Po kilku latach od wskrzeszenia, szefowie Maybacha przypominają jakie były początki marki. 100 lat temu, w 1909 roku firma nie zaczynała wcale od produkcji luksusowych samochodów, ale od dostarczania silników do pierwszych Zeppelinów używanych komercyjnie . Potem, w latach 30. dwa modele samochodów (LS7 i LS8) miały w nazwie "Zeppelin" właśnie po to, by przypomnieć korzenie marki.
Teraz 100 nowych, już zdecydowanie nie tak pięknych, nie tak dostojnych i nie tak eleganckich jak kiedyś Maybachów, też będzie nosiło tę nazwę. Dotyczy to obydwu modeli, zarówno 57 jak i 62 i to w mocniejszej wersji "S". Każdy egzemplarz tej limitowanej serii będzie droższy o ok. 140 000 dolarów w przypadku mniejszego 57 Zeppelin i ok. 170 000 dolarów w przypadku potężniejszego 62 Zeppelin.
Za co krezusi będą musieli dopłacić aż tyle? Przed wszystkim za to, że staną się posiadaczami limitowanej serii bardzo ekskluzywnego (choć ostentacyjnie wulgarnego) samochodu. Co dostaną poza tym? Oczywiście potwierdzenie zakupu - napisy "Maybach Zeppelin" zostaną umieszczone na desce rozdzielczej, na kieliszkach do szampana, na monitorach (za które trzeba jeszcze dopłacić!) i w progach drzwi. Kolejną wyjątkową opcją (dopłata 5000 dolarów!) ma być pleksiglasowy flakon - właściciel będzie mógł wlać do niego swoje ulubione perfumy, by we wnętrzu limuzyny panował odpowiedni klimat...
Oczywiście to nie wszystko. Z zewnątrz Zeppeliny też będą odróżniać się od tańszych wersji - przecież to musi być widać! Samochody dostaną nowe 20-calowe koła, karoserię malowaną dwoma kolorami lakieru i nieco inne, podobno bardziej opływowe lusterka.
Silnik zostanie ten sam, co w wersjach S, ale zostanie delikatnie wzmocniony - z 612 do 640 KM. Moment obrotowy pozostanie bez zmian - potężne 1000 Nm, wciąż będzie na pewno zupełnie wystarczający.
jk, źródło: Carscoop, wiki
