Renault Grand Scenic - pierwsza jazda

Prezentacja nowego Scenica wzmocniła silną pozycję Francuzów w klasie minivanów. W salonach Renault pojawiły się dwie odmiany, 5-cio oraz 7-osobowa (Grand)

Zwykle podczas prezentacji na jedno auto przypada dwóch dziennikarzy. Tym razem w trasę testową ruszyliśmy w cztery osoby i z pełnym bagażnikiem. Powody były dwa. Po pierwsze w Scenicu nie ma mowy o skoku adrenaliny, dlatego nie było kłótni o to kto będzie dłużej siedział za kierownicą. Po drugie to wóz, w którym najistotniejsza jest przestronność wnętrza i komfort jazdy.

Francuzi potrafią przypodobać się rodzinom sprytnie zaprojektowanym wnętrzem i atrakcyjną ceną. Mam wrażenie, że w tej klasie rywalizują tylko między sobą. A przecież z siedmioosobowym Grand Sceniciem oprócz Citroena C4 Grand Picasso walczyć będą Opel Zafira, VW Touran oraz zabierająca na pokład sześć osób Honda FR-V. Wsiadam za kierownicę nowego Scenica. Od razu zaskakuje mnie jakość wykończenia. Najwyraźniej inżynierowie Renault wzięli sobie do serca krytyczne uwagi jakie padały pod ich adresem przez ostatnie lata. W nowej Lagunie, nowym Megane i również w nowym Scenicu miło zaskakują materiały i ich spasowanie. Mam wrażenie, że jadę solidnie zbudowanym autem. Tym bardziej, że zawieszenie sprawia wrażenie lepiej zintegrowanego z podwoziem. W nowym Scenicu zamontowano sztywniejszą ramę pomocniczą utrzymującą silnik i wahacze. To ona izoluje nadwozie od niepożądanych wibracji oraz precyzyjniej prowadzi koła. Nawet po najechaniu na nierówność w samochodzie jest cicho. A przy tym Scenic, w porównaniu z najbliższym konkurentem - Citroenem C4 Picasso, dokładniej wykonuje polecenia kierowcy.

Hałas nie przeszkadza przy wyższych prędkościach, ani wtedy kiedy wyciskam z silnika siódme poty. Pod maską naszego auta kryje się nowy benzynowy motor z turbodoładowaniem. Choć jest niewielki (1.4 l) produkuje 130 KM i 190 Nm. To świetna propozycja dla wszystkich, którzy nie przepadają za dieslami. Dzięki niewielkiej turbosprężarce zabiera się do pracy od niskich obrotów, jest cichy i stosunkowo oszczędny. Średnio spala ok. 9,5 litra na setkę. To o ok. dwa litry więcej niż 130-konny diesel o pojemności 1.9 litra. Wyżej opisane silniki to optymalne propozycje do Scenica. Ale w ofercie są jeszcze inne benzyniaki (1.6 110 KM, 2.0 140 KM) oraz diesle (1.5 105 KM, 2.0 160 KM).

Wróćmy do wnętrza. Kierownica w nowym Scenicu ustawiona jest bardziej pionowo i ma szerszy zakres regulacji. Nie mam już poczucia, że jadę autobusem. Kiedy jednak spoglądam w lusterko i słucham rozmów kolegów trudno mi się uwolnić od wrażenia, że jestem na szkolnej wycieczce. W minivanie można na nowo odkryć radość z jazdy samochodem. Cieszy nie tyle prowadzenie, co podróżowanie w sympatycznej atmosferze. A ta, pewnie byłaby jeszcze lepsza, gdyby siedmiosobowe auto wypełnione było do ostatniego miejsca. Trzeba jednak pamiętać, że trzeci rząd foteli przeznaczony jest dla dzieci. Na krótkich dystansach wytrzymają tam dorośli, ale pod warunkiem, że nie mają więcej niż 175 cm wzrostu. Poza tym kiedy rozkładamy trzeci rząd foteli (schowany pod podłogą bagażnika), musimy przesunąć drugi do przodu tym samym ograniczając ilość miejsca na nogi. Na takie kompromisy musimy się godzić nie tylko w kompaktowych, ale również w większych vanach. Poza tym jeśli wykorzystujemy siedem miejsc bagażnik maleje z 564 do 208 litrów. Z pomocą przychodzi wtedy zestaw czterdziestu schowków o łącznej pojemności 90 litrów. A jeśli teściowa wpadnie na pomysł zakupu kolejnej pralki, składając fotele drugiego i trzeciego rzędu można wygospodarować aż 1863 litry. Jest też sposób na najbardziej rozbrykanych pasażerów. W Scenicu są gniazda MP3, USB, iPod. Spokoju jednak nie daje mi umieszczony na środku deski rozdzielczej zestaw wskaźników. Jest ciekłokrystaliczny i kierowca może wybrać grafikę, ale dzieli miejsce z nawigacją, a to wyraźnie ogranicza czytelność. Tym bardziej, że znakomita większość klientów najprawdopodobniej zdecyduje się na wersję z wbudowaną nawigacją. Dlaczego? System Carminat Tom Tom, który podaje komentarze również w języku polskim i informuje o aktualnych ograniczeniach prędkości ma stosunkowo atrakcyjną cenę 1990 zł. W nowym Scenicu koszty eksploatacji mają być niższe o ok. 25 proc. Teraz na przegląd trzeba jechać co 30 tys. km lub co dwa lata, a nie jak było do tej pory co roku. Siedmioosobowy Scenic pozytywnie wyróżnia się też ceną. Najtańsza wersja z silnikiem 1.6 litra kosztuje 69 tys. zł, a wersja ze 130-konnym benzyniakiem 78 tys. zł. Wszyscy, którzy do tej pory jeździli Sceniciem powinni być zadowoleni z nowej generacji. Jest ładniejsza, lepiej wykonana i bardziej komfotowa.

Szczepan Mroczek

Gaz Starannie wykończone wnętrze, wysoki komfort podróżowania, 7-osobowe wnętrze, dynamiczny i oszczędny silnik benzynowy 1.4 l (130 KM), ciche i kulturalnie pracujące diesle

Hamulec Mało czytelne i umieszczone na środku wskaźniki, wąskie fotele w drugim i bardzo wąskie w trzecim rzędzie

Summa Summarum Renault Grand Scenic to przedstawiciel grupy najmniejszych i tym samym najtańszych aut, które mogą zabrać na pokład 7 osób. Zatem z założenia musimy się godzić na kompromisowe rozwiązania. Jeśli już zabieramy na pokład siedem osób, musimy zaakceptować ograniczoną ilość miejsca oraz szczątkowy bagażnik. W Scenicu najbardziej cieszą atrakcyjny wygląd, starannie wykonane wnętrze, dobre silniki oraz komfort jazdy.

Kompendium

* dane producenta

Konkurenci

1. Citroen C4 Grand Picasso Cena: od 79 tys. zł (1,6 l 122 KM)

Axel Wierdemann 2. Opel Zafira Cena: od 74 tys. zł (1,6 l 115 KM) 3. VW Touran Cena: od 63 tys. zł (1,6 l 102 KM) 4. Honda FR-V Cena: od 84 tys. zł (1,8 l 140 KM)

Sportowe wersje Renault - ZOBACZ TUTAJ

Toyota IQ - WIDEO

Samochody: Renault Scenic - ogłoszenia

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.