Seat Leon Prototipo

Kiedyś tylko wariat lub geniusz skłonny byłby uwierzyć, że Volkswagen o wyglądzie Alfy Romeo może być Seatem

Po czterech godzinach lotu zrozumiałem, że popełniłem błąd. Okazuje się, że w Hiszpanii potrafi być dużo zimniej niż w Polsce. Wtulony w swą dżinsową kurteczkę zastanawiam się, ileż to jeszcze razy padnę ofiarą stereotypów.

Czy rzeczywiście samochód, dla które tu przyjechałem, jest tak zaskakujący jak obrazy Picassa, zmysłowy jak salsa i ostry jak tutejsze wędliny?

Seat Leon Prototipo. Raz już go widziałem. Marzec, Motor Show, Genewa. Kręcił się na podeście wraz z dwiema modelkami. Obserwując całą trójkę z trzech metrów, nie sądziłem, że spośród kłębiącego się wokół tłumu gapiów dostąpię zaszczytu przejażdżki tym właśnie egzemplarzem i to w jego rodzinnych stronach. Jak prowadzi się auto warte milion euro? Też byłem ciekaw.

***

Nie tylko ja. Jak widzę, jednostkowy Leon zwabił również Romka Popkiewicza z "Auto Motor i Sportu". Na lotnisku bierzemy Cuprę R i po dwóch godzinach jesteśmy na drugim końcu Katalonii. Spóźnioną kolację jemy u podnóży majaczących w mroku Pirenejów. W międzyczasie poznajemy zasady. Takich par jak nasza są tu cztery. Prototipo - jedno. Wniosek? Musimy się nim podzielić. Każda dwójka ma je na dwie godziny. Mało? Cóż... Ponieważ wyraziłem obawę, że moje próby jednoczesnego robienia zdjęć, kręcenia filmu i kierowania mogą skończyć się spektakularnym crash-testem, dostaję profesjonalnego fotografa. Jest więc szansa na okładkę. Miejsce akcji? Lotnisko aeroklubu szybowcowego. Czas? Samo południe. Świetnie. Nic tak nie poprawia samopoczucia jak długi sen.

***

Rano okazuje się, że rezydujemy na polu golfowym. Startujące samoloty zdradzają położenie lotniska. Brytyjczyk Paul "St. George" Slater potrzebowałby ledwie dwóch uderzeń, by dosięgnąć je piłeczką - 658,5 m - to jego nowy (od 19 lutego), światowy rekord. Cuprą docieramy tam w trzy minuty. Za szybko, Francuzi jeszcze nie skończyli. Czekając na swoją kolej, poznaję mistrza obiektywu - Alfonso Orriols nie włada angielskim, ale jest bardzo domyślny. Cokolwiek mówię, kiwa głową. Najwyraźniej nadajemy na tych samych falach.

***

W Genewie wydawał się odrealniony. Tu zniewala. Może przez kontrast z barakiem, w którym stoi. Wokół zakurzone pojemniki, narzędzia i worki. Jakiś traktor, jakaś drabina i on. W życiu nie widziałem ładniejszego kompaktu. Obchodząc go, obserwuję, jak krzywizny i przetłoczenia mienią się w półmroku. Teraz już rozumiem. Altea była przygrywką. Toledo wariacją. A oto symfonia. Dobrze znane linie zestrojone w idealnych proporcjach. Nie sądziłem, że jednobryłowe nadwozie może mieć tyle wyrazu. Epatować siłą i dynamiką. Zdumiewać harmonią i pomysłowością. Zaciekawiać, ale nie zaskakiwać udziwnieniami na siłę, jak francuscy konkurenci. Nie, ten Leon jest najbardziej... włoskim z Seatów. To nie przypadek, że budzi podobne emocje co Brera czy 8C Competizione. Wspólny mianownik? Walter de Silva. Ten genialny projektant niczym król Midas zamienia szare na złote - najpierw uczynił Alfę piękną jak Romeo, potem zaś zadbał, by Seaty nie przypominały już ruchomych sześcianów. Ostatnią rzeczą, z jaką Prototipo może się kojarzyć, to Golf. Aż trudno uwierzyć, że łączy je tak wiele: układ napędowy, płyta podłogowa i kierownica (na tle reszty Leona porażająco zresztą banalna). Cała reszta to festiwal pomysłów, w których szaleństwo walczy o lepsze z funkcjonalnością. Weźmy choćby...

