Najdroższy i najbardziej dopracowany model w historii - tak mówią w Ferrari o F70. Jeśli wierzyć prasowym doniesieniom, auto będzie ważyć zaledwie 1000 kg. Mają w tym pomóc panele nadwozia wykonane z włókna węglowego i wnętrze pozbawione luksusowych dodatków. Dla porównania, masa własna Ferrari Enzo to 1366 kg.
Wciąż trwają spekulacje na temat serca F70. Jedni mówią o wierności wobec tradycyjnych silników V12, a inni rokują, że inżynierowie z Maranello sięgną po podwójnie doładowaną V-ósemkę. Ostatni raz takie rozwiązanie zastosowano w Ferrari F40 z 1987 roku. Osiągi F70 w skrócie to sprint do "setki" w 3 sekundy i prędkość maksymalna 370 km/h. Włosi obiecują także redukcję zużycia paliwa i emisji dwutlenku węgla o 10%, co przy obecnej średniej emisji na poziomie 387 g/km będzie nie lada wyczynem.
Kiedy model wejdzie do produkcji? Jeszcze nie wiadomo. Mówi się o przełomie 2011 i 2012 roku, ale niewykluczone, że już w 2010 roku Ferrari rozgrzeje serca fanów i zaprezentuje zdjęcia i informacje dotyczące wersji produkcyjnej F70.
Zgodnie z filozofią Ferrari: "zbuduj o jeden samochód mniej niż myślisz, że jesteś w stanie sprzedać", tylko 399 sztuk F70 ma opuścić bramy włoskiego zakładu. Szacuje się, że każdy egzemplarz będzie kosztować ok. 700 tysięcy euro.
Marcin Sobolewski Jesteśmy też na Facebooku i Blipie