Oryginalny NSX napędzany był 3-litrowym, wolnossącym V6 rozwijającym moc 274 KM. Następca miał mieć jeszcze potężniejsze serce. Honda szykowała dla niego ponad 500-konne V10. Nic z tego. W dobie bezwzględnej troski o środowisko naturalne taki pomysł nie ma szans na realizację. I jak się okazuje, byłby niezgodny z oficjalną polityką firmy:
Następca NSX-a będzie dostarczać mnóstwo frajdy z jazdy, będąc jednocześnie przyjaznym środowisku. Właśnie takie auta sportowe chcemy teraz budować. Pracujemy bardzo ciężko nad odpowiednimi rozwiązaniami - powiedział portalowi Autonews Takanobu Ito, szef Hondy.
Coś nam mówi, że hybrydowa Honda NSX to dla miłośników kultowego modelu niezbyt radosna wizja. W pierwszej chwili rzeczywiście brzmi to nieciekawie. Jeśli jednak bliżej przyjrzeć się najnowszym osiągnięciom w dziedzinie sportowego "eco", sprawa nie wygląda już tak tragicznie. Weźmy na przykład nowe, hybrydowe modele Porsche: 911 GT3 R czy 918-kę Spyder. Oba auta to dowód, że troska o środowisko naturalne może iść w parze z frajdą z jazdy. Na jakie rozwiązanie zdecydują się (lub już zdecydowali) inżynierowie Hondy, na razie nie wiadomo. Pozostaje wierzyć, że mimo wszystko będzie to idea bliższa eko-sportowcom z Zuffenhausen niż współczesnym rozwiązaniom Hondy, znanym z Insighta czy CR-Z.
ZOBACZ TAKŻE:
Acura NSX przejechała 658 tys. kilometrów