Peugeot 407 Coupé

Wino andaluzyjskie leniwie dojrzewało w winnicach, a promienie słońca dopalały resztki gron na krzewach i spokojnie odbijały się w karoserii Peugeota 407 Coupé, którym gnaliśmy po hiszpańskich drogach. Przyjrzeliśmy się autu, które niebawem trafi na polski rynek, a przez producenta zapowiadane jest jako rasowe, choć luksusowe Grand Tourisme. Ile w tym przechwałek?

Na początek pytanie za sto punktów: sportowe auto typu coupé produkowane w Polsce?

Było, było. Kto nie pamięta poczciwego Poloneza? A owszem, miał takie nadwozie. Pięć miejsc, dwoje drzwi i duży bagażnik z klapą otwieraną razem z szybą. I choć producent zapomniał o sportowych osiągach, to i tak wzbudził sensację. No, bo czy to nie luksus przesiąść się z Fiata czy Warszawy do takiego auta? Co prawda skończyło się na kilkudziesięciu sztukach auta oznaczonego symbolem 1.5 X, ale miło powspominać.

A gdy w Polsce w 1977 roku wyprodukowano pierwsze 100 egzemplarzy serii informacyjnej Poloneza, we Francji na złomowiska wywożono właśnie Peugeota 404, pierwsze w historii tej firmy coupé, które miało premierę w 1960 roku.

Dziś - po blisko 40 latach - Polonezy są w stanie zachwycić głównie fascynatów motoryzacji, tymczasem Peugeot nie zasypia gruszek w popiele. W hiszpańskiej Andaluzji zaprezentował model 407 Coupé pokazywany dotąd tylko na targach we Frankfurcie.

Wylądowaliśmy w Granadzie. Co za powitanie! Nie było co prawda dzieci w strojach ludowych, kwiatów ani owacji, lecz na parkingu czekał na nas rząd lśniących coupé.

Pierwsze wrażenie: auto jest wielkie. Dłuższe i szersze od sedana, a nawet ogromniastej wersji kombi, zwanej tu SW. Trochę jednak szkoda, że to GT z przodu przypomina swoich bardziej pospolitych braci.

Wielki wlot powietrza nie każdemu musi się podobać, ale podtrzymuje pozory agresywnej sylwetki. To w końcu znak firmowy modelu, zdaniem niektórych nieco zbyt ostentacyjny.

407 nie jest dziełem włoskiej firmy projektowej Pininfarina (jak poprzednia wersja 406 Coupé), ale stylistów Peugeot Style Center, i widać to na pierwszy rzut oka. Auto znacząco się zaokrągliło kosztem dynamicznej, klasycznej linii nadwozia swojego poprzednika. Zyskało nieco na elegancji. Ot, spore i wygodne GT.

To, co wyróżnia coupé z rodziny 407, to wyraźne skrzela na przednim zderzaku. Wloty powietrza służące do chłodzenia hamulców? Niestety, to tylko atrapy... No i jeszcze jedna rzecz: 407 Coupé to obecnie największe przednionapędowe coupé z europejskim rodowodem.

Poprzedni model 406 w tej wersji w ciągu siedmiu lat produkcji sprzedał się w liczbie 180 tys. egzemplarzy. Niestety, do Polski trafiło ich niewiele. Najprawdopodobniej tak będzie też z 407 Coupé. Na największą sprzedaż Peugeot liczy właśnie w Hiszpanii i Portugalii.

Cichy wielkolud

Ale koniec oglądania. Krótka prezentacja, omówienie trasy i w drogę. Na pierwszy ogień - auto z silnikiem benzynowym. Już się znamy - z wersji 407 sedan i SW. Jak jednak ten silnik poradzi sobie z nieco większym, choć niższym coupé? Zaraz się przekonamy. Wsiadam. Pierwsze obawy się nie sprawdziły. Wsiadanie i wysiadanie pomimo nisko umieszczonych foteli i długiego przedniego słupka jest wygodne. Może dzięki dużym drzwiom?

Hm, nie sądziłem, że w środku jest tyle miejsca. Do najmniejszych nie należę, a nie muszę maksymalnie cofać fotela, by wygodnie siedzieć. Za mną zmieści się jeszcze rosły pasażer. W większości sedanów byłoby to niemożliwe, a co dopiero mówić o quasi-sportowym coupé. Tu w wygodnie profilowanych "oddzielnych" fotelach rozsiąść się mogą cztery osoby. No, może fotele z przodu trochę zbyt wąskie, ale - o ile nie nosi się spodni XXL - można się przyzwyczaić. Wysocy mogą mieć kłopot z siedzeniem na tylnych fotelach. Tam z powodu linii dachu nisko opadającej na głowę pozostaje niezbyt wiele miejsca, ale średnia wzrostu w Europie nie przekracza 180 cm.

Przed startem szybki rzut oka na deskę rozdzielczą i... lekkie rozczarowanie. Rozplanowanie konsoli identyczne jak w sedanie i SW. OK. Ustawię lusterka. Tylko... gdzie ten przycisk? By go dosięgnąć, trzeba mieć teleskopową rękę. To samo dotyczy przycisków otwierania bocznych szyb - zanadto cofniętych. Inaczej jak w czterodrzwiowych wersjach sedana i SW.

Czas obudzić dwie setki koni. Przekręcam kluczyk w stacyjce... I co? No tak, tu powinien nastąpić poetycki opis, jak to trzylitrowe V6 przyjaźnie mruczy, czekając na delikatne muśnięcie pedału gazu.

A tu - cisza. Gdyby nie szum nawiewu, nie miałbym pewności, czy silnik w ogóle działa. To efekt wygłuszenia nadwozia i zastosowania wielowarstwowych dźwiękoszczelnych szyb.

