Subaru Legacy i Outback - pierwsze wrażenia

We Frankfurcie Subaru zaprezentuje nowe, europejskie wersje dwóch aut: Legacy i Outbacka. Przed tworzącymi je inżynierami i stylistami szefostwo firmy postawiło niełatwe zadanie - modele mają "zjednać marce nowych miłośników, jednocześnie nie zniechęcając tych obecnych". Czy misja ta ma szansę powodzenia?

Wsłuchując się w mało pochlebne komentarze na temat wyglądu nowego Legacy, będzie chyba trudno. Nie od dziś wiadomo przecież, że samochód kupuje się oczami. Na szczęście dla Subaru - auta tej firmy zawsze cenione były za coś więcej niż tylko wygląd. Warto też dodać, że na żywo zarówno Legacy, jak i Outback prezentują się znacznie lepiej niż na zdjęciach. Mogliśmy ocenić to podczas prezentacji obu modeli, która miała miejsce w zeszłym tygodniu w niemieckiej Kolonii.

Pan bezdroży

Tak się złożyło, że dwudniową przygodę z Subaru rozpoczęliśmy za kierownicą Outbacka. Już pierwsze kilometry w uterenowionym kuzynie Legacy pozwalają docenić zawieszenie, które wszelkie nierówności wybiera stanowczo i niemal bezgłośnie. Na pierwszy rzut oka auto wygląda niepozornie. Ot, nieco podniesione, napuszone kombi. Złudzenie to pryska jednak z chwilą, gdy opuścimy utwardzoną drogę. Okazuje się wtedy, że Outback bez zająknięcia pokonuje przeszkody, na widok których noga odruchowo zaczyna szukać hamulca. Warto jednak oprzeć się tej pokusie, by móc w pełni docenić możliwości auta. "Firmowy" napęd na cztery koła Subaru sprawia natomiast, że kierowca niezmiennie czuje się panem sytuacji. Podczas zdobywania stromych szczytów przydaje się również funkcja hill-holder, która zapobiega staczaniu się auta.

Część z Was zastanawia się zapewne, jak bardzo zwiększony prześwit przeszkadza podczas dynamicznej jazdy po asfalcie. Wbrew pozorom, również w "normalnych" warunkach drogowych samochód prowadzi się bardzo pewnie i nawet duże prędkości oraz dynamiczne manewry nie są w stanie wyprowadzić go z równowagi.

Mocne serce

W Europie Outback oferowany będzie z trzema silnikami do wyboru: dwoma benzynowcami i jednym dieslem. Wszystkie z nich to oczywiście jednostki typu boxer. Flagowym modelem w gamie Outbacka będzie 3,6R napędzany sześciocylindrowym silnikiem o pojemności 3,6 l i mocy 260 KM. Maksymalny moment obrotowy wynoszący 350 Nm pozwala nie tylko sprawnie poruszać się po autostradzie, pomaga też podczas przedzierania się przez mniej dostępne tereny. Motor współpracuje z pięciostopniową skrzynią automatyczną, która - mówiąc szczerze - nie jest demonem szybkości. Poza tym, w czasach gdy inni producenci oferują już automaty siedmiobiegowe, zastój Subaru w tej dziedzinie jest co najmniej zastanawiający. Na szczęście, w tym konkretnym przypadku, straty wynikające z nazbyt długiej zmiany przełożeń niwelowane są przez dużą moc drzemiąca pod maską.

Bardziej ekonomiczną, benzynową alternatywą będzie wersja napędzana silnikiem o pojemności 2,5 l. Czterocylindrowy boxer oferuje 167 KM oraz maksymalny moment obrotowy równy 229 Nm. W połączeniu z opcjonalną, bezstopniową skrzynią Lineatronic, zużycie paliwa osiąga ponoć wartości zbliżone do tych, którymi legitymuje się silnik 2.0i. Brzmi wspaniale, jednak producent ani słowem nie wspomina o tym, że jazda autem wyposażonym w nowe CVT od Subaru to prawdziwe wyzwanie. Osiągi dalekie są od zadowalających, a trzymany przez większość czasu na optymalnych (czyt. wysokich) obrotach silnik robi dużo więcej hałasu niż byśmy oczekiwali. Sytuacji nie poprawia możliwość zmiany "wirtualnych" biegów za pomocą łopatek umieszczonych przy kierownicy.

