Gdy kierowca nie zastosuje się do znaku zakazu jazdy w obu kierunkach (B1) lub jeśli wykroczenie zostanie zarejestrowane za pomocą wideoradaru.
Przy zatrzymaniu funkcjonariusze straży miejskiej lub gminnej zażądają od nas okazania prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego oraz OC. Tak jak w przypadku kontroli policyjnej. Strażnicy nie mają jednak prawa zabrać nam żadnego z tych dokumentów, nawet za pokwitowaniem.
Straż Graniczna może karać kierowców
Najwięcej emocji budzi sprawa fotoradarów ustawionych przez straż miejską. Teoretycznie nowela o ruchu drogowym daje prawo kontroli prędkości za pomocą fotoradarów, ale tylko wtedy gdy skonsultują miejsce wystawienia urządzenia z policją i odpowiednio wcześniej na drodze umieszczą stosowny znak informujący.Takie kontrole mogą być organizowane tylko na drogach gminnych, powiatowych i wojewódzkich oraz krajowych.
Na autostradach oraz drogach szybkiego ruchu straż miejska/gminna nie ma prawa kontrolować prędkości. Podobnie jak w przypadku patrolu policji muszą ustawić się z fotoradarem w widocznym miejscu, czyli nie jak często widzimy chować się za drzewami, czy przystankami autobusowymi.
Strażnicy miejscy mogą też kontrolować prędkość "zza kółka". Nieoznakowanych samochodów z wideorejestratorami w służbie strażników nie ma jednak zbyt wiele.
Od momentu zarejestrowania wykroczenia przez fotoradar, straż miejska podobnie jak policja ma 180 dni na ukaranie osobę, która popełniła wykroczenie. Po tym czasie sprawa trafia do sądu.
Gdy na fotografii nie widać kierowcy, a widać tablice rejestracyjną, właściciel pojazdu jest zmuszony podać, kto kierował pojazdem. Przed zmianą prawa w sytuacji, gdy właściciel odmówił wskazania osoby kierującej, straż miejska nie mogła przekazać sprawy do sądu. W takiej sytuacji mogli poprosić o pomoc policję. Teraz strażnicy mogą sami skierować wniosek do sądu.
Przemysław Kostecki
ZOBACZ TAKŻE:
Straż zadzwoni, zanim odholuje?
Fotoradary | Cała prawda o nich
