Eurowoda 95 z Orlenu

Przed wakacyjną wyprawą nad morze Krzysztof Kowalski z Wrocławia zatankował auto na stacji Orlen. Samochód ujechał kilkanaście metrów i stanął. W baku była czysta woda

Krzysztof Kowalski w ostatni poniedziałek wczesnym popołudniem chciał zatankować na stacji Orlen koło centrum handlowego "Korona" benzynę Eurosuper 95. - W weekend miałem jechać z rodziną nad morze. Zapłaciłem za paliwo, wsiadłem do auta i ujechałem jakieś 20 metrów. Bardzo się zdziwiłem, bo samochód kupiłem miesiąc temu i nie sprawiał do tej pory żadnego kłopotu - opowiada.

Kowalski wezwał mechanika. Ten odholował auto do warsztatu. Okazało się, że 90 proc. zawartości baku stanowi woda. Pozostałe 10 proc. to prawdopodobnie resztki paliwa, jakie były w nim przed feralnym tankowaniem. Kowalski wrócił na stację, żeby dowiedzieć się, co ma dalej robić. Dostał formularz do wypełnienia i informację od pracownika stacji, że w ciągu 30 dni Orlen rozpatrzy jego reklamację i ewentualnie zwróci mu za paliwo. Kowalskiego to nie satysfakcjonuje: - Do kosztów paliwa, ponad 200 zł, dojdą przecież koszty naprawy samochodu, czyli oczyszczenia silnika. Poza tym nie rozumiem, dlaczego muszę tak długo czekać, skoro to nie ja tu zawiniłem.

Jerzy Barański, miejski rzecznik konsumentów, nie chciał nam uwierzyć, że na stacji Orlen zamiast paliwa była woda. - Jeszcze nie słyszałem o takim przypadku - dziwił się. W jego opinii pracownicy stacji wprowadzili pana Kowalskiego w błąd, bo termin na rozpatrzenie reklamacji w przypadku transakcji kupna/sprzedaży wynosi dwa tygodnie, a nie miesiąc. Barański uważa, że Orlen powinien też zwrócić klientowi pieniądze za naprawę auta - To oczywiste - dowodzi. - Szkoda powstała w wyniku działania wadliwego produktu, który ta firma sprzedała. Gdyby sprzedawca nie chciał naprawić szkody, to kupujący może dochodzić swoich praw w sądzie.

Ale mówiąc o drodze sądowej, Barański przyznaje, że taka sprawa może ciągnąć się bardzo długo.

Krzysztof Kowalski nie chce chodzić po sądach. O sprawie zawiadomił policję. - Policjanci powiedzieli mi, że nie są w stanie wiele zrobić, bo musiałbym udowodnić, że doszło tutaj do celowego oszustwa, a przecież tak wcale nie musiało być. Ja chciałbym tylko odzyskać pieniądze i zapomnieć o sprawie.

PKN Orlen przyznaje, że rzeczywiście w jednym z dystrybutorów znajdowała się woda i przeprasza za zaistniałą sytuację. W przysłanym do naszej redakcji wyjaśnieniu Joanna Puskar z biura prasowego spółki tłumaczy, że prawdopodobną przyczyną obecności wody było rozszczelnienie instalacji w jednym z dystrybutorów. Orlen zapewnia, że reklamacja na paliwo zostanie rozpatrzona w ciągu dwóch tygodni. Natomiast jeśli idzie o inne roszczenia informuje, że firma jest ubezpieczona i w przypadku pozytywnego rozpatrzenia wniosku klienta "zapłata wszelkich udokumentowanych roszczeń jest regulowana przez ubezpieczyciela".

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

Fotoradary zmniejszają bezpieczeństwo na drogach - WIĘCEJ

Mandaty i na drogach wewnętrznych - ZOBACZ TUTAJ

Samochody: Subaru Impreza - ogłoszenie

Więcej o:
Copyright © Agora SA