Halo, czy w tym samochodzie da się w ogóle usłyszeć silnik?! Przyjemny pomruk widlastej szóstki budzi się w okolicach 3000 obrotów. 130 na godzinę, szybkie zmiany biegów na krętych andaluzyjskich trasach i wreszcie słyszę, że jadę. Nie brzmi jednak tak poważnie, jak można by się spodziewać. Jakby się wstydził tych 211 koni i 290 Nm. Trochę szkoda. Setkę mam po 8,4 sekundy. Z automatyczną skrzynią biegów czekałbym o 0,3 sekundy dłużej. Prędkość maksymalna - 243 km/h (z automatem o 10 km/h wolniej).

Prawą ręką władam sześciobiegową skrzynią, nie bez wrażenia, że i tym razem niektóre z zębatek powleczono gumą.

Uwaga, krawężnik!

Na dobre 407 Coupé wyszło obniżenie środka ciężkości i poszerzenie rozstawu kół w stosunku do zwykłej 407. Choć układ jezdny został częściowo zaadaptowany z sedana, auto prowadzi się bardzo poprawnie. Przerażać mogą jedynie duże zwisy przedni i tylny. Ich rozmiar (szczególnie przedniego) budził obawy już w przypadku sedana i SW, a tu dodatkowo niżej wisi nad drogą. Czy wytrzyma starcie z polskim "śpiącym policjantem" albo mazowieckim krawężnikiem?

Ostrożność przyda się także podczas zjeżdżania do parkingu podziemnego. Samochody krzeszące snopy iskier najlepiej wyglądają jednak na filmach. Być może, aby jazda 407 Coupé nie była nazbyt widowiskowa, producent obniżył tylne zawieszenie auta o 13 mm bardziej niż przednie.

I tylne, i przednie zawieszenie zaprojektowano tak, by ograniczyć przechyły i kołysanie. Jest twardsze niż w sedanie i SW. Na szczęście nie zaowocowało to trzaskami nadwozia, które w testowanej przez nas niegdyś wersji SW wydawało całą gamę niepożądanych dźwięków. Tu plastiki milczały nawet na sporych nierównościach.

Dodatkowo w modelach sześciocylindrowych amortyzatory mają dobieraną indywidualnie siłę tłumienia.

Jest też coś dla miłośników jeszcze twardszej jazdy - przycisk "Sport", który usztywnia zawieszenie. Przynajmniej w teorii. W praktyce jego działanie jest iluzoryczne. Wyczucie różnicy zależy chyba tylko od tego, w jakim nastroju obudziłeś się tego ranka. V6 górą

Oto właśnie nadszedł nowy poranek i naszych testów dzień drugi. Sprawdziliśmy diesla HDi FAP. 2.7 litra, 207 KM i sześć cylindrów. Nowość, którą jednakowoż można spotkać już pod maskami Peugeota 607 i Jaguara.

Co znaczy tajemniczy skrót FAP? To układ wydechowy wyposażony w filtr cząstek stałych, który wystarczy serwisować co 210 tys. km. Maksymalny moment obrotowy - 440 Nm - jest zasługą dwóch turbosprężarek o zmiennej geometrii łopatek.

Ech, szkoda tylko, że taki silnik ogranicza skrzynia biegów! Peugeot nie ma bowiem ręcznej skrzyni, która byłaby w stanie przenieść taki moment. To powód, dla którego 407 Coupé w wersji HDi można dostać tylko z sześciobiegowym automatem z 607, w którego konstrukcji palce maczało Porsche. Niestety, przy ostrzejszej jeździe i wyprzedzaniu skrzynia może na początku przygody z 407 Coupé przysporzyć kilku siwych włosów. Powód? Zbyt wolne przełączanie biegów.

No cóż, na otarcie łez pozos taje tryb sekwencyjnej zmiany biegów zwany "Tiptronic System Porsche".

***

Dwa dni minęły. 300 km trasy testowej przeleciało, nim się obejrzeliśmy, i oto rząd Coupé żegnał nas na lotnisku, połyskując w jesiennym andaluzyjskim słońcu.

Że co? Że to głupio tak lecieć pięć godzin samolotem przez pół Europy, by przejechać się nowym autem? A jednak było warto. Czasu zabrakło tylko na jazdę Peugeotem z najmniejszym silnikiem, benzynowym 2.2 o mocy 163 KM i momencie obrotowym równym 220 Nm przy 4150 obr/min. Nieco za skromnie, jak na takie auto. Eksperyment na miarę surrealisty Salvadora Dali. Ciekawy. Ale ja wolę klasyczne malarstwo.

Kompendium

Wybrane elementy wyposażenia seryjnego:

7 poduszek powietrznych, ABS z EBD, ASR i ESP, aktywne zagłówki, automatyczne wycieraczki, dwufunkcyjne reflektory

plus/minus

Peugeot 407 Coupé (w nawiasach przewaga lub strata względem 406 Coupé)

Summa Summarum

Jak się ma aspiracje do GT, trzeba liczyć się z ostrą oceną najdrobniejszych elementów samochodu. I choć Peugeot 407, który musiał przebić swojego poprzednika - model 406 - jest ładny, pozostaje kilka "ale".

Zgrabne nadwozia, ale 406 Pininfariny też był niczego sobie, może nawet zgrabniejszy. Miłe nie tylko dla oka wnętrze, ale zanadto przypominające sedana i SW. Dobre silniki, ale benzynowy mógłby być mocniejszy. Mocny diesel, ale skrzynia biegów - automat. No i cena. Choć jeszcze nieznana, z pewnością nie niska.

Oceń ten samochód
Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.