Polskie drogi dobre jak niemieckie

Czy szybka jazda to domena polskich kierowców? Nic bardziej mylnego. Piraci drogowi są wszędzie. Coraz więcej z nich czuje się jednak na naszych drogach jak w domu

Wyobraź sobie najbezpieczniejszego kierowcę w Europie. Najpewniej to Szwed w średnim wieku, który podróżuje autostradą. Okazuje się, że również Szwed potrafi wcisnąć gaz do oporu. Szczególnie jeśli jedzie Porsche. Na autostradzie A4 polska policja zatrzymała 48-letniego Szweda, który za kierownicą swojego Porsche 911 pędził 230 km/h. Dostał mandat w wysokości 500 zł. Tłumaczył się, że często podróżuje niemieckimi autostradami, na których nie ma ograniczeń prędkości. A w Polsce drogi są tak dobre, że nie zauważył różnicy.

Nie tylko Szwedzi mają problemy z identyfikacją naszego kraju. Również Niemcy czują się u nas jak u siebie. 43-letni przybysz zza zachodniej granicy został zatrzymany pomiędzy Legnicą a Wrocławiem. Powód? Rozpędził się Mercedesem do 219 km/h. Rekordzistką okazała się jednak Niemka, która została sfilmowana przez policję jak gnała 244 km/h siedząc za kierownicą Porsche.

Fakt drogi mamy coraz lepsze, ale mandaty za zbyt szybką jazdzę widać są zbyt mało odstraszające. W Polsce maksymalna grzywna za przekroczenie prędkości to 500 zł (120 euro). W Niemczech za podobne wykroczenie trzeba zapłacić trzy, a nawet cztery razy więcej. W Szwecji jest jeszcze drożej. Szybki kierowca może zostać ukarany mandatem w wysokości nawet 800 euro.

Szczepan Mroczek

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.