- Przyzwoitych dróg jest skandalicznie mało - mówił premier Donald Tusk dwa lata temu i deklarował, że jego rząd radykalnie przyspieszy budowę autostrad, dróg ekspresowych i obwodnic. Te zapowiedzi zostały spełnione połowicznie. Ministerstwo Infrastruktury skupiło się na budowie płatnych autostrad. I jest szansa, że większość autostrad planowanych na piłkarskie Euro 2012 powstanie do czerwca 2012 r. Ale tylko większość, bo już wiadomo, że na trasie autostrady A1 z Łodzi na Śląsk prawie 50 km w okolicach Częstochowy zostanie ukończone dopiero do stycznia 2014 r.
Nie ma też pewności, ile autostrad planowanych na Euro 2012 powstanie na czas, bo w tym roku na budowie wszystkich autostrad są poślizgi. Autostradę A4 ze Zgorzelca do Krzyżowej oddano pół roku po zapowiadanym terminie. A 20 km autostrady A4 z Krakowa do Szarowa oddano do eksploatacji nie tylko z półrocznym opóźnieniem, ale na dodatek pod warunkiem, że przez kolejne pół roku Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad uzupełni liczne braki na tej drodze.
Nie ma też powodu do entuzjazmu, bo Ministerstwo Infrastruktury zaniedbuje drogi ekspresowe, z góry szykując "wąskie gardła", gdzie kierowcy będą spędzać godziny w korkach. Tak będzie np. pod Gdańskiem, gdzie podpisano kontrakt na budowę południowej obwodnicy, ale do początku drogi ekspresowej pod Elblągiem kierowcy będą nadal ściskać się na zwykłej, wąskiej drodze krajowej. Ze względu na ochronę środowiska w październiku br. rząd całkowicie zmienił trasy dróg ekspresowych na Podlasiu i Suwalszczyźnie rozjeżdżanych przez tabuny tirów. Ale harmonogram budowy tych nowych dróg przedstawi dopiero za rok!
W tym roku rząd wprowadził też rewolucję w finansowaniu inwestycji drogowych. Na budowę nowych dróg nie będzie już łożyć budżet, lecz wyłącznie rządowy Krajowy Fundusz Drogowy finansowany z długu. A ponieważ pożyczki trzeba płacić, więc ta rewolucja zapowiada, że nawet gdy drogi powstaną, to kierowcy przez wiele lat będą spłacać długi zaciągnięte na ich budowę.
Andrzej Kublik - Gazeta Wyborcza