Dotychczasowa odsłona Defendera została pogrzebana przez nowe przepisy związane z emisją spalin. Brytyjski producent musiał zakończyć produkcję po 68 latach. Przez ten czas z taśm produkcyjnych w Solihull zjechało ponad 2 miliony egzemplarzy. W zeszłym roku sprzedano jubileuszowy model za 400 tys. funtów. Kilka miesięcy później wyprodukowano ostatni egzemplarz, który trafił do muzeum marki.
Jim Ratcliffe, który dorobił się niezłego majątku w branży chemicznej, nie mógł się pogodzić z tym, że ikona brytyjskiej motoryzacji musiała odejść. Postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i rozpoczął negocjacje z koncernem JLR. Nie wiemy czy jest on zainteresowany prawami do montażu auta, czy może chciałby kupić całą linię produkcyjną. Samochód mógłby wrócić na rynek jako niszowa produkcja. Aktualne przepisy nie pozwolą na produkcję Defendera na skalę masową. Wszystko przez wymogi dotyczące emisji spalin, których nie spełniał.
W międzyczasie sprawę skomentował rzecznik JLR, który powiedział, że firma nie pozwoli nikomu na wznowienie produkcji samochodu-ikony. Tym bardziej, że inżynierowie pracują już nad jego następcą o tej samej nazwie, który będzie nowoczesną interpretacją Defendera. Producent nie ujawnił, kiedy możemy spodziewać się premiery nowej odsłony. Niektóre źródła mówią o 2018 lub 2019 roku.
ZOBACZ TAKŻE:
INNE LINKI