Postanowili oni bowiem dodać "pazura" grzecznej do bólu hybrydzie. Auto otrzymało agresywny pakiet stylistyczny nadwozia składający się z progów oraz dokładek zderzaków. W tylnej można nawet zauważyć coś, co przypomina dyfuzor. Pomalowany na czarno grill oraz centralna część przedniego zderzaka dodatkowo podkreślają nowy, drapieżny wizerunek Insighta .
Drastycznie obniżono zawieszenie. Dzięki temu auto prowadzi się teraz o niebo lepiej podczas (typowego przecież dla hybryd) błyskawicznego pokonywania zakrętów. Korzyści z niżej położonej krawędzi bagażnika będzie można natomiast odczuć podczas wizyt w hipermarkecie. Całość dzieła wieńczą siedemnastocalowe, złote felgi aluminiowe z niskoprofilowymi oponami. Mamy nadzieję, że charakteryzują się one zmniejszonymi oporami toczenia.
Japoński tuner powstrzymał się przed jakimikolwiek modyfikacjami układu napędowego. Do dyspozycji kierowcy pozostaje zatem 98 KM pochodzących ze spalinowo-elektrycznego zestawu silników. Całe szczęście. Można sobie bowiem wyobrazić, że na widok naszego stunignowanego Insighta przyjaciele zamiast skakać z zachwytu zaczną nerwowo drapać się w głowę. Wtedy po chwili krępującej ciszy można rzucić: "Hej, ale zużywa tylko 4,5 l na 100 km!". No właśnie...
Nie chodzi o to, że po stylistycznych "poprawkach" firmy Zeus Exclusive auto jest jakoś szczególnie odpychające. Powiedzmy sobie szczerze - widzieliśmy już znacznie gorsze rzeczy. Nie jest to również pierwszy przypadek tuningu tego modelu. Kilka miesięcy temu swoją usportowioną wizję Insighta pokazał legendarny Mugen (zobacz tutaj ). Chodzi o sam, mówiąc delikatnie - nietrafiony pomysł tuningowania rodzinnej hybrydy. Zresztą, oceńcie sami.
Bartosz Sińczuk
ZOBACZ TAKŻE:
Insight w Polsce od 75 900 zł - ZOBACZ TUTAJ