Zgoda, może i nie jest wyjątkowo urodziwy. Może jest też trochę zbyt... plastikowy, ale SCARTT nie został stworzony po to, żeby ładnie wyglądać na parkingu. Powstał by zdobywać niedostępne tereny i dawać swojemu właścicielowi jak najwięcej frajdy z jazdy w otwartym terenie. W przeciwieństwie do quadów posiada dwa umieszczone obok siebie kubełkowe fotele. O bezpieczeństwo podróżujących nim osób dbają trzypunktowe pasy bezpieczeństwa oraz pałąki kapotażowe dla kierowcy i pasażera.
Napędzany jest zamontowanym z tyłu czterocylindrowym silnikiem o pojemności 500 cm3, współpracującym z 3-stopniową, automatyczną skrzynią biegów. W walce z trudnym terenem wspiera SCARTT'a zawieszenie firmy Ohlins. Kierowca może w każdej chwili zmienić terenowego zdobywcę z napędem na cztery koła w tylnonapędową zabawkę do kręcenia bączków. Wystarczy wcisnąć guzik na desce rozdzielczej.
SCARTT wydaje się być świetnym kompanem podczas zdobywania trudno dostępnych terenów, ale najfajniejsze w nim jest jednak to, że został on dopuszczony do ruchu. W tym też kierunku zmierzają kolejne projekty firmy, która zapowiada, że pracuje obecnie nad nową, miejską wersją SCARTTA.
Bartosz Sińczuk