Dublet McLarena. Kubica piąty

Jenson Button wygrał świetny wyścig o Grand Prix Chin i objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej kierowców. Robert Kubica był piąty, a drugi kierowca Renault Witalij Pietrow po świetnej końcówce zajął siódme miejsce.

Czy ktoś jeszcze pamięta określenie Jackie Stewarta, który po inauguracyjnym wyścigu w Bahrajnie powiedział o Formule 1 2010 "wyścigi ciężarnych słonic"? Na mokrym torze w Szanghaju było wszystko, czego potrzeba, aby wyścig oglądać z wypiekami na twarzy. Falstart Fernando Alonso, zmieniająca się pogoda, która prowokowała do ryzykownych zmian opon, walka koło w koło na torze, a nawet i w alei serwisowej. Wreszcie - masa wyprzedzeń, których najwięcej wykonał Hamilton.

Kubica startował z ósmego miejsca, po zamieszaniu na pierwszych zakrętach spadł na 11. pozycję, aby już chwilę później awansować na dziewiątą. Ale Polak najwięcej zarobił na decyzji o nie zmienianiu opon z gładkich na przejściowe, na mokrą nawierzchnię. Asfalt w Szanghaju był mokry, ale nie wszyscy się tym przejęli. Na zmianę opon na pierwszych okrążeniach zjechali niemal wszyscy faworyci, ale nie zrobili tego Rosberg, Button i Kubica. I właśnie tak wyglądała czołówka w pierwszej połowie wyścigu. Na 19. okrążeniu Button wykorzystał błąd Rosberga i objął prowadzenie. Utrzymał je do końca.

Faworyci szybko wrócili do alei serwisowej, bo na przejściowych oponach jechało się wolniej niż na gładkich. Dwa nietrafione postoje kosztowały ich wiele - Hamilton czy Michael Schumacher tracili do trzeciego Kubicy około 40 sekund. Podobnie było z Alonso, który za falstart musiał karnie przejechać przez aleję serwisową.

Pierwsza trójka miała wielką przewagę, ale zniwelował ją wjazd na tor samochodu bezpieczeństwa, który spowolnił wyścig po kolizji bolidu Jaime Alguersuariego. Po wyścigu Kubica przyznał, że decyzja o wypuszczeniu safety cara na 22. okrążeniu była bardzo dziwna. - Ja tam nie widziałem żadnego wypadku - powiedział polski kierowca.

Kiedy wyścig rozpoczął się na nowo, do Kubicy błyskawicznie zbliżył się bardzo szybki na prostych Hamilton i wyprzedził Polaka bez problemu. Potem do Polaka dojechali Alonso i Sebastian Vettel. Pomógł im Witalij Pietrow z Renault, który na chwilę wypadł z toru. Przez długie momenty był buforem Kubicy.

Podczas kolejnej serii zmian opon Polak stracił pozycję na rzecz Alonso, ale Vettelowi nie dał się dogonić. Kubica nie wykonał w całym wyścigu żadnego spektakularnego manewru, ale jechał równo i zdobył kolejne 10 punktów. Polak utrzymał 7. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Świetnie finiszował Pietrow, który na ostatnich okrążeniach widowiskowym manewrem wyprzedził Schumachera, a potem dogonił red bulla Marka Webbera i też go prześcignął wykorzystując błąd Australijczyka. Rosjanin za siódme miejsce dostał sześć punktów - to jego pierwsza zdobycz w Formule 1.

McLaren wygrał dublet, bo Hamilton wyprzedził Rosberga. Brytyjczyk próbował jeszcze gonić Buttona, ale ten - mimo przejściowych problemów - jechał bardzo dobrze. Broniący tytułu Button zdobył 25 punktów i jest na czele klasyfikacji generalnej z 10 punktami przewagi nad Rosbergiem.

Kolejny wyścigowy weekend odbędzie się w dniach 7-9 maja w Barcelonie.

Łukasz Cegliński, Sport.pl

ZOBACZ TAKŻE:

Sztuczka Red Bulla daje pole position? - ZOBACZ TUTAJ

Samochody: Renault Megane - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.