Działalność kierowcy pozostawiła ślady na chińskim zabytku, co spowodowało odwołanie imprezy. Ponadto kierownik zarządzający murem został zwolniony z pracy. Planowana reklama Ferrari przerodziła się w antyreklamę, za którą Ferrari musiało przepraszać. W oświadczeniu marki czytamy:
Ferrari szanuje chińską tradycję i dbałość o zabytki. Dołożymy wszelkich starań, by tego typu sytuacje już nigdy nie miały miejsca.
Włosi biją się w pierś, a Chińczycy są wściekli. Jak i czy w ogóle wpłynie to na sprzedaż samochodów Ferrari w Państwie Środka? Odpowiedź uzyskamy w najbliższych miesiącach.
Piotr Kozłowski
ZOBACZ TAKŻE:
Do Polski nadciąga chińska rewolucja. To koniec prymatu Skody?