Wszystko przemyślane

Nigdy nie pociągała mnie jazda samochodem ?w automacie?. Nuda, monotonia, i ospała reakcja na wciśnięcie pedału gazu Do czasu, aż wsiadłam do Golfa GTI. Ten samochód nie ma nic wspólnego z nudą i bynajmniej nie można narzekać na brak dynamiki!!!

Wciśnięcie pedału gazu, nawet bez przełączania skrzyni na tryb Manual powoduje, że ciało zanurza się w wygodny kubełkowy fotel, a do uszu dochodzi głęboki i soczysty dźwięk silnika. Radio w tym samochodzie jest zbędnym gadżetem

Intymność

Niektórym pewnie wydaje się, że GTI niewiele różni się od setek golfów jeżdżących po naszych drogach. Mieliby rację, gdyby nie kilka drobnych, ale jakże istotnych detali. Czarna kratownica osłony chłodnicy z czerwoną ramką, tylny spojler z podwójną rurą wydechową, czerwone zaciski hamulców, szyby o niebieskim odcieniu, 17 calowe obręcze z szerokimi oponami i ten wspaniały czarny kolor. To wszystko sprawia, że samochód nabiera prawdziwie drapieżnego, sportowego charakteru.

Choć niemieccy projektanci kojarzą się raczej z funkcjonalnością (patrz sprzęt Miele, czy Boscha) niż z finezją, to w GTI kombinacja kolorów jest wyśmienita.

Wnętrze to połączenie czerni (kokpit, dywaniki, a nawet podsufitka) z aluminium (detale kokpitu, pedały i drążek zmiany biegów). Dodatkowo nocą dochodzi podświetlenie zegarów - czerwień i indygo (dla Panów: niebieski). Początkowo nie mogłam znaleźć przymiotnika na określenie tego wnętrza. W końcu doznam olśnienia: tam jest po prostu nastrojowo i intymnie. Dowód: sprawdziłam znaczenie kolorów. Czarny - tajemnica, niebieski - zaufanie, czerwony - miłość, moc i seks! Idealnie, prawda? Ciekawe czy niemieccy projektanci mieli tę świadomość, czy też wyszło im tak przez przypadek (czyżby sugestia włoskiej narzeczonej)?

We wnętrzu, jak na Niemców przystało, wszystko jest dopracowane i przemyślane. Wystarczająca ilość schowków (chociaż ten główny mógłby być nieco większy - nie mieści się w nim torebka!) i liczne lampki, które naprawdę dają światło. Dostęp do włącznika świateł awaryjnych również jest bardzo wygodny. Zwracam na to uwagę, gdyż "etykieta" na polskich drogach skłania do nadużywania go - w zależności od potrzeby dostosowując znaczenie. Dla bardziej "rozmownych" kierowców mam przy okazji dobrą wiadomość: na stronie toys4boys, można już zakupić gadżet, który oprócz "przepraszam" i "dziękuję" ma jeszcze kilka przydatnych słów (kobiecie przytaczać ich nie przystoi), które przychodzą nam do głowy w trakcie jazdy po naszych drogach. Pojawiają się na tylnej szybie, a sterować urządzeniem można z kierownicy.

Dobrze wyprofilowany

Wrażenia z jazdy? Są, i to niemałe. Sportowe fotele, przyjemna w dotyku kierownica pokryta skórą i świadomość, że pod maską drzemie dwulitrowy potwór o mocy 200 koni. Ruszanie na światłach to czysta przyjemność. Z sześciobiegową przekładnią DSG (dwa sprzęgła, dzięki którym komputer, jakby odczytując intencję Kierowcy, błyskawicznie zmienia biegi) przyspieszenie do "setki" zajmuje niecałe 7 sek. Niesamowite wrażenie potęguje się w trakcie wyprzedzania. Szczególnie, gdy wyprzedzany samochód, "wlecze się" z prędkością 60 km/h - proces ten trwa zaledwie 3,5 sekundy!!!

Mimo, ze jest to samochód ze sportowym zawieszeniem, to świetnie radzi sobie na polskich dziurawych i wyboistych drogach. Ani kierowca, ani pasażer nie ma ochoty wysiadać z auta. W przeciwieństwie do podróżowania np. Oplem Tigrą, którego miałam kiedyś przyjemność, a raczej nieprzyjemność, prowadzić. Nie dość, że mdłości dopadały mnie błyskawicznie, to nie dało się Tigry używać do codziennej jazdy - wyjazd do wypożyczalni: nie, bo krawężnik za wysoko, zimą na narty: nie, bo przedni spojler służył za pług śnieżny

Z Golfem nie ma żadnego problemu - radzi sobie doskonale w każdej sytuacji, a szczególnie dobrze się sprawdza przy pokonywaniu zakrętów. Jest bardzo stabilny. Największą zasługę dla komfortu podczas jazdy muszę przypisać nie pracy zawieszenia, ale wyprofilowanym fotelom z bocznym trzymaniem. Dzięki nim kierowca pozostaje cały czas w tej samej, pewnej pozycji.

Co do maksymalnej prędkości to udało mi się osiągnąć oszałamiające 252 km/h!!! Mimo rewelacyjnego układu hamulcowego i poczucia, że auto dobrze się prowadzi, zdecydowanie odradzam rozwijanie takich prędkości. Wyższy poziom adrenaliny mam tylko wtedy, gdy jadę z moja koleżanką jako pasażer po wąskiej drodze i ona rozpoczyna manewr wyprzedzania niepewnie ruszając to w lewo to w prawo kierownicą. Mniej więcej na wysokości wyprzedzanego samochodu, gdy obstawiam, czy zaraz się o niego otrzemy, czy raczej wjedziemy na pobocze - zaczyna nerwowo pocierać ręką nos. To u niej oznaka strachu.

Dyskomfort

Wracając do naszego głównego bohatera, należy wspomnieć o minusach. Pierwszym jest spalanie. Mimo iż producent deklaruje 8 l/100km - to w praktyce jest ono nieosiągalne. W tym samochodzie po prostu nie jesteś w stanie powstrzymać się przed dodawaniem gazu - zapomnij więc o ekonomicznej jeździe! Realne spalanie kształtuje się na poziomie 10-12 litrów na 100km. Wadą dla niektórych pasażerów siedzących z tyłu, może być mało miejsca na nogi oraz wysoki poziom hałasu. Co prawda, przy moim wzroście - całe 160 cm, nawet w Seicento nie mam problemu, ale większość ludzi przekracza tę "magiczną" granicę wzrostu i może odczuwać w Golfie pewien dyskomfort. Najpoważniejszym minusem jest niestety cena.

GTI to samochód, który może zadowolić wielu kierowców o zróżnicowanych potrzebach, szkoda tylko, że w okresie noworocznych wyprzedaży nie widnieje na nim duża tabliczka (znana mi bardzo dobrze z witryn sklepów w centrach handlowych) " SALE do -50%" (przynajmniej!).

Test dla panów - "indygo" to:
Więcej o:
Copyright © Agora SA