Jest tylko jeden mały szczegół. Po pierwsze do nazwy dodano słowo "replica" , a po drugie, jak pewnie zauważyliście, nieprzypadkowo zamiast "a" użyto symbolu "@" . Zresztą bardzo dobrze, że sprzedawca jest na tyle uczciwy, by nie ukrywać faktu, że nie jest to prawdziwe Ferrari. Ktoś mógłby się przecież nabrać - tak bardzo podobne do oryginalnego Enzo jest dzieło amerykańskiego "tunera".
Nawet kolor ("beautiful competition paint") jest dokładnie taki, jak oryginalny żółty. Poza tym to auto jest lepsze od prawdziwego Enzo - ma prawdziwy automat, więc nie trzeba się męczyć i machać jakimiś łopatkami za kierownicą. Jest to na pewno przekładnia, która zmienia biegi w kilka tysięcy milisekund, co jest wynikiem dużo lepszym niż kilka milisekund w Ferrari. W tym egzemplarzu mamy ponadto zamontowany odtwarzacz dvd, basowy subwoofer, diody LED z tyłu i z przodu , dużo bardziej oszczędny silnik V6 i, co chyba najważniejsze, dużo lepiej i ładniej wyprowadzone cztery końcówki wydechu . O skrzydle generującym co najmniej kilka razy większą siłę docisku , chyba nie trzeba wspominać.
Tych wszystkich ulepszeń brakuje w Enzo z Maranello. Wobec tego, oferta z Ebaya wydaje się jeszcze większą okazją. Jeśli macie ochotę zostawiać z tyłu wszystkie napotkane samochody, logujcie się i licytujcie to piękne auto. Taka oferta może się już nie powtórzyć.
jk
Zobacz także: