Most Północny wyłania się z mgły

Kiedy przeczytałem, że Hanna Gronkiewicz-Waltz podpisała wreszcie umowę na Most Północny, nie do końca umiałem się cieszyć. Od kwietnia 2005 wiemy jak most ma wyglądać. Wtedy koszt jego budowy szacowano na astronomiczną sumę 324 mln złotych. Mijały lata, pojawiały się protesty, unieważniano przetargi, w ich miejsce pojawiały się następne. Choć doceniam wysiłek obecnych władz, gorzko brzmią słowa Pani prezydent, że od chwili gdy zajęła się mostem do momentu podpisania umowy minęły 22 miesiące. Poprzednie ekipy zmarnowały więcej czasu. A suma potrzebna na jego zbudowanie znacznie wzrosła. Ostatecznie będzie kosztować prawie 980 mln.

Najważniejsze jednak, że w końcu udało się podpisać umowę, a prace już trwają. Jedne z najludniejszych dzielnic - z jednej strony Bemowo i Bielany, z drugiej Targówek i Białołęka - zostaną w końcu połączone szybką i wygodną przeprawą. To, że do miejsca, które widać z okna jedzie się godzinę, zakrawało po prostu na kpinę.

Most ma być gotowy w roku 2011. Zostanie przerzucony nad szeroką na 650 m Wisłą, na lewym brzegu ma zostać zbudowane najbardziej skomplikowane skrzyżowanie w Warszawie. Będzie bezkolizyjnie łączyć pięć wielopasmowych ulic, cztery kierunki torów tramwajowych i zjazdy na drogi lokalne.

Cóż, z jednej strony jestem zadowolony. Z drugiej wiem, że tuż po oddaniu do użytku Mostu Północnego, ekipa remontowa wkroczy na zapchany dziś do granic możliwości Most Grota-Roweckiego. Pozostaje mieć nadzieję, że ten pierwszy będzie budowany szybciej, niż zakłada harmonogram. Jak nie to ten drugi się rozpadnie. I znowu wrócimy do punktu wyjścia.

Konrad Bagiński (mieszkaniec warszawskich Bielan)

Ładna pogoda dekoncentruje - ZOBACZ TUTAJ

Rozmiar ma znaczenie - WIDEO