# wskaźniki: centralny obrotomierz, wiszące wskazówki, daszek na wspornikach,

- koła: rozsadzające błotniki dziewiętnastki na trzydziestkach,

- wydech: chromowana końcówka o średnicy rury wodociągowej,

- tunel: masywny, wysoki, długi i zakończony hydraulicznym podnośnikiem koła zapasowego,

- fotele: tylko cztery, za to z wytłoczoną w skórze wielgachną jedynką.

Do tego wbudowana w oparcia foteli apteczka i zestaw narzędzi, tylna szybka z pleksi i wnęką na cztery palce, progi szerokie na 15 cm, zapinane suwakiem kieszenie w drzwiach i cztery kamery do filmowania nie wiadomo czego. Nawet silnik - 200-konna dwulitrówka z turbosprężarką i bezpośrednim wtryskiem (FSI) - przystrojono w gustowne, czerwone osłony.

***

Czas leci, ciekawość wzrasta, więc... - Już starczy, Alfonso, teraz moja kolej. Wsiadam, a raczej wpadam do środka. Siedzisko foteli nie mogło być niżej. Kluczyk na ON, lewarek na D i jedziemy. A raczej toczymy się. Bardzo stabilnie, bardzo dostojnie. Dałem słowo, więc dotrzymam. Choć jestem na lotnisku, nie sprawdzę, jak Leon rozpędza się do stu i ile wyciąga. Obsługa prosiła, bym nie przekraczał sześćdziesiątki. Chcą mieć pewność, by wart fortunę koncept po wszystkim trafił do muzeum, a nie na złomowisko. A więc jedynka, dwójka i... to wszystko. Świetna, dwusprzęgłowa skrzynia DSG nie ma jak się wykazać. Zawieszenie zresztą też. Ale nawet taka jazda na ćwierć gwizdka potrafi przyprawić o wypieki - mimo zimna i tuzina gapiów.

Robię kilka kółek i wyimaginowany slalom. Szerokie jak pniaki opony chrzęszczą na suchym asfalcie. Dodaję gazu i słyszę, jak niewytłumione nadwozie lekko trzeszczy, a silnik w nim dudni jak w cembrowanej studni. Cóż, prototyp. Co z niego pozostanie? Oto jest pytanie.

***

Napięcie opada, pułap rośnie, Romek śpi. W samolocie sporządzam bilans zysków i strat: z pewnością zmniejszą koła, zwężą progi, dwa tylne fotele zastąpią trzyosobową kanapą, a kieszenie z suwakami wnękami, zlikwidują podnośnik zapasu i o połowę skrócą środkowy tunel. Zmniejszą końcówkę wydechu, by nie dogrzewały się w niej koty, i wyrzucą kamery (odkryłem, że dzięki jednej z nich na monitorze można obserwować... wnętrze samochodu).

Ufam za to, że nie ruszą daszka nad wskaźnikami i ukrytej klamki w tylnych drzwiach. Tuszę, że dach Leona wciąż będzie zawieszony o 13 cm bliżej ziemi niż ten w Altei. Wierzę, że nie upodobnią nadmiernie konsoli Leona do Altei, Toledo czy Golfa. Krótko mówiąc, mam nadzieję, że nie zepsują tego skończenie doskonałego, choć nieskończonego auta.

Seat Leon Prototipo

Kompendium

Moc do masy (KM/tonę) 147

*Dane producenta

MNIEJ WIĘCEJ

Leon Prototipo vs Golf GTI

W porównaniu do pokrewnego VW Golfa - Leon jest wyraźnie dłuższy, szerszy i niższy. Ma nieco większą masę i nieco mniejszą pojemność bagażnika

KIEDY NA RYNKU?

Prawdopodobnie na początku 2006 roku.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.