Po raz pierwszy Golf GTD pojawił się w 1982 roku. Od pierwszej do trzeciej generacji przemycał smaczki z kultowego GTI do wersji wysokoprężnych z turbodoładowanymi silnikami 1.6 i 1.9. W połowie lat 90., wraz z nadejściem ery nowoczesnych silników TDI, nazwa ustąpiła miejsca zapożyczonym z benzynowych modeli GT i GTI. Dzisiaj mocny diesel w Golfie znów budzi się do życia, a czcionka symbolu GTD wciąż nawiązuje do starszych braci.
Od bliźniaczego GTI różni się szczegółami. Nowe 17-calowe felgi, inne końcówki wydechu i dyfuzor w zderzaku oraz odrobina chromu z przodu zamiast czerwonych listew, godnych tylko prawdziwego GTI. Po otwarciu drzwi podobnie - czerwoną nić zastąpiła jasnoszara. Pozostały kubełkowe fotele z kraciastą tapicerką, aluminiowe dodatki oraz gruba kierownica ze spłaszczonym dołem i emblematem GTD . Prawie jak GTI , tylko znacznie oszczędniej.
2-litrowy silnik TDI to stary znajomy. W ramach rezygnacji z pompowtryskiwaczy, podobnie jak inne diesle VW, otrzymał zasilanie common-rail. 170 koni i 350 Nm maksymalnego momentu rozpędza Golfa do "setki" w 8,1 sekundy i pozwala pędzić 222 km/h, a gdy trzeba... przejechać 100 km, zużywając 5,3 litra ropy. Na co dzień GTD nie powinien wiele odstawać od mocniejszego o 40 koni benzynowego GTI, który pierwsze 100 km/h osiąga w 6,9 s. A Wy którą wersję wolicie? Zapraszamy do galerii .
Marcin Sobolewski
VW Golf GTI - król wiecznie młody - ZOBACZ TUTAJ