Piękno na sprzedaż - Toyota 2000GT
Toyota 2000GT zrewolucjonizowała spojrzenie świata na japońską motoryzację. U jednego z tokijskich dealerów można kupić odrestaurowany egzemplarz z 1970 roku - jeden z 351, które kiedykolwiek powstały
Niewiele brakowało, a Toyota 2000GT nigdy by nie powstała. Projekt tego sportowego wozu specjaliści z Yamahy mieli pierwotnie wykonać dla Nissana. Do współpracy zaproszono słynnego niemieckiego designera Albrechta Goertza, który wcześniej czuwał nad rysami karoserii BMW 507. Gdy zbudowano prototyp, Nissan niespodziewanie zrezygnował z budowy nowego modelu. Wtedy do gry weszła Toyota, próbująca zerwać z wizerunkiem konserwatywnego producenta.
Oryginalny projekt nadwozia wylądował jednak w szufladzie, a ostateczny wygląd 2000GT to dzieło fabrycznego stylisty Toyoty, Satoru Nozaki. Wielu doszukuje się tu inspiracji Jaguarem E-Type, choć japońskie coupe jest od niego znacznie mniejsze. Nie zabrakło elementów charakterystycznych dla innych modeli, na przykład ukrytych nisko reflektorów - jak w Toyocie Sports 800. Aluminiowa karoseria kryła dwuosobową kabinę, wykończoną skórą i drewnem. Pod nią Japończycy ukryli szereg nowoczesnych rozwiązań. Auto wyposażono w mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, czyli "szperę" i hamulce
tarczowe wszystkich kół.
Pod maskę trafiła rzędowa "szóstka" z topowej Toyoty Crown, połączona z 5-biegową skrzynią manualną. Po tuningu Yamahy osiągała moc 150 koni. Powstało także 9 egzemplarzy specjalnej serii z 2,3-litrowym silnikiem i zmodernizowaną przekładnią. Maksymalna prędkość blisko 220 km/h pozwoliła pobić Toyocie kilka rekordów prędkości. Wersje wyścigowe 2000GT brały też udział w japońskim Grand Prix i wygrały 24-godzinny wyścig Fuji. Trzy egzemplarze Caroll Shelby przerobił pod kątem zmagań w amerykańskiej serii SCCA.
Japońskie coupe zaprezentowano jesienią 1965 roku podczas salonu samochodowego w Tokio. Do sprzedaży trafiło dwa lata później, a już w 1970 r. zakończono produkcję. W tym czasie z zakładów Yamahy wyjechało zaledwie 351 egzemplarzy, z których około 60 trafiło na rynek USA. Powód? Toyota 2000GT kosztowała około 6 800$ - znacznie więcej niż porównywalne modele Jaguara czy Porsche. Plotka mówi, że samochody sprzedawano "po kosztach", a Japończykom zależało jedynie na poprawie wizerunku.
I udało się, choć o sukcesie mogą dopiero mówić debiutujący kilka lat później Datsun 240Z czy Mazda RX-7. Toyota 2000GT zrewolucjonizowała jednak spojrzenie świata na japońską motoryzację. Inżynierowie z Kraju Kwitnącej Wiśni udowodnili, że potrafią tworzyć nie tylko samochody proste i praktyczne, ale również porywające za serce od pierwszego chwycenia za klamkę. Model stawiano na równi z Porsche 911. Warto wspomnieć, że na użytek jednej z części przygód Jamesa Bonda pt. "Żyje się tylko dwa razy" stworzono dwa egzemplarze wersji kabriolet.
Auto przedstawione na zdjęciach egzemplarz przeszło kompletną renowację, trwającą aż 6 lat. W ciągu 39 lat zdołało przejechać zaledwie 56 tys. mil (90 tys. km). Dealer nie zdradził tylko jednego szczegółu - ceny, za którą można kupić unikatową Toyotę.
Marcin Sobolewski Jesteśmy też na Facebooku i Blipie
Oryginalny projekt nadwozia wylądował jednak w szufladzie, a ostateczny wygląd 2000GT to dzieło fabrycznego stylisty Toyoty, Satoru Nozaki. Wielu doszukuje się tu inspiracji Jaguarem E-Type, choć japońskie coupe jest od niego znacznie mniejsze. Nie zabrakło elementów charakterystycznych dla innych modeli, na przykład ukrytych nisko reflektorów - jak w Toyocie Sports 800. Aluminiowa karoseria kryła dwuosobową kabinę, wykończoną skórą i drewnem. Pod nią Japończycy ukryli szereg nowoczesnych rozwiązań. Auto wyposażono w mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, czyli "szperę" i hamulce
tarczowe wszystkich kół.
