- Bahrain International Circuit (BIC) ogłosiło w poniedziałek, że Królestwo Bahrajnu zrezygnowało z goszczenia tegorocznego Grand Prix Formuły 1. Dzięki temu kraj może skupić się na prowadzeniu wewnętrznego dialogu - zakomunikowali organizatorzy wyścigu, który 13 marca miał zainaugurować sezon.
Wątpliwości co do tego, czy uda się zorganizować wyścig zrodziły się już ponad tydzień temu. W kraju trwają burzliwe antyrządowe protesty, w których zginęło już siedem osób, a setki zostały rannych. Król Bahrajnu Salman bin Hamad Al Khalifa, który jest głównym szefem wyścigu, powiedział w rozmowie telefonicznej z rządzącym Formułą 1 Bernim Ecclestonem, że organizatorzy zdecydowali się odwołać imprezę.
W niedzielę Ecclestone powiedział, że rozstrzygnięcie kwestii, czy organizacja wyścigu jest bezpieczna czy nie, pozostawia królowi. - Czuliśmy, że to było ważne dla kraju, by skupić się na najpilniejszych dla niego kwestiach i odłożyć w czasie organizację wyścigu - oświadczyła głowa królestwa.
- Wydarzenia minionego tygodnia sprawiły, że priorytetami dla naszego narodu są przezwyciężenie tragedii, wyleczenie podziałów i odtworzenie tej więzi, która spajała ten kraj - mówił król, zapewniając jednocześnie, że jego państwo jest w stanie na nowo się zjednoczyć.
Nie została jeszcze ustalona żadna nowa data dla rozgrywania GP Bahrajnu. Wyścig był nieprzerwanie obecny w kalendarzu Formuły 1 od 2004 roku.
- To smutne, że musimy odwołać wyścig. Życzymy temu narodowi, by się "uzdrowił" i uzdrowił swój kraj - powiedział Ecclestone. - Gościnność i ciepło ludzi żyjących w Bahrajnie to wizytówka tego miejsca i tego wyścigu, o czym może poświadczyć każdy, kto choć raz był na GP w Manamie. Czekamy, by znów zjawić się w Bahrajnie - miejmy nadzieję wkrótce - zakończył szef Formuły 1.
Nowy sezon F1 rozpocznie się więc od GP Australii. W Melbourne kierowcy będą się ścigać 27 marca.
Cały artykuł dotyczący odwołanego GP Bahrajnu znajdziecie na stronach portalu Sport.pl.
ZOBACZ TAKŻE: