyćmione przez wyraźne zalety, które dodatkowo są dla mnie istotne. Świetne zawieszenie, niezły układ kierowniczy, duża przestrzeń za plecami, to jest to co cenię w samochodach. Do tego mało pali i zapewnia niezłą dynamikę. Jednym zdaniem: tytuł "Samochodu Roku 2007 " jest w pełni zasłużony .

Marcin Lewandowski

Ford S-max w teście Moto.pl

Samochody: Ford S-Max - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.