Kiedy w 2008 r. Subaru zdecydowało się wprowadzić boxera w wersji wysokoprężnej, część miłośników marki kręciła nosem. Szybko jednak okazało się, że decyzja ta była strzałem w dziesiątkę. Nie powinno zatem dziwić, że trzecim z dostępnych dla Outbacka silników jest 2-litrowy turbodiesel. Chociaż rozwija moc "zaledwie" 150 KM, pod maską crossovera spisuje się znakomicie.

Subaru nigdy za wiele

Najnowsza odsłona Outbacka powstała na nowej płycie podłogowej, dzięki czemu auto urosło w każdym niemal wymiarze. Jego długość całkowita wynosi teraz 4 775 mm (+45 mm), szerokość wzrosła do 1 820 mm (+ 50 mm) a wysokość do 1 615 mm (+70 mm). O 75 mm zwiększono również rozstaw osi, co pozwoliło wygospodarować więcej miejsca dla pasażerów. O nich, podobnie zresztą jak i o samego kierowcę, producent dba na całej linii. We wnętrzu użyto bardzo dobrej jakości materiałów, spasowanie poszczególnych elementów tapicerki jest wprost wzorcowe a fotele wyjątkowo wygodne. Zwolennicy "spokojnego", oszczędnego wystroju docenią też zapewne brak stylistycznych fajerwerków. Warto zainwestować w fabryczną nawigację - jedną z lepszych jakie mieliśmy okazję używać.

Bliżej ziemi

Drugi dzień jazd spędziliśmy za kierownicą modelu Legacy. Oprócz drobnych różnic stylistycznych (m.in. nieco inny grill oraz zderzaki), mniejszego prześwitu oraz nadwozia także w wersji sedan, od Outbacka różni się on również gamą dostępnych silników. Podstawową jednostką benzynową jest bowiem dwulitrowy, wolnossący boxer oferujący moc 150 KM. Miłośników mocnych wrażeń zasmuci zapewne fakt, że zabraknie 260-konnego sześciocylindrowca. Z myślą o nich Subaru przygotowało jednak Legacy 2,5GT z turbodoładowanym, czterocylindrowym silnikiem o mocy... 265 koni mechanicznych. Wersja ta (podobnie jak 3,6R) wyposażona jest także w system SI-Drive, oferujący różne tryby pracy układu napędowego i silnika, które kierowca może zmieniać w zależności od chwilowego zapotrzebowania na adrenalinę.

Podobnie jak jego uterenowiony kuzyn, także Legacy nieco urósł. Wysokość sedana, w porównaniu do obecnie sprzedawanej generacji wzrosła aż o 80 mm (1 505 mm). Szerokość całkowita obu wersji nadwoziowych zwiększyła się o 50 mm (1 780 mm), a długość o 55 mm dla kombi (4 775 mm) i 65 mm w przypadku limuzyny (4 730 mm).

Będzie sukces?

Przez dwa dni jazd testowych w różnych warunkach i na wielu rodzajach dróg, mieliśmy okazję wypróbować wszystkie dostępne konfiguracje napędu. Oprócz wspomnianej już skrzyni Lineatronic ciężko znaleźć słabe punkty któregokolwiek z nich. Wszystkie auta prowadzą się naprawdę doskonale, a symetryczne AWD daje poczucie kontroli w najtrudniejszych nawet warunkach. Warto też zaznaczyć, że gama dostępnych silników skomponowana jest tak, iż każdy kierowca znajdzie coś dla siebie. Duży plus należy się Subaru za 2-litrowego turbodiesla. Przy niskim zużyciu paliwa i zaskakująco wysokiej kulturze pracy silnik ten oferuje osiągi, które w zupełności wystarczą do codziennej jazdy w każdych warunkach.

Nowe generacje Legacy i Outbacka zadebiutują podczas wrześniowych targów samochodowych we Frankfurcie, a do sprzedaży trafią jeszcze w tym roku. W polskich salonach, pierwszych egzemplarzy należy spodziewać się na początku października. Czy auta odniosą sukces? Dużo zależeć będzie od cen, które mają być podane lada dzień. Dopiero wtedy można będzie spróbować ocenić szanse, jakie Subaru ma na podbicie odpowiednich segmentów.

Bartosz Sińczuk

ZOBACZ TAKŻE:

Impreza z kratką - ZOBACZ TUTAJ

Samochodem po Europie - PORADNIK

Samochody: Subaru Legacy - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.