Pod maskę trafiła rzędowa "szóstka" z topowej Toyoty Crown, połączona z 5-biegową skrzynią manualną. Po tuningu Yamahy osiągała moc 150 koni. Powstało także 9 egzemplarzy specjalnej serii z 2,3-litrowym silnikiem i zmodernizowaną przekładnią. Maksymalna prędkość blisko 220 km/h pozwoliła pobić Toyocie kilka rekordów prędkości. Wersje wyścigowe 2000GT brały też udział w japońskim Grand Prix i wygrały 24-godzinny wyścig Fuji. Trzy egzemplarze Caroll Shelby przerobił pod kątem zmagań w amerykańskiej serii SCCA.
Japońskie coupe zaprezentowano jesienią 1965 roku podczas salonu samochodowego w Tokio. Do sprzedaży trafiło dwa lata później, a już w 1970 r. zakończono produkcję. W tym czasie z zakładów Yamahy wyjechało zaledwie 351 egzemplarzy, z których około 60 trafiło na rynek USA. Powód? Toyota 2000GT kosztowała około 6 800$ - znacznie więcej niż porównywalne modele Jaguara czy Porsche. Plotka mówi, że samochody sprzedawano "po kosztach", a Japończykom zależało jedynie na poprawie wizerunku.
I udało się, choć o sukcesie mogą dopiero mówić debiutujący kilka lat później Datsun 240Z czy Mazda RX-7. Toyota 2000GT zrewolucjonizowała jednak spojrzenie świata na japońską motoryzację. Inżynierowie z Kraju Kwitnącej Wiśni udowodnili, że potrafią tworzyć nie tylko samochody proste i praktyczne, ale również porywające za serce od pierwszego chwycenia za klamkę. Model stawiano na równi z Porsche 911. Warto wspomnieć, że na użytek jednej z części przygód Jamesa Bonda pt. "Żyje się tylko dwa razy" stworzono dwa egzemplarze wersji kabriolet.
Auto przedstawione na zdjęciach egzemplarz przeszło kompletną renowację, trwającą aż 6 lat. W ciągu 39 lat zdołało przejechać zaledwie 56 tys. mil (90 tys. km). Dealer nie zdradził tylko jednego szczegółu - ceny, za którą można kupić unikatową Toyotę.
Marcin Sobolewski Jesteśmy też na Facebooku i Blipie
Samuraje z twardymi dachami
Historia kołem się toczy - Lexus - ZOBACZ TUTAJ
POPULARNE
NAJNOWSZE
-
Zmiany w przeglądach w 2021 r. Zdjęcia, które zrobi diagnosta to tylko początek listy
-
Drift pod marketem i kulig za autem, czyli zimowe zabawy karane wysokim mandatem
-
To nie awaria, tak na twoje auto działają mróz i śnieg. Sześć zimowych problemów
-
Już w 2021 r. kierowcy z prawem jazdy kat. B zyskają nowe uprawnienia. Pod dwoma warunkami
-
Też tak robisz? Siedem złych nawyków, które wykończą twój samochód
- Do miliona wciąż sporo brakuje. Po polskich drogach jeździ około 10 000 elektryków
- Volkswagen Multivan T7 przyłapany na północy. Nowy model zadebiutuje w 2021 roku
- Za miesięc zadebiutuje nowa Honda HR-V. Będzie tylko hybrydą
- Opinie Moto.pl: Mercedes-AMG GLB 35 - wreszcie SUV, który ma coś wspólnego ze sportem
- Partnerzy w każdym biznesie. Na co stać użytkowe Mercedesy?
Forum
- Pizdowatość drogowa. (47)
- Kuligi czas zacząć. (50)
- Kleber Quadraxer 2 - test kompletny (22)
- NX czas wymienić na RX czyli rabat 100 tys zł (104)
- O/T? czy jak najbardziej T? Edukacja seksualna (28)
- OT - więcej religii, mniej edukacji seksualnej.... (98)
- Kolejny wypadek. (92)
- U mnie wreszcie troche bialo :-) (12)
- Kuny nie są fajne (45)
- OT - Prezes nadal nie wydał "czerwonej książeczki" (18)