Veno - polski Reventon

Na motoryzacyjnych stronach internetowych zrobiło się głośno o polskim projekcie Veno - supersportowego samochodu naszej konstrukcji. Czy jest nim w rzeczywistości?

Patrząc na zdjęcia każdy powie, że to Lamborghini Reventon , włoski uliczny bolid inspirowany współczesnymi samolotami myśliwskimi. Drugie spojrzenie ujawnia detale, które odróżniają oba auta. Może więc jeden z prototypów, których zawsze przygotowuje się przynajmniej kilka? Nie, to polska podróbka!

Biorę na siebie ciężar niepadania na kolana przed "polską konstrukcją", choćby przez wzgląd na Chińczyków . Tak, ten naród piętnowany jest przez nas i nie tylko, za wszelkie próby podrabiania samochodów. W tej chwili mamy już taką obsesję, że dopatrujemy się podobieństwa nawet tam, gdzie go nie ma. Co więc miałoby tłumaczyć naszych rodaków?

Veno podobieństwa do Reventona , czy Murcielago się nie wyprze. Porównując wnętrze widać, że prawie całe układy przycisków na środkowej konsoli zostały w prosty sposób skopiowane, nawiew, podłokietnik, pedały są identyczne, jak te z Reventona!

Na zewnątrz to samo. Jedynie tylne światła wymyślono od nowa. No, ale powiedzmy, że całe podobieństwo obu aut to problem włoskiej firmy z Santa Agata i ewentualnie sądu, który w razie próby produkcji i dystrybucji Veno, będzie musiał rozstrzygnąć spór o "tożsamość".

Założenia są ambitne. Podwozie ma utrzymać w ryzach auto, którego silnik ma przenosić nawet 1100 KM na koła. Na początek silnik Audi V8 4,2 l. i moce od 350 do 700 KM. Później silniki z Corvette : V8 6,2 l., moce 430, 505, 638 KM, oraz 800, 1000 i 1100 KM dzięki dwóm turbosprężarkom montowanym przez firmę Lingenfelter. Nadwozie: tańsze wersje - włókno szklane, droższe - włókno węglowe.

Veno Automotive chwali się zainteresowaniem ze strony potencjalnych klientów. To lekka przesada w przypadku firmy nie posiadającej nawet gotowego prototypu, nie mówiąc już o jeżdżącym egzemplarzu. Niejedna firma nie podołała planom rozpoczęcia produkcji nowego samochodu mając o wiele bardziej zaawansowane prace nad swoim modelem. A jak jeszcze dojdzie do tego pozew o naruszenie własności intelektualnej?

Z doniesień prasowych wynika, że w przyszłym roku firma Veno Automotive S.A. zamierza także rozpocząć badania nad elektryczną wersją pojazdu wyposażając go w najnowszej generacji akumulatory, które można ponownie naładować w przeciągu 1-2 godzin. Biorąc pod uwagą problemy firmy Tesla (która nota bene legalnie wykorzystuje podwozia Lotusa) z rozpoczęciem produkcji pierwszego sportowego samochodu o napędzie elektrycznym, Veno może się przeliczyć.

Coś mi się wydaje, że to albo jakiś żart, albo Veno, w tym fatalnie oznakowanym kraju, wybrało niewłaściwą drogę, którą zamierza podążać.

Marcin Lewandowski

Więcej o:
Copyright © Agora SA